Wpisz i kliknij enter

télépopmusik – genetic world


na debiutanckim albumie francuzów ociera się o siebie wiele nurtów muzycznych i bynajmniej nie jest to eklektyzm niekontrolowany. emotroniczne, tkane dľwięki, popychane są ciepłym houseowym pulsem. tak dzieje się w chociażby w singlowych „breathe”, czy „love can damage your health”, ozdobionych lekko ochrypłym, przydymionym, jazzowym głosem angeli mccluskey. paradoksalnie nie tworzy ona ciepłego klimatu, bliskiego smooth jazzowym produkcjom, to raczej muzyka na chłodne paľdziernikowe noce. przez większość czasu głos angeli przypomina nam wyśpiewany monolog telefoniczny, by nagle stanąć bok nas w pełnym paśmie głosu ludzkiego i przez to być mniej odległy. cóż dalej mroczne downtempo w „trishka” z melorecytacją jaicea aleema, czy beztroski zakręcony hip-hop w „da hoola (soda-pop remix)” eklektyzm tej muzyki, każe nam na dobre zapomnieć o klasyfikowaniu tej muzyki w jakimś z nurtów. to po prostu muzyka czerpiąca z inspirację z wielu ľródeł i być może przez to tak fascynująca. co ważne telepopmusic na żywo wypada równie przekonująco jak na płycie. tak przynajmniej było gdy grali swój liveact wraz z morcheebą na sopockim molo. po zagraniu wszystkich utworów z płyty „genetic world” aleem z rozbrajającą szczerością oświadczył, że powtórzą teraz dwa kawałki grane wcześniej, ponieważ nie mają już żadnych nowych w zanadrzu. czemu nie jeżeli robią to dobrze i z wyczuciem estetyk w których się poruszają. w dobie kultu samplera, często używanego jako muzycznego ksero, cieszy obecność płyty na, której jego użycie wiąże się ze świadomym twórczym działaniem.
2002







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy