Wpisz i kliknij enter

GusGus – Arabian Horse

Bez zaskoczenia.

Choć islandzka grupa rozpoczęła swój śmiały flirt z tanecznym techno i housem już na albumie „Forever” z 2007 roku, dopiero wydana dwa lata później płyta „24/7” przyniosła w pełni dojrzałą formę nowej muzyki GusGus. Wyraziste połączenie melodramatycznej melodyki z hipnotyczną rytmiką w wykonaniu trzech producentów, sprawiło że zespół powrócił z kilkuletniego niebytu na pierwszy plan współczesnej sceny elektronicznej. Czy wydany obecnie drugi album formacji dla niemieckiego Kompaktu podtrzymuje tę dobrą passę?

Zaczyna się świetnie. Wyłaniający się z chmurnego tła „Selfoss” to minimalistyczne deep techno, w którym mroczny chórek niesie brzęczące akordy klawiszy, znajdując swój finał w zaskakującym motywie zawadiackiego walczyka rozegranego na akordeon i banjo. Równie wciągający nastrój tworzy kończący płytę „Benched”. W konstrukcję mechanicznego tech-house`u falującego kąśliwymi uderzeniami syntezatorów, producenci wpuszczają tutaj ożywczy motyw wygrany na gitarze slide – niczym niespodziewany strumień światła, rozświetlający gęsty mrok podbiegunowej nocy.

To dwa najlepsze nagrania. A co z resztą? Ma ona zdecydowanie piosenkowy charakter. Islandzcy producenci rezygnują bowiem z surowości „24/7” i znów sięgają do aranżacyjnych sztuczek z początku swej działalności, nadających ich muzyce zdecydowanie popowy charakter. W „Be With Me” czy „Within You” rozbrzmiewają wprowadzające sentymentalny nastrój filmowe smyczki, w „Over” słychać dyskotekowy duet wokalny, „Deep Inside” przywołuje przestrzenne brzmienie europejskiego trance`u sprzed ponad dekady, a tytułowy „Arabian Horse” pulsuje psychodelicznym loopem zapożyczonym jakby od samych… Beatlesów. Niestety – najczęściej sztuczki te idą na marne, ponieważ liderom GusGus zbyt rzadko udało się napisać naprawdę dobre melodie.

Większość nagrań z centrum albumu właściwie skomponowano na jedno kopyto – co sprawia, że o ile „Be With Me” czy „Deep Inside” trzymają w napięciu, tak późniejsze „Arabian Horse”, „Magnified Love” czy „Changes Come” najpierw nudzą, a z czasem po prostu irytują. Końcówkę ratuje rozbudowany „When Your Lover`s Gone”, w którym wreszcie dochodzi do spełnionego zetknięcia filmowego klimatu, emocjonalnej melodii i motorycznej rytmiki.

Oczywiście, fanów GusGus ucieszy, że za mikrofon powrócił w kilku nagraniach Urður Hákonardóttir, innych urzecze zmysłowy śpiew Hogni Elissona z grupy Hjaltalin lub koronkowe aranżacje smyczków w wykonaniu Samúela Jóna Samúelssona. Nie zmieni to jednak faktu, że tym razem islandzkim producentom nie udało się nas zaskoczyć niczym ciekawym – pomijając wspomniane wyjątki, na „Arabian Horse” jest zbyt wiele wtórnych wobec „24/7” piosenek, które nie zarażą nas ani przebojowymi melodiami, ani taneczną energią, a od oryginałów sprzed dwóch lat różnią się jedynie bogatszymi aranżacjami.

