Stąd w nagraniach obu projektów artysty – Zombie Nation i John Starlight – tyle wypasionych basów, mocnych bitów i siarczystych partii syntezatorów. Tworząc taką właśnie muzykę, Senfter dwukrotnie trafił w swój czas – najpierw, wpisując się w modę na electroclash (czego owocem słynny przebój „Kernkraft 400”) i teraz – odwołując się do stylistyki nu-rave.
O ile bowiem poprzedni album Zombie Nation skoncentrowany był na surowym house`ie, ten najnowszy przynosi nagrania, które z powodzeniem zmieszczą się w didżejskim secie obok kawałków Justice czy Boys Noize.
Podstawą większości numerów z albumu są sprężyste rytmy – trochę połamane, przywołujące wspomnienie oldskulowego hip-hopu („Radio Controlled”), lekko stylizowane na zapomniany już dziś big-beat („The Fact”), ale równie często podrasowane na mocne disco („Mystery Meat Affair”). Na tak skonstruowane podkłady, niemiecki producent nakłada partie analogowych syntezatorów – grane na żywo, pozbawione cyfrowej obróbki, zachowujące soczyste i naturalne brzmienie. W efekcie poszczególne kawałki aż furczą od buczących basów („Mas De Todo”), masywnych pasaży organów Rhodesa („Supercake”) czy wesołkowatych motywów piano w stylu klasycznego rave`u („Forza”). Gdzieniegdzie słychać wokale – jak choćby w stylizowanym na brudne electro „Get It”, w którym za mikrofon chwyta sam My Robot Friend.
Ta luzacka muzyka, pełna pozytywnej energii i dobrego humoru, daje solidnego kopa. Może brak jej wyrafinowania The Presets czy melodyjności Cut Copy, ale za to ma ona w sobie dziki i zmysłowy funk – czego niejedna gwiazda nu-rave`u mogłaby Zombie Nation pozazdrościć.
Sprawdź
2009
okropna jest ta plyta, zero polotu. jak mozna porownywac ja z new french electro?
taki yuksek swoja debiutancka plyta miazdzy zombie nation malym palcem.
tłusty albumik
Zombie Nation jest świetny, polecam szczególnie Absorbera!