
Wytwórnia Glitterbeat zabiera nas do Mauretanii, gdzie mieszka i tworzy Noura Mint Seymali.
Wokalistka wywodzi się z rodziny Griotów, co oznacza, że od dziecka towarzyszyła jej tradycyjna muzyka mauretańska. Jednak z czasem Seymalia zaczęła dekonstruować tradycyjne pieśni swoich przodków, nadając im rockowego sznytu. Do współpracy zaprosiła też innych muzyków takich jak gitarzystę Jeiche’a Oulda Chighaly’ego, basistę Ousmane’a Touré i perkusistę Matthew Tinariego. Po odbyciu kilku wspólnych tras koncertowych artystom udało się bardzo dobrze zgrać, a także wyodrębnić własny gatunek muzyczny nazywany przez nich azawan.
16 września ukazała się druga płyta Seymali zatytułowana „Arbina”. Poprzedni krążek „Tzenni” (Glitterbeat) został wydany dwa lata temu. Artystka w swoich tekstach porusza ważne kwestie dotyczące pozycji kobiet w społeczeństwie mauretańskim. Śpiewa choćby o tym, żeby państwo dało kobietom możliwość dostępu do profilaktycznej opieki zdrowotnej. Od strony muzycznej nagrania Seymali są transowe i ocierają się o pustynnego bluesa. W moim przypadku największe wrażenie robi charakterystyczny głos wokalistyki – mocny, wyrazisty i dynamiczny, który już po chwili przenosi mnie w bezkresne przestrzenie saharyjskiej Mauretanii.
Oficjalna strona artystki »
Profil na Facebooku »
Strona Glitterbeat »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »

@a–> Jeśli dla Ciebie „nowa muzyka” = beat etc. to przykro mi, a recenzji Collinsa i Lady Punk musisz poszukać na Onecie, Interii i takich tam. Za ograniczenia poznawcze nie odpowiadam.
co to ma wspólnego z elektroniką, „nową muzyką”…? czekam na recenzje Phila Collinsa i Lady Pank…