Wpisz i kliknij enter

Various Artists – Kitsuné Parisien


Uznana wytwórnia, uznani mentorzy, więc powinno się udać. Dwie ikony paryskiego życia nocnego – Andre Saraiva, znany jako Moniseur A, oraz Gildas Loaec, jeden z założycieli labelu, który współpracował długie lata z Daft Punk – prezentują 13 obiecujących zespołów i objawiają je światu jako przyszłość. Efekt murowany, czego chcieć więcej…

Na bok hajp i nazwiska – płyta ląduje w odtwarzaczu. Zaczyna się melodyjnie i spokojnie. Śpiewają zmysłowe panie (Birkii) i panowie (Destin, Yan Wagner). W tle dominują różnorakie syntezatory i wyczuwalna rockowa fascynacja, głównie za sprawą żywo zaakcentowanych perkusji i gitar.

Nic odkrywczego nie dzieje się do piątego utworu. Dopiero duet Jupiter wyrywa z sennej atmosfery. Ciężko definiowalna jest ta energia – niby wszyscy mają syntezatory, lekkie wokale, jednak na tym utworze krążek zapętla się kilka razy, rewelacyjny jest momentalnie wpadający w ucho rytm i wokal Amelie. Nic dziwnego, że ten utwór został zwiastunem kompilacji.

Młody Paryż jest przezroczystyDo końca ciągnie się chmura dream popu, elektronicznych cukierków, od których mogą popsuć się zęby. Logo (do zobaczenia na Selectorze) stawia na nawarstwiające się dźwięki syntezatorów, z jednej strony zbliżając się do Chateau Marmont, z drugiej do raveu i electro, puszczając oko do wielbicieli Justice, SebastiAna, Dangera. Ryskee przechadza się po gruncie starego amerykańskiego disco i funku, które wracają w modnych editach.

Indie scena znajduje kolejny środek wyrazu – niewymagającą i nieskomplikowaną elektronikę, czego przykładem jest ta płyta. Pierwszym widocznym wyrazem buntu i rzekomego odcięcia od sceny popowej były brit gitary i indie rock (druga sprawa, że tak samo wpadły w pułapki komercji, przed którymi się broniły). Ta przeszłość przebłyskuje czasem – Valley, Sauvage – ale już przez elektroniczny lukier.

Niestety, z tego obrazu wynika, że Paryż jest przezroczysty, rządzą w nim klasyki bez polotu w stylu wszystkiego, co mieści się w pomiędzy electropopem a disco. Niewątpliwie wiele, ale ten szeroki wachlarz nie wzdryga i nie wstrząsa wyobraźnią, nie przynosi pokrycia nadziei, że to nowy, odmienny prąd, który odkurzając starocie zawróci w głowach. Mimo żonglerki konwencjami, to tylko przesłodzona lura.
Kitsuné, 2011







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy