Wpisz i kliknij enter

Kerd – wywiad

Pierwszy raz porządnie zachwycili swoją muzyką w roku 2006, gdy własnym sumptem udało im się wydać debiutancki LP – „Kerd”. Wówczas pisaliśmy w naszej recenzji: „Kerd dzisiaj, nagle to jeden z ciekawszych polskich zespołów. Inteligentna mieszanka dojrzałości i lekkości, dająca momentami niezwykle błyskotliwe efekty.” Pierwszy raz porządnie zachwycili swoją muzyką w roku 2006, gdy własnym sumptem udało im się wydać debiutancki LP – „Kerd„. Wówczas pisaliśmy w naszej recenzji: „Kerd dzisiaj, nagle to jeden z ciekawszych polskich zespołów. Inteligentna mieszanka dojrzałości i lekkości, dająca momentami niezwykle błyskotliwe efekty.” Potem był energetyczny koncert podczas Festiwalu Nowa Muzyka w katowickim Szybie Wilsona i pierwsze informacje na temat kolejnego krążka. Dziś już wiemy – premiera drugiego, podwójnego albumu Kerda zaplanowana została na 14 grudnia. Swój nowy materiał zespół zatytułował „Swobodna Wymiana„. Całość promuje singiel „Nowe Wszystko„, którego video zobaczycie poniżej. Naszym obowiązkiem było przepytać muzyków zespołu na okoliczność zbliżającej się premiery – szykuje się bowiem spore muzyczne wydarzenie, o którym opowiadają Miki (gitara, elektronika) oraz Cezary Potocki (bas).

Swój ubiegłoroczny, debiutancki krążek wydaliście własnym sumptem. Skąd taka decyzja?

CP: W okresie, kiedy pracowaliśmy nad naszą debiutancką płytą sytuacja na polskim rynku muzyki niezależnej była jeszcze gorsza niż obecnie. Nieliczne rodzime wytwórnie publikujące muzykę ze zbliżonej półki nie mogłyby zapewnić nam wsparcia przy produkcji i promocji materiału w stopniu istotnie przewyższającym to, co mogliśmy osiągnąć samodzielnie. Podjęliśmy więc wyzwanie i sami zdecydowaliśmy czy wydamy płytę zespołu Kerd 😉

Miki: To było nasze pierwsze muzyczne dziecko więc nie chcieliśmy go tracić z oczu. Założyliśmy więc wytwórnię babol-art!rec. i własnym nakładem kosztów wydaliśmy tę płytę. Miło było zrobić to samemu, mieć nad wszystkim kontrole…

Czy jesteście zadowoleni z przyjęcia i sprzedaży pierwszego albumu?

Miki: Ze sprzedaży trudno być bardziej zadowolonym, płyta się sprzedała – nakład się rozszedł w świat. Planujemy dodruk, tak aby ją nadal po koncertach sprzedawać. Ja osobiście kocham ten pierwszy krążek – jest dla mnie szczególny, są na nim świetne kawałki i bardzo fajnie brzmią, ale to już zasługa Lalina, producenta pierwszej płyty. Mogło być tylko o nim głośniej w mediach, ale to już kwestia reklamy i PR. Pracujemy nad tym i wciąż się uczymy. Jesteśmy wszak przede wszystkim od grania…

CP: Płyta zebrała pozytywne recenzje i zaowocowała ciekawymi propozycjami koncertowymi. Pozwoliło nam to dotrzeć do szerszej grupy odbiorców – i to uważam za sukces. Pracując nad muzyką nie zastanawiamy się jak dobrze może się sprzedać. Tym bardziej ważna jest dla nas świadomość, że są ludzie, którym podoba się to, co robimy.


Kerd – „Nowe Wszystko”

Wasz najnowszy singiel – „Nowe Wszystko” jest bardzo energetyczny, niemal taneczny… Jednocześnie jako zespół deklarujecie, że nie reprezentuje on wszystkich brzmień, jakie znalazły się na płycie. Nie boicie się zbytniej różnorodności?

CP: Różnorodność stylistyczna jest z nami od początku. Wielokrotnie zastanawialiśmy się nad tym jaką muzykę powinien grać Kerd. Jaką muzykę chcielibyśmy, żeby grał? Na tego typu pytania nie ma jasnej odpowiedzi. Ostatecznie kierujemy się prostą zasadą: graj to, co czujesz. Szczerość przekazu jest bardzo ważną cechą w muzyce. Bardziej niż stylistyka interesuje nas praca nad charakterem brzmienia zespołu. Niezależnie, co zagramy chcemy, żeby to brzmiało jak Kerd.

Miki: Myślę, że nigdy nie należy bać się różnorodności, zwłaszcza w muzyce… Jeśli ma się ambicję robić coś świeżego, to trzeba starać się być jak najbardziej różnorodnym. Inspirować, czym popadnie. Faktycznie u nas na drugiej płycie panuje spory dźwiękowy synkretyzm, może nawet większy niż na pierwszej, ale to wszystko efekt naszych rozlicznych inspiracji i niechęci do ograniczania się. Tak więc na tej płycie słuchacz znajdzie się w wielu muzycznych bajkach…

Zarówno poprzedni, jak i ten krążek nagrany został „na setkę”, bez żadnych dogrywek. Czy takie podejście do rejestracji materiału jest wynikiem wyznawanej przez Was, muzycznej filozofii?

