
Chociaż u nas Marc Martinez Nadal jest kompletnie nieznany, w swej ojczystej Hiszpanii ma opinię jednego z najbardziej utalentowanych producentów tanecznej elektroniki młodego pokolenia. Zbudował ją serią winylowych dwunastocalówek, na których z powodzeniem penetrował pogranicze między techno a housem. Od dwóch lat ściśle współpracuje z rezydującą w Walencji wytwórnią Sincopat, która właśnie opublikowała mu debiutancki album – „Punto 0”.
Hiszpański producent chciał na swoją pierwszą długogrającą płytę przygotować coś specjalnego. Dlatego wybrał się do Ameryki Południowej i tam dokonał szeregu nagrań z kubańskimi i brazylijskimi muzykami, których fragmenty wykorzystał potem na swym premierowym materiale. Mało tego – do współpracy zaprosił również twórców z europejskiej sceny tanecznej, wśród których znalazł się nasz Marcin Czubala, Mathias Kaden, Argenis Brito oraz trio dOP. Co powstało w wyniku tej zespołowej pracy?
„Punto 0” to wyjątkowo różnorodna płyta. Ale trzeba Nadalowi przyznać, że potrafi zgrabnie lawirować między różnymi gatunkami w celu stworzenia atrakcyjnego brzmienia. Najwięcej tu oczywiście energetycznego tech-house`u, w którym hiszpański twórca od dawna czuje się najlepiej. Nadal nie poprzestaje jednak na wykorzystywaniu charakterystycznych elementów stylu, tylko stara się je uzupełnić własnymi pomysłami. Dlatego sięga po rockową gitarę skontrastowaną z eteryczną wokalizą w „Bruminha”, wykorzystuje trance`owe partie syntezatorów niosące nostalgiczny motyw piano w „Le Rendez-Vous” czy ozdabia motoryczne rytmy ekstatycznym śpiewem z soulowego klasyka w zrealizowanym ze wspomnianym Czubalą „Sabroso”.
[embeded: src=”http://www.junostatic.com/ultraplayer/07/MicroPlayer.swf” width=”400″ height=”130″ FlashVars=”branding=records&playlist_url=http://www.juno.co.uk/playlists/builder/1927555-02.xspf&start_playing=0&change_player_url=&volume=80&insert_type=insert&play_now=false&isRe lease=false&product_key=1927555-02″ allowscriptaccess=”always”]
Spora część zestawu jest wyjęta z tanecznego kontekstu. „Vainilla & Guayaba” i „Grandiosa” to właściwie dubstep – ale pozbawiony basowej mocy i rytmicznego ciężaru. Nadal stosuje połamane bity, ale nadaje im lekkie i kruche brzmienie, uzupełniając je egzotycznymi wokalami nagranymi podczas południowoamerykańskich wojaży. Idąc tym tropem dochodzimy do finałowej „Hecuby”, gdzie spowolnione rytmy rodem z klasycznego downtempo stanowią podkład pod wokoderowy śpiew, przywołując skojarzenie z popularnymi dokonaniami Jamesa Blake`a czy Jamiego Woona.
Z pomocą Mathiasa Kadena hiszpański producent serwuje nawet smakowity minimal. Dowcipnie zatytułowany „Kadenzaffkt” pulsuje plemiennym rytmem zatopionym w wokalnych efektach, kojarząc się natychmiast z charakterystycznym brzmieniem wytwórni Luciano. Francuzi z tria dOP modelują z kolei „El Flautistę” na breakbeatową modłę, wpisując melodyjne pasaże swych ulubionych dęciaków w połamane rytmy niepozbawione jednak house`owej wibracji. Dwa najlepsze utwory z zestawu to „Nuvol” i „Bonaire” – choć nie wykraczają one poza tech-house`ową formułę, hiszpańskiemu twórcy udało się je ozdobić świetnymi melodiami, które sprawiają, że podczas ich słuchania poziom endrofin w organizmie skacze znacznie ponad normę.
„Punto 0” to płyta dla szukających w tanecznej elektronice pozytywnej energii i przyjemnych brzmień. Dlatego spodoba się tym, którzy przepadali niegdyś za nagraniami z kolońskich wytwórni w rodzaju Boxera czy Treibstoffa, a dziś cenią gładkie produkcje z Cocoona, Get Physical czy Crosstown Rebels. Tylko dlaczego nasz Marcin Czubala nie nagrał jeszcze takiego albumu?
Sincopat 2012

naprawde nie wiem, nad czym sie tu zachwycac – typowy nudny wspolczesny house’owy pazdzierz, nad ktorym spuszczaja sie ‚krytycy’. nie dotrwalem niestety do konca, w polowie odsluchu mp3 wyladowaly w koszu.
Panie Pawle , nie na miejscu te pytanie, tylko Pan Marcin zna odpowiedź na nie… zapewne nie chce nagrać ” takiego ” materiału i tyle .
pozdrawiam.
„Takiego” – nie trzeba traktować dosłownie. Chodzi o album na „takim” (czyli w tym przypadku – dobrym) poziomie. Bo przecież nie wydał nowego longa od czterech lat, a jego nowa muzyka poszła właśnie w kierunku takiego deep-tech-house`u, jak u Affkta (stąd zapewne zresztą ich kolaboracja).