Wpisz i kliknij enter

Satellite Addiction – Link

Album „Link” to interesujący punkt w polskiej przestrzeni nowej muzyki.

Przez pierwsze trzy lata działalności, występowali w duecie, pod nazwą Fem Fatale. W pewnym momencie doszli jednak do wniosku, że większą szansę na pełniejsze zinterpretowanie świata, zyskają dzięki kolaboracji z gitarą. Tak właśnie powstał obecny skład, który wypełnili następujący artyści: Emilia Sokołowska–Malec (teksty oraz śpiew), Marcin Szyszkowski (gitary), Sebastian Złotowicz (elektronika).

Teksty zespołu opowiadają historie o problemach, z którymi boryka się współczesny świat. To swojego rodzaju odezwa do resztek empatii, zaufania, więzi społecznych – tak bardzo zredukowanych w czasach globalnej konsumpcji.

Jeśli chodzi o samo brzmienie płyty, to trzeba przyznać, że już po pierwszym odsłuchaniu albumu, zdajemy sobie sprawę z pokaźnej liczby gatunków, którymi żonglują artyści z Wrocławia. To ogólnie pojęty chillout z dużą dawką muzyki down tempo, oraz posiłkowym wsparciem funku, jazzu oraz delikatnymi odpryskami DnB.

https://satelliteaddiction.bandcamp.com

Słuchając tego materiału, doszedłem do wniosku, że został on podzielony (świadomie lub nie), na dwie części. Pierwsza, to liryczna podróż po krańcach ludzkiego umysłu, gdzie lawirowania po mapie egzystencjalizmu nie powstydziłby się sam Albert Camus. Otwierający album, utwór „Opętane miasto” jest idealnym przykładem symbiozy jazzowej perkusji, instrumentu szarpanego oraz pojawiających się gdzieś w tle oraz podbijających wszystko klawiszy.

Następnie mamy do czynienia z kawałkiem „Dead Men”, który dumnie panoszy się między jednym a drugim głośnikiem. Estetyka zbliżona do elektro prezentowanego przez Skinny Patrini. Następne numery spowalniają tempo i dają czas do spokojnej kontemplacji tekstów Sokołowskiej-Malec.

Od utworu „Link”, zaczyna się eksperymentowanie z wtyczkami oraz kontrolerami midi. Pojawiają się zakłócenia właściwe dla muzyki glitch oraz industrialne zapędy, które słychać w utworze „Wake Up”. Chciałbym usłyszeć ten utwór w gmachu opuszczonego kościoła. „Oh My” niesie nas na funkowym riffie, gdzie break beatowe perkusyjne beczki niosą wachlarz dźwięków i emocji. Jeden z moich ulubionych utworów na tej płycie. Kończące przygodę z tą produkcją „Wernisaż w Wytwórni” oraz „Broken Toys”, to wariacje na tempo około 160-170 bpm, gdzie wyraźna drum’n’bassowa estetyka wiedzie swój prym.

W skali 1/6 – z pełną odpowiedzialnością 4+.

20.10.2014 | The Tone Nation Studio

https://soundcloud.com/satellite_addiction

https://www.facebook.com/SatelliteAddiction?fref=ts

 

 

 

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy