Kiedy ten niemiecki producent zadebiutował na początku minionej dekady w barwach wytwórni Datapunk, jego muzyka miała potężną moc. Wynikała bowiem z nowatorskiego jak na tamte czasy połączenia electro i techno, dzięki któremu jego mecenasem artystycznym stał się sam Anthony Rother. Ale jak to bywa z młodymi artystami, energia ich debiutanckich dokonań rozmienia się z czasem na drobne, podczas próby tworzenia „dojrzalszej” muzyki.
Podobnie było i w tym przypadku – Tresher skręcił z czasem w stronę lżejszego tech-house`u, co przyniosło mu komercyjny sukces, ale pozbawiło jego muzykę pierwotnej dzikości. Kiedy jednak berliński producent nasycił się zdobytą popularnością, zatęsknił za mocnymi brzmieniami. Efektem tego jest jego najnowszy album opublikowany przez własną tłocznię – Break New Soil.
Po dezorientującym nieco wstępie („Shadow Layers”) następuje natychmiastowy spust surówki – „Lights From The Inside” i „Kingdom Of Light” to solidne techno o klasycznym brzmieniu, w którym ciężkie uderzenia bitu i chmurne pochody basu równoważą się z agresywnie świdrującymi loopami i strzelistymi pasażami klawiszy. Tak grało się na początku lat 90. – kiedy techno i trance uzupełnione acidowymi wtrętami stanowiły o sile niemieckiej elektroniki.
Bardziej współczesne dźwięki pojawiają się dopiero w następnych utworach. „Black To Zero” i „Leaving” to już nowa szkoła mocnego grania rodem z Berghain. Świadczy o tym skłonność do przesterowanych dźwięków o radykalnie zbasowanym tonie. Aby zachować własną tożsamość, Tresher kontrapunktuje jednak te warczące basy i brzęczące syntezatory na różny sposób – laboratoryjnymi efektami w pierwszym przypadku i perlistym tłem o etnicznej melodyce w drugim.
[embeded: src=”http://www.junostatic.com/ultraplayer/07/MicroPlayer.swf” width=”400″ height=”130″ FlashVars=”branding=records&playlist_url=http://www.juno.co.uk/playlists/builder/427336-01.xspf&start_playing=0&change_player_url=&volume=80&insert_type=insert&play_now=false&isRe lease=false&product_key=427336-01″ allowscriptaccess=”always”]
„Echelon” to z kolei udane wpisanie ciężkiej rytmiki w przestrzenne brzmienia rodem z kosmische musik, a kończący album „Destroy” – podpatrzona u Lucy`ego zgrabna próba połączenia twardych bitów z IDM-owymi partiami syntezatorów. Słychać w tych kompozycjach, że niemiecki producent obserwuje to, co się dzieje na współczesnej scenie techno i czerpie z zachodzących na niej zmian inspiracje.
Gdyby płyta składała się wyłącznie z wymienionych wcześniej nagrań, byłoby świetnie. Niestety, Tresher niepotrzebnie wypuszcza się w kilku utworach na wycieczki w stronę house`u. Ani melodyjny „Frontline” z samplem przywołującym wspomnienie „Charly`ego” The Prodigy, ani sięgający do zapomnianych brzmień nowojorskiego garage`u „Breaking Routines”, ani tym bardziej kokietujący listy przebojów swingowymi dęciakami „As Days Go By”, nie przynoszą swemu autorowi chwały. Ot – klubowe przeciętniaki, jakich na winylowych dwunastocalówkach ukazuje się co tydzień setki.
Zdecydowanie większy sens ma odskok w kierunku mrocznego electro w „If Only”. To jednak tylko niespełna dwuminutowa kompozycja – za mało, aby wywrzeć większy wpływ na charakter całości. Szkoda, że Tresher nie poszedł dalej tym tropem – uzupełnienie technicznych killerów utworami odwołującymi się do jego najwcześniejszego okresu działalności, miałoby na pewno większy sens.
Całe szczęście większa część albumu robi dobre wrażenie. Podczas klubowych występów berliński producent skupi się na pewno na tych mocniejszych fragmentach. Jak na razie w jego kalendarzu nie ma zaplanowanych występów w Polsce. Najbliżej naszych granic pojawi się 14 października w czeskim Brnie.
Break New Soil 2011