Wpisz i kliknij enter

Not Not Fun i 100% Silk na Unsound Festival

Wyobraźmy sobie świat po katastrofie spowodowanej biologiczną wojną między Związkiem Radzieckim a Chińską Republiką Ludową. Jesteśmy w Los Angeles, na jego ulicach mutantci-albinosi sieją spustoszenie, niszcząc to, co zostało po ludzkiej technologii. Ostatni człowiek, uzbrojony w karabin maszynowy, musi sprostać zadaniu i zgładzić rozszalałą watahę zombie, czyhających na jego życie.

Brzmi jak streszczenie filmu klasy B? W istocie, taka historia została opowiedziana w filmie „Omega Man”, w którym to Charlton Heston był ostatnim sprawiedliwym. A co, gdyby w jego miejsce podstawić inną postać? Wyobraźmy sobie, że ostatnim ocalałym jest nie wojskowy osiłek z wykształceniem chemicznym, ale muzyczny freak, poszukujący nowej, zaskakującej formy wyrazu. Opustoszałe Los Angeles byłoby dla niego inspirującym miejscem, a znalezione w gruzach taśmy magnetofonowe i winyle – świetnym materiałem do wykorzystania. Natomiast zmutowani albinosi – doskonałymi odbiorcami jego sztuki dźwiękowej.

Nic dziwnego, że na Unsound Festival zostali zaproszeni twórcy związani z wydawnictwami Not Not Fun i 100% Silk. Proponowana przez założycieli – Amandę i Britta Brownów – wizja doskonale koresponduje z tematem tegorocznego festiwalu – dystopijnymi wyobrażeniami przyszłości. Można powiedzieć, że wykonawcy promowani przez NNF przy pomocy dźwięku odwzorowują napięcie wyczuwalne tuż przed nadciągającą apokalipsą, zaś siostrzany sub-label wydaje muzykę powstałą w momencie, gdy popioły już opadły.

Zawartość katalogu Not Not Fun trudno omówić pokrótce, gdyż składa się na niego setka taśm, CDR-ów i EP-ek. Jest tu miejsce na drony, noise, garażową psychodelię oraz wszelkie inne, nie pasujące do żadnej kategorii eksperymenty. Wydane w limitowanych edycjach, ręcznie zdobione kasety i płyty łączy estetyka lo-fi, czego powinniśmy raczej się spodziewać choćby po nazwach projektów – trudno żeby My Sexual Dad lub Weirdo/Begeirdo brzmieli idealnie. Wśród niszowych, często efemerycznych grup, których nazwy znają jedynie osoby najbardziej wtajemniczone, kilka projektów doczekało się większego uznania. Wymienić tu należy współtworzone przez Amandę i Britta Pocahaunted, pierwszą falę hypnagogic pop z Ducktails i Dolphins Into The Future na czele, czy coraz bardziej popularny zespół Zola Jesus.

Na Unsoundzie 15 października pojawi się grupa do zadań specjalnych – The Fun Specialists w składzie: Sex Worker, Dylan Ettinger, Maria Minerva, LA Vampires. Pierwszy set zagra znany z Mi Ami Daniel Martin-McCormick, który jako Sex Worker wykonuje emocjonalne, (pseudo)zaangażowane piosenki z akompaniamentem automatu perkusyjnego. New Age’owy nastrój zapewni otoczony analogowymi syntezatorami Dylan Ettinger, kreujący przy ich pomocy muzyczne pejzaże, kojarzące się z soundtrackami filmów fantasy i sci-fi, oglądanymi niegdyś z kaset VHS. Na koniec retro-futurystyczną wizje muzyki pop zaprezentują znana z naszych łamów Maria Minerva oraz projekt Amandy Brown – LA Vampires.

Dwa dni wcześniej w bloku zatytułowanym The Experience Makers pojawi się Sun Araw – debiutujący niegdyś w barwach Not Not Fun, którego ostatnia produkcja ukazała się nakładem Thrill Jockey. Dub, surf-rock, psychodelia – ich elementy, zatopione w masie efektów i szumów, tworzą razem oryginalną, soniczną miksturę. Miejmy nadzieję, że podczas koncertu pod jej wpływem posurfujemy na fali fioletu, jak w tym czarującym teledysku.

Z powodzeniem można sobie wyobrazić „specjalistów” Not Not Fun jako tajemniczą sektę przygotowującą się na koniec świata poprzez muzyczną medytację. Z kolei 100% Silk to już inna historia – po apokalipsie grupa ocalałych z gruzów odbudowuje świat. Po doznanym szoku ich sztuka przede wszystkim ma nieść ukojenie – dlatego ze zrujnowanych sklepów muzycznych wybierają kompakty z disco, house i dance, by ze znalezionego materiału montować własne dźwięki.

Ital (kolejny alias Martin-McCormicka) proponuje awangardowe disco oparte na repetycjach, klejone w prostym programie do obróbki dźwięku. Jego wersja wielokrotnie remiksowanej piosenki „You Got The Love” Candi Staton, znana również z wykonania Florence And The Machine, powinna zelektryzować unsoundową publiczność. Do tańca skłoni zapewne funkujące disco Magic Touch, których stylistyka przenosi słuchacza do lat świetności nowojorskiego klubu Studio 54. Oba projekty, podszyte rytmiką techno, zostaną zaprezentowane na żywo 14 października w ramach nocnego maratonu Mutations 1: Techno Rebels.
http://vimeo.com/27556706
13.10 – The Experience Makers (m.in. Sun Araw), Manggha, godz. 21
14.10 – Mutations 1: Techno Rebels (ITAL, Magic Touch i inni), Teatr Łaźnia Nowa, godz. 21.30
15.10 – The Fun Specialists (Sex Worker, Dylan Ettinger, Maria Minerva, LA Vampires), Manggha, godz. 14
16.10 – Closing Party: Burning Out (LA Vampires), Pauza, godz. 21







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] sobotę poza prezentacją oficyny Not Not Fun, organizatorzy postanowili przybliżyć twórczość dwóch brytyjskich […]

catsndogs93
catsndogs93
13 lat temu

Ciekawie zapowiada się prezentacja tych dwóch wydawnictw. Nie wiem do końca czego mogę spodziewać się po występach live, ale myślę, że taka muzyka idealnie wkomponuje się w tegoroczny Unsound i jego przyszłościową formułę.

Polecamy

Rozmawiamy z Łukaszem Polowczykiem (aint about me)

Łukasz Polowczyk – współzałożyciel projektu aint about me – opowiada o jego początkach w Nowym Jorku, muzycznych i duchowych metamorfozach, o inspiracjach, depresji, medytacji i wielu