Wpisz i kliknij enter

trans am – liberation


istniejący już od 14 lat zespół wydał właśnie swój siódmy studyjny album, i po raz pierwszy chyba jest to płyta będąca jednoznaczną, bardzo poważną wypowiedzią.
panowie z trans am przyzwyczaili nas do dźwięków nasyconych ironią, tym razem mówią jednak „its not funny any more” i proponują prawdziwy prostest-album wymierzony w zwolenników polityki georga busha jak i w niego samego. „wyzwolenie” jest więc zbiorem czternastu nagranych latem i jesienią 2003 kawałków, które bardzo wyraźnie prezentują polityczne poglądy trzech muzyków z waszyngtonu. za pomocą różnorakich metod próbują oni krytykować i ośmieszyć politykę kontrowersyjnego prezydenta, i może nam się to podobać bądź nie, jednak musimy być przygotowani na niespodzianki takie jak utwór „uninvited guest”, w którym zespół zamieścił fragment spreparowanego przemówienia swego prezydenta [wszystko w oparciu o dość popularne w sieci pliki mp3 „bushwacked”]. dzięki banalnemu zabiegowi realizatorskiemu bush po chwili zaczyna mówić głosem potwora – a my wiemy już jaki jest przekaz zespołu. po 11 września życie w waszyngtonie stało się pełne stresu i wszechobecnych policyjnych kotroli, atmosfera ta stała się jedną z głównych inspiracji trans am podczas nagrywania nowego materiału. w ten sposób przechodzimy do czysto muzycznej warstwy „liberation” – pełna jest ona niepokoju, kawałki zagrane są nerwowo, a wykorzystanie w niektórych kompozycjach banalnej, prymitywnej estetyki komputerowej [to również kolejny ukłon zespołu w stronę kraftwerk] nadaje płycie tak ważnych cech radykalizmu – oto bowiem w jednym z utworów otrzymujemy syntetyczny podkład i przetworzony vocoderem głos jednego z „ludzi busha”, co czyni jego wypowiedź kuriozalną i śmieszną [„white rhino”]. abstrahując od czysto tekstowo-politycznego przekazu trans am – muzyki z „liberation” słucha się ze sporą przyjemnością – to po prostu świetne, fajnie zagrane kawałki, swym żywiołowym brzmieniem przypominające dokonania takich zespołów jak salaryman, stereolab czy tarwater.
podsumowując więc – „liberation” jest przede wszystkim politycznym manifestem – dla przeciwników busha i fanów zespołu okaże się więc małą perełką. dla pozostałych zwolenników post-post-rocka będzie – mam nadzieję – po prostu porcją świetnego, żywiołowego grania.
2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy