Wpisz i kliknij enter

Manual – Drowned In Light



Czekałem na tę płytę, jednocześnie będąc pełnym obaw. Poprzednie wydawnictwo Jonasa Munka było bowiem jedynie mdłym i niekształtnym szkicem, paradoksalnie przegrywając z mocarnym „Lost Days, Open Skies & Streaming Tides”, wydanym przeszło trzy lata temu. Moja początkowa awersja wraz z każdą, kolejną minutą spędzoną z „Drowned In Light” raptownie przeobraziła się w błogie poczucie ulgi, wywołane zarówno organicznym ciepłem płynących dźwięków, jak i powiększającą się świadomością obcowania z najlepszym materiałem w dorobku duńskiego producenta.

Manual porzucił dawne rutyny i muzyczne przyzwyczajenia, stawiając na subtelne eksperymenty i zabawę, jaką jest nieskrępowany dialog retro-futurystycznych brzmień. Tworzy tym samym własny, fabrycznie nowy język, pisany głosem The Durutti Column, Cocteau Twins, wespół z „Virgin Suicides” francuskiego Air i nagrań Ennio Morricone z lat siedemdziesiątych.

To muzyczne esperanto inicjowane jest poprzez nieśmiałe dźwięki „Warm Circuits”, atmosferycznej miniatury, która spokojnie mogłaby znaleźć się na ścieżce dźwiękowej nieśmiertelnego filmu Blade Runner. Pierwszą , pełnoprawną kompozycją jest dream popowy „Afterimages”. Subtelnie żeglujące crescenda i zwiewne akordy akustycznej gitary, jednoznacznie przywołują na myśl nagrania Ulricha Shnaussa z albumu „A Strangely Isolated Place”.

Niewątpliwie kapitalnym numerem jest „Biarritz”, ten muzyczny koktajl analogowej elektroniki i synth popu lat osiemdziesiątych, z powodzeniem mógłby być jednym ze starszych utworów Tangerine Dream. Zapadająca w pamięć gitarowa melodia w stylu vintage, okraszona szczyptą egzotycznych akcentów, otwiera nam drogę do blisko dziesięciominutowego „Phainomenon”. Jest on rodzajem kosmicznego tripu, w który równie dobrze mógłby porwać nas Robin Guthrie czy inny dream popowy opętaniec. Zmierzamy w nim jednocześnie w stronę Vangelis czy zapomnianego nieco zespołu Ash Ra Tempel, swego czasu reprezentującego scenę niemieckiej awangardy.

Do klimatu nocnych, plażowych before parties nawiązuje „Empty Inside”, którego rozproszone, gitarowe układy są głębokim, chilloutowym oddechem, przed wirującym „Pulastions”, który jest de facto najbardziej zniekształconym i osobliwym nagraniem w dyskografii Munka, zbliżającym się nieco do old schoolowych manier znanych z dyskografii grupy Kraftwerk.

Estetykę ponadczasowego „Treasure”, przynosi nam sąsiednie nagranie oparte na ciężkim chorusie gitarowych warstw i drepczącej wąską ścieżką bębnów, pochodzących zapewne z roku widniejącego w tytule („Morning Glass 1982”). Rozmyte gitarowe fale i matowe dźwięki perkusji w „Issa”, po raz kolejny wyraźnie uwypuklają muzyczne inspiracje muzyka, magiczną aurą złotej, dream popowej ery.

Uzbrojony w analogowy ekwipunek i skłonność do produktywnych zapożyczeń, Manual zatoczył koło. Powrócił do brzmień znanych z „Ascend”, zachowując dla siebie wystarczająco dużo przestrzeni, aby nie dusić swojej twórczości w beztreściowym, chilloutowym sosie.

W oceanie sobie podobnych rozmaitych projektów, muzyka Jonasa Munka to przede wszystkim niesłychane wyczucie dobrego smaku, wrażliwość i wielki talent do być może niewyszukanych, lecz zawsze zapamiętałych melodii. Album „Drowned In Light” udowadnia, że muzyczne retro wycieczki, to niekiedy jedyne słuszne remedium na wyleczenie się z shoegazeowej stagnacji.

http://darla.com
Darla, 2010







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy