Choć jest klasycznie wykształconym muzykiem, który zaliczył występy na Warszawskiej Jesieni i współpracę z Krzysztofem Pendereckim, złapawszy bakcyla techno, w 1995 roku rozpoczął karierę didżeja i producenta. Cztery lat później założył pierwszy w Polsce indie-label wydający klubową elektronikę na czarnych krążkach – Currently Processing (Jacek Sienkiewicz uruchomił Recognition rok później). Jego mocne nagrania, odwołujące się do nowej szkoły klubowego grania spod znaku wczesnego Cristiana Vogela czy Neila Lundstrumma, szybko utorowały mu drogę do zachodnich wydawnictw. Konsekwencją tego był debiutancki album Czubali dla niemieckiego Neue Heimatu – „Dope”. Potem poznański producent zaczął flirtować z nieco lżejszymi brzmieniami – tech-housem i minimalem. To doprowadziło do nawiązania współpracy przez artystę z szalenie modną obecnie wytwórnią Mobilee. I to właśnie jej nakładem ukazuje się drugi album Czubali – „Chronicles Of Never”.
Rozpoczynający płytę „Daybreak” stanowi fenomenalne otwarcie: z jednej strony znajdujemy tu sprężyste bity techno, przypominające wcześniejsze dokonania artysty, a z drugiej – świeżo brzmiące metaliczne akordy klawiszy, niosące przejmującą melodię. Kobiecy głos, wijący się pomiędzy twardymi bitami, nadaje nagraniu „Berolina” zmysłowy charakter – mimo, iż przeciwwagę stanowi dlań żrący loop, przeszywający niepewnie pobrzękujące syntezatory. W „Los Companeros” motoryczny podkład techno uzupełniają rytmiczne uderzenia perkusjonaliów. A nad nimi przewala się chmura toksycznego hałasu, uplecionego ze zdeformowanych ludzkich głosów. Wszystko to podszyte jest kosmicznymi efektami, tworzącymi z rozmachem odmalowane tło utworu. W „Pravdzie” pojawia się typowo minimalowy bit, wsparty groźnie pomrukującym basem. Idealnie koresponduje z tym podkładem reszta konstrukcji nagrania: laboratoryjne pikanie, zza którego co chwila wyłania się mroczny męski głos, szepczący „You can`t trust anyone”.
Centrum albumu stanowi kompozycja „Alibi Room” – muzyczne opus magnum Czubali. Zaczyna się od minimalowego bitu oplecionego dobiegającymi z dala odgłosami rozmów, by po chwili zaatakować niepokojącym motywem klawiszowym. Nagle – przerwa: pojawia się jazzowy kontrabas, który dopiero po dłuższym momencie ustępuje miejsca klikającemu rytmowi, na który powoli nakładają się zgrabnie pląsające akordy syntezatorów, niosące nostalgiczną melodię.
Dalej też nie brak niespodzianek. Oto „Dazed & Confused” pulsuje funkowym groovem, co nie przeszkadza Czubali uzupełnić go niespodziewaną partią fortepianu, wywiedzioną z muzyki współczesnej. „Spectacles For Humans” zawiera z kolei orientalną melodię o perlistym brzmieniu – a podszywa ją detroitowo brzmiący pasaż klawiszy, wsparty na chrzęszczącym bicie.
W kompozycji „30th May” polski producent pokazuje, jak głęboko emocjonalne może być techno. Na mechanicznym podkładzie rytmicznym, przeszytym świdrującym loopem, wznoszą się krótko cięte akordy klawiszy, kąsające podskórnym niepokojem, narastającym w miarę trwania nagrania. Znajduje on swą kulminację kolejnym utworze – „At The Beach In San Foca”. Kanalizacyjne dźwięki podszyte mrocznym basem prowadzą tu słuchacza wprost do dramatycznej partii piano – rozładowującej długo gromadzoną energię. Nic dziwnego, że na finał otrzymujemy „Be Water” – oniryczne IDM o połamanym rytmie, kojące bajkowymi wręcz pasażami syntezatorów o ciepłym brzmieniu.
„Chronicles Of Never” to dźwiękowe puzzle, które każdy słuchacz może układać na swój własny sposób – ale za każdym razem powstanie z nich fascynująca całość.
mobilee-records.de | marcinczubala.com | myspace.com/mobileerecords | myspace.com/marcinczubala
2008