Miki: Dla nas to po prostu najbardziej naturalna forma pracy studyjnej. Materiał aranżowany powstaje w trakcie prób, na których jest nas czterech, nasze instrumenty i pomysły. Lubimy grać na żywo, więc w studiu też chcemy tej samej energii, która wytwarza się tylko kiedy gramy razem. Pracowaliśmy ponadto ze świetnym producentem Błażejem Domańskim w studiu S7 i zostały nam stworzone znakomite warunki do grania na żywo w studiu. Ta idea jest zgodna z tytułem płyty, bo w trakcie wspólnego grania następuje swobodna wymiana emocji miedzy muzykami…

CP: Do tej pory na naszych płytach znalazły się w większości utwory, które wcześniej były grywane na koncertach. Chcieliśmy, żeby na nagraniu zabrzmiały podobnie a jedynym sposobem żeby to osiągnąć jest rejestracja na setkę. Takie podejście sprawia też, że w muzyce słychać więcej życia, a efekt finalny jest bardziej organiczny. Dodatkowo jest szansa na zaistnienie pozytywnego sprzężenia zwrotnego, kiedy wpływając swoją grą na pozostałych muzyków dostajemy się równocześnie pod ich wpływ. Dzięki temu możemy zagrać swobodniej i z większą wyobraźnią. Jakby tego było mało, ten model pracy otwiera możliwość rejestracji materiału improwizowanego. Jeden taki utwór znalazł się na pierwszej płycie, a na drugiej jest ich kilka.

Jak oceniacie swoją pozycję na krajowym rynku? Jakie wiążecie nadzieje ze „Swobodną Wymianą”?

CP: Bogaci w doświadczenia z debiutu płytowego, do pracy nad „Swobodną Wymianą” podeszliśmy z większą dbałością o szczegóły. Od momentu rejestracji po mastering przyłożyliśmy wszelkich starań, żeby kolejna płyta była lepsza. Bardzo pomogli nam Konrad Żywiecki i Maciek Bielawski, którzy zakładając wytwórnię Slowdown Records zaproponowali nam współpracę. Dzięki temu otworzyły się przed nami nowe możliwości związane choćby z produkcją materiału. W studio S7 spotkaliśmy życzliwych i pełnych poświęcenia ludzi. Błażej Domański, który jest współproducentem i realizatorem płyty, okazał się nie mniejszym od nas pasjonatem. Wspólnie włożyliśmy wiele pracy, aby osiągnąć jak najlepsze brzmienie.

Miki: Nasza pozycja – mam nadzieję – wciąż rośnie, ale nie da się ukryć, że z prezentowana przez nas muzyka zawsze będzie skazana na tylko odbiorcę poszukującego, niszowego. Gramy na ważnych imprezach jazzowych w naszym kraju, więc chyba nie jest źle. Ludzie raczej dobrze nas oceniają… jeśli tylko zaczniemy grać więcej koncertów, to nasza pozycja wzrośnie szybko. Chciałbym żeby „Swobodna…” namąciła na rynku, żeby zrobiło się o niej głośno. Ten album na to zasługuje i poprzez swoją różnorodność stylistyczną może trafić w gusta wielu fanów dobrej, poszukującej muzyki…

Czego słucha KERD na co dzień? Więcej jazzu, czy elektroniki? Polecani przez Was artyści to…?

Miki: Ja ostatnio, jeśli chodzi o jazz, skompletowałem kwintety Milesa Davisa z drugiej połowy lat 60-tych i z wielką frajdą do tego wróciłem. Ostatnio w ogóle po przerwie wróciłem bardziej do żywej muzyki improwizowanej takiej jak Tronzo Trio, Der Rote Bereich… Wielkim mistrzem jest dla mnie Cornelius, ale to już bardziej awangarda piosenkowej elektroniki z rockiem w tle. Na rodzimej scenie uważam za mistrzostwo co robi Tricphonix, wydali niedawno świetną płytę „Tricphonix” oraz projekt Horny Trees, też gorąca płytka… A polecić wole książkę która mnie ostatnio zabiła – Scott Lynch „Kłamstwa Lockea Lamory”, nowy Sapkowski jak dla mnie…

CP: Jestem pod wrażeniem tego, co dzieje się na lokalnej scenie muzyki improwizowanej. Świetne wrażenie wywarł na mnie ostatnio koncert Tupiki – panowie płyną bez kompromisów i przy tym z wielkim wyczuciem. Poza tym chętnie zaglądam na Nowamuzyka.pl, żeby zorientować się co nowego w elektronice 🙂







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
dkboy
dkboy
16 lat temu

fajnie, fajnie!

adrianp
adrianp
16 lat temu

Pną sie do przodu chlopaki i to bardzo szybko, ale Kerd powinno sie sluchac na koncertach, wtedy dopiero czuc tą muzyke.

Polecamy