Wpisz i kliknij enter

va – Hotel Costes 9


Na początku było miejsce…Ekskluzywny hotel. Potem przybył jego muzyczny guru Stephane Pompougnac. Od tego czasu pozostali już razem tworząc przez następne lata niepowtarzalny duet, gdzie relaksujące i przyjemne brzmienia idealnie współgrają z klimatem klubu.
To już dziewiąta odsłona składanki wyrafinowanej elektroniki ocierającej się gdzieś o nujazz i house, jednak głównie poruszającej się w klimatach lounge i downtempo. Po raz kolejny Pompougnac pozwala nam poznać swój doskonały muzyczny gust. Ten album jest jak latający dywan, który unosi nas jakieś 30cm nad podłogą i zabiera w niezwykłą podróż. Mamy tu klimat paryskiego centrum tętniącego życiem w sobotnie popołudnie (Gotan Project). Klubowych brzmień sceny Chicago house też nie brakuje – wszystko za sprawą chociażby Rhythm & Sound czy One Self, a do tego jeszcze funky z pod znaku muzyki Washington go go (Parov Stelar). Płyta jednak brzmi głównie europejsko i czasami odnosi się wrażenie, jakby powstawała w najpiękniejszych miastach starego kontynentu. Elektronika przeplata się na zmianę z dźwiękami żywych instrumentów, co dodaje całości jeszcze więcej ciepła. Krążek wciąga i urzeka od pierwszych do ostatnich minut, i – co najważniejsze – pomimo tego, że muzyka ta uchodzi za leniwą i nużącą, odnoszę wrażenie, że Pompougnac ułożył ją w taki sposób, aby pobudzić nas do ruchu.
Hotel Costes 9 potwierdza tylko, dlaczego Stephane Pompougnac nazywany jest symbolem odrodzenia francuskiego baroku, gdzie ekspresja łączy się z bogactwem formy, dużą ilością zdobnictwa oraz z silnymi kontrastami.
2006







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
japan monster
japan monster
16 lat temu

wariacki kraj słowa nie można zrozumieć…:-)

nieznawca
nieznawca
16 lat temu

serwis chyba chcial sprowokowac dyskusje o tego typu kompilacjach – eleganckich, eheh, eksluzywnych, cieplych, nienarzucajacych sie… zadnych, i jeszcze to poczucie, ze jak slucham Buddhe czy inny Hotel – obcuje z czyms niezwyklym. plyty dla naszych rodzicow, z gatunku bezpiecznych , zeby czasem nic nie wydarzylo sie na nich ponad to, co zniosa, zrozumieja, nie wytraci ich z pieleszy wieczoru przy eksluzywnym koktajlu. chryste!

laudia
laudia
16 lat temu

A ja się nie dziwię. Widocznie odpowiada mu klimat Stephane a Pompougnac a, podobnie jak mi.
Z jednym małym zastrzeżeniem (i to dość oczywistym) – inne było podejście słuchaczy do takich brzmień 4,5,6 lat temu, inne jest dziś, gdy muzyka Hotel Costes, Buddha Bar i tego typu skladanek, nie jest już taką egzotyką i stad pewnie znudzenie takimi rytmami. Swoja drogą gdyby porównać styl muzyczny do designu, to akurat z IKEA to to nie ma nic wspólnego, tu mamy do czynienia z barokiem, a nie funkcjonalizmem.

marian carey
marian carey
17 lat temu

sie dziwie, ze krzychu pozwala na emisje recenzji takiego czegos. rzygam juz tymi nowymi brzmieniami i skladankami typu lounge-chill-downtempo-cafe-la-hotel. to nie nowa muzyka, tylko ilustracja do mebli z ikei.

michal
michal
17 lat temu

ta czesc w moim odczuciu jest malo porywajaca. nie wiem co w niej widzii recenzent

ffwd
ffwd
17 lat temu

w tym hotelu to tylko spać;
checking out

ffwd
ffwd
17 lat temu

o, polecam sunset blvd, o wiele świeższe 🙂

Polecamy