Kompakt 2011

www.kompakt.fm

www.myspace.com/kompakt

www.gusgus.com

www.myspace.com/gusgus







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Nasza recenzja płyty „Arabian Horse” » […]

debil
13 lat temu

selfoss i benched to 2 najlepsze nagrania na arabian horse a „większość nagrań z centrum albumu właściwie skomponowano na jedno kopyto” – gratuluję nowejmuzyce debilowatych recenzentów !

trackback

[…] promować zbierający świetne recenzje, wydany dla kolońskiej wytwórni Kompakt album „Arabian Horse„. Są tacy, którzy uważają ten album za najmocniejszą pozycję w dyskografii GusGus od […]

GZZp
GZZp
13 lat temu

płyta roku bez dwóch zdań. over singiel dekady

niewidoczny
niewidoczny
13 lat temu

Ja przed trzydziechą jeszcze, ale płyta baaaardzo przyjemna 😀 Zgadzam się z laudią – harmonia, harmonia i jeszcze raz harmonia. Precz z plumkającym minimalizmem rozciągniętym do 9 minut!

laudia
laudia
13 lat temu

mallemmuś :*, po czydziesce takie densy wchodza jak wino. Racja z recką, ze melodie nie powalają na kolana, ale harmonieeee… wokale… jes ten groove, no ja jestem stara i jestem na tak :] Wbrew pozorom to bardzo Gus Gusowa płyta, a ozbóbki to po prostu moda na najntisy :]

robbie80
robbie80
13 lat temu

najlepsza płyta do czasów debiutu, Pan Paweł zbłądził

volkynevolky
volkynevolky
13 lat temu

A mnie się akurat podobają melodie na płycie i uważam, że są na niej całe pokłady tanecznej energii. Takie argumenty nadają się do śmietnika

fsol69
fsol69
13 lat temu

a kto to paweł kolo bez gustu ?

mallemma
mallemma
13 lat temu

aprzest, koszmarny album 🙂

raskain
raskain
13 lat temu

@ zle ustawilas eq

mallemma
mallemma
13 lat temu

nie mogę przełknąć danceowatości (zamiast tech-houseowatości) tego albumu, a jako wiksiara jestem w stanie dużo znieść 🙂

raskain
raskain
13 lat temu

„Over” dla Pana Gzyl

Kasia Lizak
Kasia Lizak
13 lat temu

Pan Paweł się starzeje. Płyta bardzo dobra i swieża, co też potwierdzają recenzje bardziej opiniotwórczych i mniej konserwatywnych recenzentów.

Błażej1983
Błażej1983
13 lat temu

Płyta może nie znakomita lecz naprawdę godna uwagi. Mnie się podoba a Selfoss i Deep inside rewelacja

author
author
13 lat temu

nie, no kompletnie nie moge sie zgodzic z ta recka.:)))
ta plyta jest zwyczajnie sexy! 🙂 a jesli jest sexy, to juz cholernie wiele.

author
author
13 lat temu

uwielbiam te plyte i sam jestem zdziwiony, poniewaz gus gus byli juz u mnie pod kreska. rzecz jest fantastycznie zaspiewana, powala niespotykanymi w technopopie, przebojowymi harmoniami i wokalnymi interpretacjami odleglymi o lata swietlne od tego, do czego przyzwyczaili nas artysci na plytach ocenianych przez pana Pawla na 5.:) zajebiscie ciekawie flirtuje z eurotranceem i eurohouseem. gatunki bedace dotad synonimem obciachu kawalkuje niczym skandynawski lodolamacz i wprowadza do nich niemal operowa dramaturgie – przynajmniej tak odczytuje ten dyskotekowy duet w moim ulubionym deep inside, ktory smaga po dupie basami, czlonki wprawia w ruch schaffelbeatem i rozpieprza wokalna potyczka daniela i hogni. o dziwo, mnostwo ludzi uwaza, ze jest to absolutny powrot do formy sprzed lat.

phamm
phamm
13 lat temu

ależ oczywiście, Pan Paweł ma rację, straszna kicha

formalina
formalina
13 lat temu

ja się zgadzam z panem pawłem – mogła być – znakomita epka lub mini album wyszło jak wyszło dla mnie in minus. pozdro.

formalina
formalina
13 lat temu

ja się zgadzam z panem pawłem – mogła być – znakomita epka lub mini album wyszło jak wyszło dla mnie in minus. pozdro.

killia
killia
13 lat temu

jak Pan Paweł dał 2/5 to musi być katastrofa, istny pogrom, nie da rady inaczej ;D

Heliosphaner
Heliosphaner
13 lat temu

eeej, nie jest źle, 2/5 to za mało 🙂

Polecamy