Wpisz i kliknij enter

Przegląd płyt Revolution Void

Szybki rzut oka na tekstowe zasoby portalu nowamuzyka.pl uświadomił mi, że jego czytelnicy nie doczekali się jeszcze prezentacji twórczości Jonaha Dempcy a.k.a. Revolution Void. W ramach nadrabiania braków – kilka słów na temat tego nu-jazzowego projektu i jego dotychczasowych albumów.


Jonah Dempcy – 25-latek z Seattle, z wykonywanego zawodu nie tylko muzyk, ale także inżynier IT – pierwszego singla („Viva la Revolucion”) wydał w 2000 roku. Chwilę później ukazał się jego debiutancki LP zatytułowany „Like a Secret Dream”. Dempcy dał na nim przegląd swoich muzycznych zainteresowań, krążących, jak wspomniałem, wokół stylistyki nu-jazz. Nu-jazz to jednak termin bardzo pojemny, obejmujący zasadniczo wszelkie mieszanki jazzu i elektroniki, poszerzmy więc jeszcze nasz opis o terminy breakbeat i fusion. Wszystkie te elementy słychać w pierwszym utworze „Like a Secret Dream”, zatytułowanym „Abiogenesis”:
Abiogenesis

Nie myślmy jednak, że za pomocą trzech prostych słów do końca uchwycimy charakter Revolution Void. Matt Borghi w recenzji dla allmusic.com słusznie zauważył, że projekt Jonaha Dempcy to „mieszanka dźwięków, która opiera się gatunkowej klasyfikacji, a zarazem układa w spójną całość. To bardzo eklektyczny materiał, który z pewnością dostarcza słuchaczowi palety nowych, intrygujących brzmień”. Przekonuje nas o tym już drugi utwór z płyty, łączący jazzowo-elektroniczny breakbeat z brzmieniem organicznego houseu:
Viva la Revolucion

Wrażenie bogatej, ale spójnej mieszanki dźwięków pozostaje w nas po przesłuchaniu całego albumu. Martwi może jedynie odrobinę to, że dźwiękowe bogactwo, którego doświadczamy, nie jest odsłaniane stopniowo, wraz z kolejnymi utworami, ale atakuje nas w całości niemal w każdym numerze, przez co – paradoksalnie – jako słuchacze możemy zacząć się… nudzić. Dobrze chyba jest posługiwać się arsenałem swojej muzycznej wyobraźni tak, by nie wystrzelać od razu całej amunicji: przechodzić stopniowo z jednego rejestru stylistycznego do innego, przeplatać je w perspektywie nie pojedynczych utworów, ale całego albumu. Tego akurat Dempcy na „Viva la Revolucion” do końca nie potrafi.

Druga płyta Revolution Void, „Increase The Dosage”, jest pod tym względem materiałem bardziej udanym. Oprócz oczywistego breakbeatowo-jazzowego zacięcia, zaskakujących połączeń brzmień akustycznych, elektrycznych i elektronicznych, licznych jazowych solówek (do współpracy przy albumie Dempcy zaprosił m.in. saksofonistę Seamusa Blakea, basistę Matthew Garrisona i gitarzystę Nicolasa Manela) dużo tutaj elementów downtempo z pogranicza trip-hopu i hip-hopu, przestrzennych i nieco melancholijnych pejzaży, ciekawych zdarzeń w dalekim tle, jak np. w „Factum Per Fictio”:
Factum Per Fictio

Zupełnie kapitalnym numerem, który naprawdę chce się zapamiętać (czy to kwestia tego oryginalnego beatu przywodzącego na myśl niektóre rzeczy Matthew Herberta? rozlewającego się leniwie wibrafonu?) , jest zamykające płytę „Nebulous Notions”:
[materiał audio – ” Nebulous Notions”] Na okładce albumu widzimy swoją drogą ludzi dźwigających ogromne pigułki. Jeśli celem Dempcya było na „Increase The Dosage” zwiększenie dawki terapeutycznych (tzn. pobudzająco i wyzwalająco działających na emocje i wyobraźnię) dźwięków, to cel zdecydowanie osiągnął.

„Thread Soul”, kolejna płyta Revolution Void (2006), wydaje się wypośrodkowana między pierwszymi dwiema. Z jednej strony konsekwentne breakbeatowe uderzenia, zdecydowanie jazzowa harmonia, jazzowe solówki (tym razem w wykonaniu Lucasa Pickforda na basie i Cochemy Gasteluma na saksofonie), z drugiej – rozległe przestrzenie i elementy downtempo:
Biomythos

Rzecz niewątpliwie bardzo ciekawa, ale znów wraca problem sytylistycznego bogactwa, które staje się zbyt powtarzalne, zamknięte w zbyt ciasnych ramach. Album możne zrobić wrażenie niemal stuprocentowej kombinacji tego, co już słyszeliśmy na dwóch poprzednich i spokojnie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której dowolny utwór z „Thread Soul” staje się dowolnym utworem z „Increase The Dosage” czy – tym bardziej – z „Like a Secret Dream”. Po raz kolejny muzyczne horyzonty Dempcya, choć interesujące i rozległe, okazują się dość statyczne. Podobnie jest w przypadku najnowszego „The Politics Of Desire” – pierwszy kawałek i pierwszy jazzowy pazur, pierwsze saksofonowe solo, pierwszy połamany beat, pierwsza charakterystyczna i niezmienna od ładnych paru lat akustyczno-cyfrowa mikstura. Dalej, całe szczęście, trochę więcej nowości. W „Time Flux” i „Someone Elses Memories” Dempcy sprawdza, jak mogą ze sobą dialogować breakbeat i gitara flamenco:
Wszystkie płyty Revolution Void można pobrać na licencji Creative Commons z serwisu Jamendo.com.W „Tree Tenants” mamy ciekawie ograne sample harfy i sekcji dętej. W „Narrative Changes” znów brzmi urokliwa gitara akustyczna. I to właśnie jej dźwięki, tak jak i pozostałych samplowanych instrumentów, których do tej pory Dempcy nie wykorzystywał, są być może najistotniejszym, najbardziej rozpoznawalnym nowym elementem brzmienia „The Politics Of Desire”.
Revolution Void to na scenie breakbeatowo-nu-jazzowej propozycja zdecydowanie warta uwagi. Podejrzewam, że niektórzy mogą się poczuć nią w większej dawce nieco znużeni, ale na pewno jest wielu takich, których muzyczny temperament Revolution Void urzeka. I wielu takich jeszcze będzie. Ci odrobinę znużeni chcieliby może, tak jak autor tego tekstu, by Dempcy spróbował odważniej eksplorować łagodniejsze, cieplejsze i bogatsze w nastroje obszary „Increase The Dosage”. Niech trzymają za to kciuki, a póki co – dostarczają sobie satysfakcji rzeczami takimi, jak na przykład stara, dobra Jazzanova.
Wszystkie płyty Revolution Void można pobrać na licencji Creative Commons ze strony www.revolutionvoid.com oraz z serwisu www.jamendo.com.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
stachman
stachman
15 lat temu

Swietna muza… Polecalem chyba „Increase the dosge” na forum kiedys. Naprwde warto sie blizej zapoznac

Polecamy