Wpisz i kliknij enter

Ian Simmonds – The Burgenland Dubs


Ian Simmonds to prawdziwy weteran różnych odmian nowego jazzu. Zaczynał, grając na basie w londyńskim zespole The Sandals. Potem tworzył pod nazwą Juryman, wydając płyty w cenionej w połowie lat 90. wytwórni SSR. I wreszcie zaczął publikować pod własnym nazwiskiem, współpracując z niemieckimi firmami K7 i Musik Krause.

Od kiedy w 2005 roku opuścił Londyn, mieszka w Jenie, gdzie założył łączący poezję z jazzem zespół Wise In Time. Granie nie żywo nie wyczerpało jednak jego pasji do muzyki. Świadectwem tego nowy solowy album artysty – „The Burgenland Dubs”.

Ci, którzy pokochali twórczość Simmondsa za łączenie jazzu z elektroniką, nie będą rozczarowani. Wystarczy posłuchać choćby takich nagrań, jak „The Dog”, „Kon 1”, „Downhome 1” czy „According Too”. Punktem ich wyjścia są synkopowane partie żywej perkusji z szeleszczącymi talerzami w głównej roli. Podbite mocnymi pochodami kontrabasu, tworzą one szeroki kontekst, w który angielski muzyk wpisuje pastelowe partie organów Hammonda, sample łagodnych dźwięków gitary, energetyczne wariacje trąbki i delikatne tony fortepianu. Wszystko to, utkane w gęstą siatkę żywych brzmień, podlewa dyskretną elektroniką o chilloutowy charakterze.

W kilku utworach, Simmonds sięga po bardziej egzotyczne dźwięki. Oto w „Sands Of Tunis” zabiera nas na Bliski Wschód, uwodząc tajemniczymi dźwiękami fletu, przeplatającego się z ekstatyczną wokalizę jakiejś arabskiej pieśniarki. Podobny klimat znajdujemy w „The Esel” i „Diver” – choć tym razem hipnotyczny afro-beat, nad którym góruje mocny głos samego producenta, przenosi nas na rozległe obszary Czarnego Lądu.

Mocniejsze rytmy pojawiają się w „Rootz”. Zgodnie z tytułem to masywny dub, który rozlewa się szerokim strumieniem studyjnych efektów, by w finale zabrzmieć dramatyczną kodą, stworzoną przez filmowe smyczki i piano. W „Speak” i „Dance Of Dances” trafiamy z kolei na dynamiczny breakbeat. W pierwszym przypadku uzupełniają go dowcipnie wprowadzone dźwięki tęsknego akordeonu, a w drugim – funkowy puls basu o detroitowym rodowodzie.

Całość kończy inny ukłon w stronę muzyki z Motor City – „Wendelstain Variations”. Simmonds wpisuje tu swe jazzowe fascynacje w formułę transowego deep house`u w stylu Moodymana. Wypada to aż tak dobrze, iż żal, że angielski producent nie zechciał zaserwować na swym nowym albumie większej ilości takich kompozycji.

Mimo to, „The Burgenland Dubs” potwierdza wysoką klasę producencką Simmonds – to nadal jeden z niewielu kreatywnych twórców nowych form elektronicznego jazzu.

www.musikkrause.de

www.myspace.com/musikkrause

www.iansimmonds.org
Musik Krause 2009







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy