Wpisz i kliknij enter

FaltyDL – You Stand Uncertain


Mimo że tytuł albumu mówi coś zupełnie innego to wydaję mi się, że Drew Lustman jest pewny siebie jak nigdy dotąd. I nie chodzi mi o wywiad-rzekę jakiego udzielił blogowi Blackdown. Wydaje się, że ma dużo lepsza kontrolę nad strategią budowania utworów, dzięki czemu nie poddaje się już pojedynczym inspiracjom kontrolującym kompozycje od początku do końca. W przypadku ‘Love is Liability” numery nieustannie opierały się na szalonej perkusyjnej ekwilibrystyce. Teraz jest bardziej różnorodnie, zarówno pod względem emocjonalności utworów jak i ich stylistycznego zaangażowania. Różnice między obydwoma wydawnictwami dodatkowo odzwierciedlają ich okładki.

„You Stand Uncertain” to nie smutne historie opowiedziane przez faceta o złamanym sercu. Album ten ma raczej znamiona konceptualnej przygody z perspektywy mężczyzny rozliczonego z przeszłością. Dlatego „You Stand Uncertain” to pełnoprawny longplay, a nie tylko zlepek utworów stanowiących wypadkową rozmaitych gatunków muzycznych. Efekt? Ciężko tak naprawdę zdecydować się, który utwór się wyróżnia, a który nie.

Najmniej wątpliwości przysparza „Brazil” w którym subtelna, delikatna melodia (mająca w sobie coś z ulicznych bluesowych jamów) antagonizowana jest przez garageowe tempo, typowe dla produkcji FaltyDL. Co do Lilly McKenzie to jej głos nie robi na mnie szczególnego wrażenia. Bardziej cenię sobie intuicję Drew Lustmanna w przyporządkowywaniu wokalnych sampli do znanych sobie szablonów i zależności. Przykłady? „Play With My Heart” czy „Lucky Luciano”- utwór, który charakteryzuje również szalona jungle’owa melodia (odgłosy małp nie dziwią) przywodząca na myśl dokonania Richarda D. Jamesa.

„You Stand Uncertain” pokazuje, że Drew Lustman to niezwykle utalentowany producent, wyciągający z różnych dźwiękowych stylistyk interesujące go struktury niczym Kubuś Puchatek miód z dzbanka. Tyle tylko, że w tym działaniu wydaje się dużo bardziej ostrożny i zdyscyplinowany. Nawet wtedy, gdy jego kompozycje płynnie przechodzą od dubstepu, R&B, jazz aż po ambient.

Kiedyś otagowałbym produkcje Falty Dl jako podobne do twórczości Ikoniki, produkującej to samo od dwóch lat czy Zomby’ego tworzącego po 40 kawałków na dobę. A teraz? Idealnie wyważone akcenty pomiędzy dwiema twarzami muzyki elektronicznej – pragnienie (umysł) i taniec (ciało), powodują, że numery doskonale sprawdzają się zarówno w domu na kanapie, jak i na imprezie do białego rana. Przed Drew Lustmanem wielka przyszłość, porównywana do karier Aphex Twina czy μ-Ziq i wiecie co? Jest to nawet bardziej niż pewne.

Planet-Mu 2011







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

W obronie samego siebie – rozmowa z MONOH

Szwajcarski muzyk Roger Odermatt (aka MONOH) łączy na swojej debiutanckiej EP-ce brzmienie indyjskiego sitaru z elektroniką. Pytamy go o kulisy powstawania tego materiału, a także jak