Wpisz i kliknij enter

Kristen w Łodzi – Jazzga, 21.05.06

Szczeciński Kristen od trzech minut na scenie Jazzgi. Grają z zapałem godnym wyższej sprawy, około 130 bpm. Z głośników płynie dźwięk, natężeniem tłumi węch, zabija zarazki Łodzi i okolic.    Szczeciński Kristen od trzech minut na scenie Jazzgi. Grają z zapałem godnym wyższej sprawy, około 130 bpm. Z głośników płynie dźwięk, natężeniem tłumi węch, zabija zarazki Łodzi i okolic. Wokalista, chudszy niż gitara, którą dzielnie dźwiga, mówi niewiele. Swoją charyzmę ujawnia niemo otwierając usta do mikrofonu.
Taktow(n)y tryton na koniec drugiej piosenki uzupełnia hałas i zgrzytanie gryfów. Pauzy na wyjście z piosenek są bardzo efektowne.

   „Now I want to fix that”- trzymam kciuki. Akcenty na na co trzecią 16-tkę- „odwrócone triole”- przywodzą na myśl przemyślną rytmicznie „Annę” Randez Vous (RAnna Jeleń- tak parafrazuje JackJohn), czyli klasykę polskiej sceny nowofalowej lat 80-tych. Lider trzącha banią w imieniu całego zespołu. CZterech muzyków nie odpuszcza tempa.























   Drażni mnie tanie granie…Siła i moc ich występu tkwią w umiejętnym i szczodrym operowaniu kontrastem: poziomu głośności, faktury brzmienia – szorstkich partii przesterów obydwu gitar i subtelnego tykania pałek na rajdzie. Grane zaraz po sobie, w niejakie zakłopotanie wprawiają mnie siłą wywołanych wrażeń. Jaskrawe dźwięki gitar przypominają The Rapture (House of jelous lovers)…I odnoszę wrażenie, że poza intencją , by dostarczyć wzruszeń, chcą mi muzycy rozp.rdolić uszy.

   Po raz kolejny tekst angielski przydał piosenkom wartości muzycznej. Słychać płynną mowę. Rzadko spotykana w ojczyźnie, mile zaskakuje. Słowa w większości niezrozumiałe. Głównie za sprawą nagłośnienia, które nie staje standardom UE. Brakuje selektywności. Po pierwszym pożegnaniu z publicznością wokalista zagaja z nią rozmowę. „W końcu jestem puck-rockowcem” na dowód czego przeciąga po strunach czarnej gitary. Publiczność drży o jego zdrowie: Czy nie spadnie ze sceny rozkołysany gestem? Czy nie ugną się długie nogi pod jeszcze dłuższym tułowiem i nie złożą w bezładną kupę grzebiąc artystę i jego instrument? Wytrzymuje. Dowodzi metafizycznej kontroli nad swoim chwiejnym ciałem. Trzeci i ostatni bis w 47-mej minucie kończy się efektownym wspólnym akcentem na i, 2, lub 1… nie wiem.























   A ksiądz w kościele powtarzał dzisiaj za Jezusem: I nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali. Natężenia dźwięku jest duże. Gitary łomoczą. Przed oczami stają mi obrazy wojny: linia frontu na Bugu, Powstanie Warszawskie, Sarajewo, walki po dwu stronach muru izraelskiego, Jerycho, łódzkie derby… Film jest długi. Nic bardziej błędnego sądzić, że muzycy uprawiają rodzaj boju ze szkodą dla siebie lub słuchaczy. W instrumentalnym zgraniu (być może w tekstach) wyraża się chrześcijańska atmosfera, która emanuje ze sceny, grających postaci o skupionych twarzach, hałasie z głosników. Miłosiernie dla uszu koncert kończy się w niedługo po tym, jak się zaczął.

Na szczęście nie udusił się wokalista piwem, kiedy przed chwilą życzyliśmy sobie dobrej nocy. Do Jazzgi „chętnie wróci”, a ja go w tym wesprę. Z przyjemnością.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
dzony
dzony
17 lat temu

Panie Kolego, czy Pan to czytal po napisaniu?
Czy jest ktos w redakcji tego portalu, kto
sprawdza co napsali jego ludzie? Bo to godne
politowania jest!!!

dart
dart
17 lat temu

boze co za bzdury

T.a
T.a
17 lat temu

Ojej, ojej. Nic co zaplanował sobie autor tego… tekstu się nie udało.

adam b
adam b
17 lat temu

a ja jeszcze dodam, że szczytem karkołomności i jak mniemam zwyczajnego muzycznego analfabetyzmu jest porównanie muzyki Kristen do Randez Voux czy The Rapture

sir edward
sir edward
17 lat temu

Jestem zmieszany tą relacją, tym niby tekstem. Nie chcę polemizować, nie byłem na tym koncercie (choć byłem na dziesiątkach innych zespołu Kristen). Ale to co pisze Mini to chyba jakiś żart. Bo zdania „lider trzącha banią w imieniu całego zespołu” chyba nie można uznać za kompetentny opis ekspresji muzyków. Albo „drażni mnie tanie granie…”, może – takie – ale „tanie”? ” Trzeci i ostatni bis w 47-mej minucie kończy się efektownym wspólnym akcentem na i, 2, lub 1… nie wiem.” – ja też nie wiem, bez komentarza! Nie jestem adwokatem Kristen, chcę tylko poczytać czasem o muzyce, skoro już są takie portale. A nie bełkotliwej nowomowy. pozdrawiam

sir edward
sir edward
17 lat temu

Jestem zmieszany tą relacją, tym niby tekstem. Nie chcę polemizować, nie byłem na tym koncercie (choć byłem na dziesiątkach innych zespołu Kristen). Ale to co pisze Mini to chyba jakiś żart. Bo zdania „lider trzącha banią w imieniu całego zespołu” chyba nie można uznać za kompetentny opis ekspresji muzyków. Albo „drażni mnie tanie granie…”, może – takie – ale „tanie”? ” Trzeci i ostatni bis w 47-mej minucie kończy się efektownym wspólnym akcentem na i, 2, lub 1… nie wiem.” – ja też nie wiem, bez komentarza! Nie jestem adwokatem Kristen, chcę tylko poczytać czasem o muzyce, skoro już są takie portale. A nie bełkotliwej nowomowy. pozdrawiam

adam b
adam b
17 lat temu

no i po co pisać takie relacje?
autor, jak sądze, zareklamować chciał przede wszystkim siebie i swoją wybujałą frazę
gdybym na tym koncercie nie był to nic bym się z tej relacji nie dowiedział

Polecamy