Wpisz i kliknij enter

Lonker See – Time Out

W stylu noir.

Sugestywność okładki nowej płyty zespołu Lonker See pt. „Time Out” wpływa na jej odbiór. Przynajmniej u mnie. Czarnobiałe zdjęcie z rozmazanym fragmentem kładki na dworcu kolejowym budzi przesympatyczne skojarzenia z filmami w stylu noir. Zresztą oprawa graficzna wersji fizycznej zawiera jeszcze więcej ujęć tego typu. Skład zespołu nie uległ zmianie, ale stylistyka muzyczna jak najbardziej.

Do tej pory przyzwyczajony byłem do bliższego przyglądania się ścianom pomieszczenia, w którym puszczałem płyty zespołu. Potężne brzmienie, którego nie dało się słuchać cicho, za nic miało betonową konstrukcję ścian i za wszelką cenę chciało je skruszyć. Odczuwalna moc gry Lonker See sprawdzała również twardość kości organizmu słuchacza, które pod jej wpływem mogły trzeszczeć. Tymczasem nowy materiał kwartetu złagodniał, o czym świadczy już pierwszy singiel „Borello Lento” (na płycie poprzedzony rozszerzonym wstępem ujętym w utwór „Berlin”).

Jeszcze tylko dodam, że przywiązanie do długich form (na szczęście!) ostało się. Pierwszy singiel nie jest zwykłym zwiastunem zmian, ale przepojoną melancholią kompozycją, której głównym atutem jest operowanie cieniem. Tomasz Gadecki na saksofonie niby przewodzi całości, ale wcale nie wybija się na plan pierwszy. Podobnie czyni Bartosz Borowski na gitarze w „For Lee and T. with Sonic Love”. W końcówce pojawiają się delikatne zawirowania, ale całość emocji raczej trzymana jest pod pokrywką. W obu utworach chciałbym dostrzegać pożądany kierunek zmian działań zespołu.

Pisałem o utrzymaniu długich form, więc czas na opisanie tych krótszych. „Chewbacka” skręca w stronę rytmiki Sons of Kemet. Jeśli uznać, że cały zespół podąża środkiem jezdni, to gitara ewidentnie stara się ukierunkować go w stronę pobocza. Rockowe przybrudzenie w pełni objawia się w „Falling Down”, które koresponduje z dokonaniami zespołu Why Bother? Ten dwugłos żeńsko-męski (stanowczo za mało obecna w zakresie głosu Joanna Kucharska) daje znakomite efekty.

Przede wszystkim zmiana stylistyczna w twórczości Lonker See nadejść musiała. Z nazbyt ciekawskimi muzykami mamy do czynienia, żeby ciągle tkwili w jednej stylistyce. I tak w dziewięciominutowej „Supernovie” znakomicie pracuje Michał Gos na perkusji, która trzyma całość. Dawniej oczekiwalibyśmy, że w pewnym momencie dojdzie do istnego wybuchu, a w nowej odsłonie nie dochodzi. Na koniec wpada jeszcze „Friend” z początkową subtelnością zamienioną na hałas. Mam wrażenie, że jesteśmy na etapie transformacji jednej z najoryginalniejszych kapel w Polsce, a „Time Out” jest swoistym punktem granicznym, gdzie to, co dobrze znane nie zostało całkowicie porzucone, a nowe widać już na horyzoncie. To, że to album bardzo dobry, jest oczywistością.

Antena Krzyku | 2021
FB
FB Antena Krzyku







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy