„Hello stranger (…) It seems like a mighty long time” śpiewa Julia Holter. Od „Tragedy” minęło raptem dwa lata, ale faktycznie wydaje się, że to bardzo długo. Z Leaving Records Julia wskoczyła do modnego RVNG, po drugim krążku złowił ją duży niezależny – Domino. Materiał na najnowszym krążku został więc, pierwszy raz w karierze Julii, zarejestrowany nie w sypialni, ale profesjonalnym studiu nagraniowym.
Opisując proces powstawania poprzednich krążków Julia wspominała, że to bojaźliwość, brak pewności siebie, kwestionowanie własnych umiejętności prowadziły ją do eksperymentów i zabawy z formą. Pod tym względem „Loud City Song” to płyta przełomowa. Julia o wiele pewniej czuje się nie tylko wokalnie, ale przede wszystkim kompozytorsko. Zapomnijcie o wokoderze, w miejsce field recordingu, sampli i długaśnych dronów- smyczki, saksofon i zgrabne kilkuminutowe utwory. I to pomimo, że większośc szkiców, na których oparta jest płyta pochodzi jeszcze z czasów sprzed debiutu.
Jest w tej nowej, odważnej Julii sporo uroku. W otwierającym zestaw „World” przez dużą część acapella prowadzi utwór do chórku rodem z „Medúlli” Björk. Minimalistyczna i teatralna kreacja ustępuje miejsca innej, bardziej rozbuchanej, a równie ciekawej Hollywoodzkiej baśni „Maxim I”, żeby zaraz wpaść w wywołujące psychozę lękową „Horns Surrounding Me”. Angażujące i porywające piosenkopisarstwo.
Punktem zwrotnym krążka wydaje się „Hello Stranger”, kower piosenki Barbary Lewis, z którego pochodzi cytat otwierający ten tekst. Śliczny wokal Julii, ubrany w delikatny reverb, podany do wiolonczeli, to jeden z fragmentów płyty, które pozwalają zapomnieć o bożym świecie i tylko nucić „Oh, my my my, I’m so over you”.
Jest też druga twarz nowej Julii. Porządnej, solidnej profesjonalistki z apetytem na więcej niż blogowa popularność. „The Green Wild”, czy „This Is a True Heart” niedługo będzie można usłyszeć w rodzinnych kawiarniach, które dzisiaj w kółko katują Franka Sinatrę. Ładne, poprawne i chwytliwe, a niemożliwe do zapamiętania.
Nadzieję zostawia druga część zamykającego zestaw „City Appearing”. Końcówka „Ekstasis” zapowiadała bardziej radosną, rytmiczną następczynię, jeśli iść tym tropem pozostaje cieszyć się połowicznym sukcesem „Loud City Song” i czekać na kolejną, ciekawszą propozycję Julii.
Sierpień 2013 | Domino
[…] w całości, zwyczajowo, na łamach NM, […]