Wpisz i kliknij enter

emou – apres midi


jeśli coś takiego jak post-trip-hop istnieje, to muzyka w wykonaniu emou jest chyba najlepszym przykładem takich właśnie klimatów. zaryzykowałbym stwierdzenie, iż faktycznie – trip-hop bristolski, ciężki, dołujący skonczył się z chwilą wydania mezzanine massive attack i angels with dirty faces trickiego. potem masywnych opuścił mushroom, rozpadli się właściwie portishead, rozpadła się również niezwykle ciekawa bristolska wytwórnia cup of tea records, no a tricky, jak wiemy, zaczął nagrywać coraz gorsze albumy, kończąc w jakimś schizofreniczno-popowym klimacie.
trip-hop jednak się nie kończył, tylko ewoluował. pojawiły się płyty wykonawców takich jak lali puna czy tarwater, szybko okrzyknięte mianem avant-popu. i tak jest chyba do dziś – trip-hop rozjaśnił swoje brzmienie, które jest teraz bardziej przystępne, choć wciąż nasycone sporą dawką typowej dla gatunku melancholii. w takich dźwiękowych rejonach mieści się właśnie apres midi – to właściwie płyta popowa, nie pozbawiona jednak odpowiedniej dawki brzmieniowych niespodzianek i zakrętów. całość rozpoczyna się dość nieszczególnie – ponad 6-minutowy tytułowy kawałek spokojnie mógłby ukazać się gdzieś na drugiej stronie jakiegoś singla. leniwy, nudnawy, zniechęca do dalszych przygód z apres midi – a jednak warto się na nie zdecydować, bo niemiecki duet emou [producent mario reinsch i wokalistka minouche petrusch] już do końca albumu proponuje bardzo udany zestaw klasycznych avant-popowych [czy post-tripowych właśnie] piosenek, bardzo nowocześnie i elektronicznie wyprodukowanych, również zaśpiewanych z obowiązkowym rozleniwieniem. są tutaj dwa fajne taneczne kawałki – cant stop i yours, reszta zaś to spokojniejsze, miłe dla ucha utwory, których świetnie słucha się w wakacyjnym upale.
mocną stroną albumu jest jego równość – prócz pierwszego kawałka właściwie nie ma tutaj utworów ewidentnie wymęczonych i nieudanych – przez całe 50 minut słuchamy pomysłowo zaaranżowanej, bardzo świeżej muzyki. warto również zainteresować się innymi produkcjami niemieckiej wytwórni jubilee records – być może okaże się ona kolejną kopalnią wartościowego, nowoczesnego popu.
2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy