Wpisz i kliknij enter

TM404 – Acidub

Stare maszyny Rolanda znowu w akcji.

Andreas Tilliander w ciągu ponad piętnastu lat swej muzycznej działalności zdążył zahaczyć chyba o wszystkie odmiany nowej elektroniki. Choć sławę przyniosły mu glitchowe dekonstrukcje realizowane na początku minionej dekady dla Mille Plateaux i Raster Noton, z czasem bliższy stał mu się kliniczny house i techno, który z płyty na płytę pozwalał sobie nasycać coraz większą ilością cyfrowego dubu.

Na początku tej dekady producent związał się z cenioną w undergroundzie wytwórnią Kontra-Musik. Choć zadebiutował w jej barwach pod znanym szyldem Mokira, tak naprawdę zwrócił na siebie uwagę dopiero projektem TB404. Jego debiutancki album sprzed trzech lat zawierał bowiem porywającą syntezę jamajskich technik tworzenia dźwięku z brzmieniami analogowych syntezatorów Rolanda – TB303 i TB808. Teraz przyszedł czas na drugą płytę TB404 – „Acidub”.

O ile pierwszy krążek projektu miał amorficzny charakter, koncentrując się głównie na onirycznej atmosferze, tak ten nowy zaskakuje bardziej agresywnym brzmieniem. Słychać je już w pierwszej kompozycji – „Alinfe” uderza bowiem plemiennymi bębnami i acidowymi przesterami podrasowanymi na industrialną modłę. „Sapton” i „Mutron Matra” to jakby chicagowski house, ale w swej skrajnie halucynogennej wersji, pełnej zaszumionych efektów, szeleszczących perkusjonaliów i minimalowych bitów.

Choć szwedzki producent w każdym nagraniu sięga po kwaśne dźwięki Rolanda TB303, nie waha się przed wpisaniem ich w hipnotyczne techno. Dzieje się tak w trzech utworach. „Pade” rozpięty jest między dudniącym basem a strzelistymi klawiszami, zza których dobiegają zdeformowane głosy. „Treso” ma oszczędniejszą konstrukcję, koncentrując się na kolejnych pasażach acidowych wariacji. W „MP4 Ende” dochodzi z kolei do głosu noise – zalewając raz za razem toksycznymi falami rytmicznie rwane akordy.

Najbardziej rozbudowaną kompozycją w zestawie jest „Don’t Defend Mascot”. To psychodeliczna elektronika, w której jest miejsce oczywiście na acidowe warknięcia, ale też industrialny pochód zwalistego basu i fabryczne odgłosy. Tę trwającą dziewięć minut kąpiel w kwasie puentuje finałowy utwór – ambientowo potraktowany dub, wiedziony zgrzytliwą partią syntezatorów (MC202 Quartet”).

Choć na nowej płycie Andreas Tilliander pozostał wierny swym ulubionym brzmieniom, które poznaliśmy już trzy lata temu na „TM404”, tym razem nadał im bardziej współczesny charakter, podkreślając ich surowość i gwałtowność. Dodając więcej industrialnych rytmów i preparacji odszedł od rozmarzonego nastroju debiutu, zanurzając się tym razem w mrocznych i złowieszczych regionach zdubowanej elektroniki. I aż dziw bierze, że wszystko to zostało wyciśnięte z oldskulowych syntezatorów Rolanda sprzed ponad trzech dekad.

Kontra-Musik 2016

www.kontra-musik.com

www.facebook.com/kontramusik

www.facebook.com/tilliander







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy