Wpisz i kliknij enter

Piotr Kurek – Heat

Po świetnej „Dalii” Piotr Kurek wydał równie udaną kasetę, tym razem dla amerykańskiego Digitalis Ltd. „Heat” to fantasmagoryczna podróż przez studio filmowe pełne tekturowych dekoracji udających dżunglę, z gumowymi wężami, plastikowymi totemami z trupich czaszek oraz wieloma równie malowniczymi detalami.

Od pewnego czasu autor zapowiadał materiał zainspirowany muzyką lat 60. oraz amazońskimi tropikami. Najnowszy album to rozwinięcie pierwotnego zamysłu, wzbogacone o nowe elementy. Kurek kontynuuje drogę obraną w projekcie Piętnastka, w dużej mierze bazując na partiach instrumentalnych zagranych na organach (święta trójca: Vox, Philips, Rhodes) okraszonych fragmentami dźwięków znalezionych. Parne melodie z analogowych pianin są posplatane niczym tropikalne pnącza, zaś elementy muzyki konkretnej przebijają się spomiędzy ich gęstwiny.

Pojawiają się przebitki nawiązujące do albumu „Lectures” z samplami instrumentów z klasycznym rodowodem, jak w sekwencji, w której uczniowie Corneliusa Cardew przeprowadzają próbę przed koncertem na parowcu Fitzcarraldo (utwór „Circles”). W końcowej partii tytułowego „Heat” występują elementy free jazzowe – chodzi o scenę, gdy Albert Ayler improwizuje przed gronem głodnych wrażeń ludożerców.

Ponad wszystko utwory nasycone są oldskulową psychodelią. W najlepszych momentach – czyli w „Heat” i zamykającym album „She” – wyprawa przez dżunglę z papier-mâché osiąga wymiar mocno hipnotyczny. Różowy dym gęstnieje, tubylcy grają na ludzkich kościach rytm wojny a małpy dostają małpiego rozumu. Coś pięknego!

Digitalis Ltd. | 2011







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
14 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
szpulak
szpulak
12 lat temu

Kaseta jest lepsza pod kazdym wzgledem od arcyprzereklamowanych winyli, metalicznych plyt cd oraz przeklamanych mp3. Tylko kaseta oddaje najdokladniejsze brzmienie, tylko kaseta daje takie emocje, kaseta to wehikul czasu. Wyrzuccie swoje nedzne grajki i kupujcie uzywane magentofony z allegro – czas kaset bowiem nadszedl!

m44-7
m44-7
12 lat temu

zeby wypowiadac sie nt zastosowania tasmy w studio/w domu trzeba zrozumiec co dzieje sie z sygnalem podczas nagrania. wplyw na to ma mnostwo czynnikow – w skrocie mozna uznac ją za skomplikowany kompresor – o wiele latwiej nim coś doszczetnie zepsuć niz osiagnac zamierzony efekt (:
ale do odwaznych swiat nalezy.

dobre tasmy to tez pojecie wzgledne – ten sam model z róznych lat to dwie kompletnie inne formuły i wykonanie (zależne równiez od kraju/fabryki, w ktorym byly produkowane).

zeby jednak nagrywać całe utwory na dwusciezkowa tasme trzeba od samego poczatku brac pod uwage koncowy nosnik, to w czym jest dobry a do czego kompletnie sie nie nadaje.

temat morze, a osoby wychowane na CD, net-label’ach i ipodach raczej nie beda wiedzialy o czym mowa i po co tyle zachodu 😉

osobiscie zdecydowanie preferuje sygnały odrealnione przez analogowe nosniki od sterylnego jazgotu cyfrowizny. ucho poozostaje uchem a odstep sygnal-szum i komfort słuchania to dwie kompletnie różne kwestie.

najlepszym przykladem jaki przychodzi mi do glowy sa kasety autechre wydawane przez warp w latach 90tych – chiastic slide i tri repetae na kasecie (XL II maxell’a) brzmialy fascynujaco – to samo na CD kompletnie pozbawione wyrazu, niczym zapowiedz plastikowych tortur nadciagajacych wraz z 21ym stuleciem..

Funthomas
Funthomas
12 lat temu

nie znałem tego wykonawcy ale zajebiste toto jest!!

Bocian
Bocian
12 lat temu

„chodzi” wyłacznie o to ze taki nosnik istnieje i ze mozna zrobic cos fajnie, inaczej w bardzo małym nakładzie i niedrogo. Czego niestety nie da się powiedziec o CD lub bardzo drogich winylach ktore wszyscy kochaja ale jakos tak juz nie zabardzo mają drive aby kupowac . Nie wiem co to znaczy „bardziej offowo ” i czy temu artyscie zalezy na tym zeby trafic do jak najmniejszej , najbardziej wtajemniczonej grupy osob – chyba jest odwrotnie.

[microtonal man]
[microtonal man]
12 lat temu

dobrej jakości kaseta odtworzona na dobrej jakości magnetofonie będzie brzmieć właściwie, czysto i po prostu dobrze. audiofilski rynek nigdy o kasetach nie zapomniał a hi-end dotyczy również magnetofonów szpulowych, które wedle wielbicieli mp3 stanowić mogą relikt średniowiecza. niestety w dobie komputerowych głośniczków z media marktu kaseta stała się wyznacznikiem starej ery i kiepskiego brzmienia, a to bzdura, fakty są proste – gdybyście posłuchali dobrej kasety na takim (np) nakamichi dragon i na dobrych kolumnach to szczęki szukalibyście u sąsiada. jeśli ktokolwiek twierdzi że kasety nie mają sensu to po prostu znaczy mniej więcej tyle że nie słyszał dobrego sprzętu. podobnie jest z gramofonami – większość pitoli o „analogowym trzasku vinylowej płyty” który jest niczym innym tylko brudem na płycie. do poczytania o magnetofonach: http://www.audiostereo.pl/magnetofon_25751.html prawie 1000 stron aktywnego wątku, magnetofon nigdy nie umarł.

dadaista
dadaista
12 lat temu

No dobra, a co ze zużywaniem się taśmy (rozmagnesowywanie) i jej rozciąganiem się w miarę ilości odtworzeń? Serio pytam, bez cienia złośliwości, nie wiem czy to faktycznie stanowi jakiś problem.

[microtonal man]
[microtonal man]
12 lat temu
Reply to  dadaista

jeśli się rozciągnie „za bardzo” to klops, mimo że niektóre magnetofony miały możliwość manualnego ustawienia naciągu taśmy. zapis jest zniszczony. taśma musi byc odpowiednio napięta, inaczej gubi „tor”. referencyjne serie pioneera, sony i wspomnianego nakamichi (oraz revoxa i studera) miały system który automatycznie kalibrował głowicę i capstany dla danego naciągu kasety. magnesowanie to odrębny problem – wielu kolekcjonerów ma swoje sposoby żeby demagnesować głowice (oprócz amorficznych głowic) i uznają to za standardową czynność poprawiającą brzmienie, natomiast nie wiem o demagnetyzacji kaset ale czytałem kiedyś że taśmy/szpule można namagnesować zwrotnie, tym samym można to pewnie zrobić w kasetach.

cox
cox
12 lat temu

A co to jest dobrej jakosci kaseta ? Czyli chce pan powiedziec, iz jezeli odtworze sobie na rzeczonym Nakamichim Dragonie The Rolling Stones (oryginal Takt:)) to bedzie brzmiec lepiej nizli wydanie CD odtworzone na rownie wysokiej klasy odtwarzaczu plyt kompaktowych? Spojrzmy prawdzie w oczy, sprzet kasetowy to skansen, jedynie uzywany przez milosnikow taśm. Ktory artysta w dzisiejszej dobie wydaje swe nagrania na kasetach, pojawia sie problem skad brac nowe nagrania – bo pozostaja jedynie stare wyswiechtane kasety kiedys kupione. Moze chodzi o robienie zgrywek z CD na tasme? Przeciez to nonsens.

[microtonal man]
[microtonal man]
12 lat temu
Reply to  cox

jeśli nie wie Pan co to jest dobra kaseta (co byłoby dziwne)…. polecam lekturę wątku który podlinkowałem powyżej, jest też drugi wątek – tylko o kasetach. inaczej ciężko tłumaczyć – „kaseta” to nie jest jeden obiekt który w setkach kopii pochodził z jednej chińskiej fabryki. na kasetach wydaje dziś – prężnie ! – oddział Digitalis Limited, pewnie wiele innych labeli, na boomkacie kaseta to też nie rzadkość. dwa – kasety były różne – metalowe, chromowe, w metalowej aluminiowej i innych obudowach. w zależności od składu i wykonania brzmiały lepiej lub gorzej. jeśli oryginał taktu (który akurat wzorem jakości nie był) odtworzy Pan na dragonie, w momencie w którym reszta toru (wzmacniacz i głosniki) są dobrej jakości to śmiem twierdzić że dżwięk będzie klarowny i z odpowiednio zbudowaną sceną. nagrania analogowe mają większy zakres dynamiki niż cyfrowe, stąd percepcja odsłuchu analogu jest inna, stąd „magia” vinylowego dźwięku. zgrywanie CD na taśmę to nie nonsens, (np można w ten sposób dodać analogowego „ciepła” do dźwięku) jeśli twierdzi Pan że magnetofon to skansen, to świadczy tylko o Pańskiej nikłej znajomości rynku audio – wedle tego rozumowania gramofon to sprzęd sprzed stu lat, co – na szczęście – nie jest prawdą. poważnie polecam lekturę wątku na audiostereo – powinna utwierdzić w przekonaniu niedowiarków że magnetofon – mimo ekspansji CD – ma się całkiem nieźle. to że empik nie sprzedaje wiele vinyli i wogóle kaset nie oznacza że rynek nie istnieje.niektóre firmy referencyjne magnetofony studyjne produkują i sprzedają do dziś, więc zapewniam że to nie skansen. nie można też równolegle porównywać dżwięku analogowego od cyfrowego – jest inne. kwestia co kto lubi.

Błażej
Błażej
12 lat temu

A propos kaset. Dziś posprzątawszy piwnicę, natknąłem się na kasetę Apollo 440 „Electro glide in blue”. Natychmiast ją załączyłem. Ile wspomnień, ile wzruszeń. A to już 15 lat minęło jak ją nabyłem… Ehhh

Heliosphaner
Heliosphaner
12 lat temu

Jeśli chodzi o kasety, to chyba chodzi tylko o snobizm, czy też o sentyment do epoki poprzedniej. Równie dobrze to „specyficzne brzmienie taśmy” można ując na nagranej płycie. Osobiście nic nie mam do wydawania na kasetach – też mam pewien sentyment. 😉 Zwłaszcza sentyment do konstruowania budowli z nich w dzieciństwie 😛

cox
cox
12 lat temu

No wlasnie urok nosnika, to wydaje sie byc troche zrozumiale jesli mamy do czynienia z eksperymentalnymi gatunkami. Nie bardzo rozumiem tez o jakie kasety sie rozchodzi – tradycyjne kasetki CC czy moze kasety DAT. Jesli chodzi o sprzet DAT to sa to wysokiej jakosci sprzety kosztujace ..duzo. Aczkolwiek uwazam ze jaranie sie na nowo muzyka z kaset to krok wstecz. Dla przykladu..mam dobry odtwarzacz Denona z epoki, ale jak puszczam pozostale z epoki tasmy to szlag mnie trafia ze wzgledu na fatalna jakosc i plytkie brzmienie, zas nastepne co robie to puszczam to samo z CD, tylko po to aby zatrzec zle wrazenie po odsluchu z tasmy.

marcin podrzydło
marcin podrzydło
12 lat temu

Myślę, że tu bardziej chodzi o urok nośnika, który w pewien sposób sam dokonuje zabiegu masteringu i nadaje dźwiękom nagranym na taśmę specyficzne brzmienie. Ale na pewno chodzi też o pewną offowość, na całym świecie rozwija się swoista kultura kaset. Hermetyczność grona słuchaczy i artystów i znudzenie dominującymi na rynku muzycznym plikami mp3.

cox
cox
12 lat temu

o co chodzi z wydawaniem muzyki na kasetach? czy chodzi o to ze jest bardziej offowo ze uzywa sie przestarzalego nosnika ?

Polecamy