Wpisz i kliknij enter

Run The Jewels – RTJ4

Wściekła doskonałość w sensie ścisłym.

Najpierw płomienne przemówienie Killer Mike`a w Atlancie, o którym pisałem niedawno. Teraz w poczuciu misji ulżenia swoim słuchaczom, którzy muszą mierzyć się z syfem otaczającym ich codziennie z nową intensywnością, hiphopowy duet Run The Jewels (Killer Mike i El-P) przyspiesza premierę swojej nowej płyty „RTJ4”, a także oddaje nam ją za darmo. Dodam dla jasności, że nasz duet jest mocno zaangażowany po lewej stronie sceny politycznej (poparcie dla Berniego Sandersa) i zawsze stawia sprawę jasno kiedy chodzi o ich przekonania.

Łatwo byłoby z tego zrobić niestrawną agitkę, ale RTJ po prostu nie potrafią nagrać słabej płyty. Obaj panowie, niezwykle biegli w sztuce hip hopu, potrafią przywalić człowieka ilością energii pozwalającej powstrzymać nawet niekorzystne zmiany w klimacie. Jeśli przesadzam to w niewielkim stopniu. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby mogli się zbanalizować albo zredukować do wielkości twittu albo trzydziestosekundowego materiału video.

Tymczasem konsekwentnie wydają płyty naznaczone wściekłą doskonałością w sensie ścisłym (ukłon dla nieodżałowanego Jerzego Pilcha). El-P dba o to, aby groziła nam utrata tchu. Narzuca wysokie tempo i skondensowane emocje. Swoimi podkładami mógłby wyłożyć piekło. Jednak tym razem jest wszystko bardziej. Dzieje się tak na skutek rzeczywistości, która przecieka na wersy zdobiące muzykę. Oto już sławne linijki z „Walking in the snow”: „ And every day on evening news they feed you fear for free / And you so numb you watch the cops choke out a man like me / And ’til my voice goes from a shriek to whisper, „I can’t breathe” / And you sit there in the house on couch and watch it on TV / The most you give’s a Twitter rant and call it a tragedy”. Boli? Ma boleć.

Kolejną perłą jest „JU$T”, gdzie pojawiają się Pharrell Williams i Zack de la Rocha. Przypominają, że Ameryka to kraj powstały w wyniku nierówności społecznych, gdzie rzeczywistość przysłaniają dolary. Ich po prostu trudno nie słuchać. „Holy Calamafuck” zaczyna się w miarę wywarzonym rytmem, który w moment przemienia się w ponure pociągnięcia syntezatorem, a te przeistaczają się w syreny z towarzyszeniem okrzyków o ogniu. A dosłownie w sekundę później jesteśmy już niejasno położonym miejscu, w którym ma dojść do jakiegoś pojedynku, a ryczący wokół tłum wywiera presję na uczestnikach tegoż („Goonies Vs. ET”).

To jeszcze trochę o gościach (DJ Premier w „Ooh La La”!), których najlepszy udział dokumentuje utwór „Pulling the Pin”. Doskonała Mavis Staples wypada tu wyśmienicie przyćmiewając Josha Homme`a. Na głowę spada jeszcze fantastyczny finał w postaci „A Few Words for the Firing Squad (Radiation)”. Poza duetem, który pozłaca każdy moment płyty, mamy również trzymane pod parą smyczki, buchający saksofon (Cochemea Gastelum) oraz gitarowe wstawki Matta Sweeney`a. Być może wykażę się naiwnością licząc, że „RTJ4” wami wstrząśnie / oderwie od wirtualnej rzeczywistości / zmusi do pójścia na wybory / uświadomi w jakiej rzeczywistości się poruszamy* (*-niepotrzebne skreślić), ale tak właśnie chcę myśleć.

A oto najkrótsza recenzja „RTJ4”, którą powinniście przyswoić, a która pewnie zmieści się w waszych internetowych postach: wybuch wulkanu, z którego strzela zmagazynowany przez lata entuzjazm, coś czego zapomnieć nie można przez następne lata, czego latami się potem szuka.

Jewel Runners | 2020
Strona RTJ
FB







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Julio
Julio
4 lat temu

Nie ma to jak lewicowy obwieszeni złotem i pławiący się w fortunie. Muzycznie jest to znakomite, EL-P robi świetne beaty, ale przekaz trudno brać na poważnie.

Polecamy

3 pytania – Avtomat

W naszym cyklu mikrowywiadów gościmy prawdziwego „człowieka orkiestrę”.