Wpisz i kliknij enter

Kazuya Nagaya – nasza rozmowa

W muzyce cisza i dźwięk są równie ważne.

Temat twórczości Japończyka wrócił na naszą stronę przed dwoma tygodniami wraz z jego nowym albumem Microscope of Heraclitus, którego recenzję możecie przeczytać tutaj.

Działalność mojego rozmówcy nie sprowadza się jednak tylko do sfery dźwięku. Nagaya to także praktykujący antropolog, filozof, a nade wszystko oddany miłośnik górskiej przyrody. W wywiadzie dla Nowejmuzyki opowiada więc o muzyce, patrząc na nią przez pryzmat swojej fascynacji naturą i religią oraz spotkań z innymi kulturami, w tym z tradycyjnymi pieśniami Kaszub.

For an English version scroll down.

Powiedz, gdzie aktualnie mieszkasz i, czy okolice twojego domu wpływają w jakiś sposób na kształt dźwięków, które tworzysz?

Mój dom znajduje się około 100 kilometrów od Tokyo. Otaczają go wysokie, poszarpane góry. Miejsce jest piękne, szczególnie w zimie, kiedy okolicę przykrywa śnieg. Góry są majestatyczne. Ich zdjęcia możesz zobaczyć na okładkach moich albumów. Okolice domu z pewnością wpływają na moje kompozycje, ale nie wiem do jakiego stopnia i jak dokładnie się to dzieje. To staje się chyba po prostu poza moją świadomością.

Przez lata mieszkałem w Tokyo, ale postanowiłem stamtąd wyjechać i osiąść tutaj. To miasto było dla mnie zbyt głośne i niespokojne. Tu mogę oddychać i skupić się na swojej pracy. Uwielbiam tutejsze noce – w otoczeniu lasu, z jeleniami i innymi dzikimi zwierzętami dookoła wstrzymującymi swoje oddechy. Wyobrażam sobie znaki ich obecności, co budzi we mnie inspiracje.

Oprócz komponowania pracujesz też w szkole. Czego dokładnie uczysz?

Uczę kompozycji. Dokładniej tego, jak komponować na komputerze. Ale też innych rzeczy, takich jak semiotyka.

Twój ambient to bez wątpienia coś więcej, niż tylko tło do medytacji. Jednocześnie wydaje się, że punktem wyjścia w twoich produkcjach jest właśnie pewien duch kontemplacji. Jak widzisz relację pomiędzy filozofią, czy religią a dźwiękiem?

Przede wszystkim, od kiedy byłem nastolatkiem, zawsze uwielbiałem czytać książki o filozofii i psychoanalizie, chociaż nie jestem osobą religijną. Mimo to kocham Buddę, ale on, jak przypuszczam, też nie był religijny. Co do relacji pomiędzy tymi sprawami a dźwiękiem, przynajmniej ja nie mam na to jednego wytłumaczenia.

Zawsze natomiast cenię w swoich kompozycjach ciszę. Cisza jest jedną z najważniejszych rzeczy również w Zen, co łączy tę religię z moją muzyką. Z tego powodu wiele osób lubi używać moich dźwięków jako tła do medytacji. Sądzę, że cisza w muzyce jest bardzo istotna. Dodaje piękna i przestrzeni dla słuchacza. W muzyce cisza i dźwięk są równie ważne.

Pokaz kolekcji Iris van Herpen Seijaku” zainspirowanej falami dźwiękowymi, Paryż 2016 r.

Japonia posiada długą i bogatą tradycję Buddyzmu, a w szczególności Zen, które miały silne oddziaływanie na japońskie społeczeństwo i jego standardy myślenia, w tym również moje rzecz jasna. Jednak ciężko powiedzieć, jak to dokładnie wygląda, ponieważ kiedy jakiś wpływ jest zbyt silny, nigdy nie wiesz, na ile jesteś mu poddany. To wszystko dzieje się w twojej nieświadomości.

Zatem moja muzyka może być poddana wpływom Buddyzmu, ale nie potrafię wytłumaczyć w jaki dokładnie sposób. Myślę, że ludzie reprezentujący inne kultury mogliby wyjaśnić tę zależność. Na przykład ludzie z Europy – chciałbym usłyszeć, co czują i jak analizują relację pomiędzy moją muzyką a religią.

Jak wyglądają twoje muzyczne i pozamuzyczne źródła artystycznej inspiracji?

Jest naprawdę wielu artystów, którzy w jakiś sposób wpłynęli na moją twórczość. To między innymi współcześni kompozytorzy, tacy jak Henryk Górecki, Arvo Pärt, John Cage, Morton Feldman i inni wspaniali twórcy. No i oczywiście Brian Eno. Ale poza tym lubię też słuchać rocka i techno.

Co do pozamuzycznych źródeł nie jestem pewien, ale gdy codziennie chodzę na spacery z moimi psami, czasami wyobrażam sobie melodie, subtelne dźwięki i echa w mojej głowie. To naprawdę błogie.

Od ukazania się twojego poprzedniego albumu – Silent Garden – minęło prawie 8 lat. Co skłoniło cię do wydania nowej płyty po takim czasie? Skąd jej tytuł?

Po wydaniu poprzedniego albumu pracowałem nad swoimi kompozycjami, kiedy tylko dysponowałem czasem. Microscope of Heraclitus powstał już prawie 2, czy 3 lata temu, ale miałem problem ze znalezieniem odpowiedniego labelu. Tak więc minęły ponad 2 lata zanim znalazłem Indigo Raw. Choć to dużo czasu, myślę że wybór okazał się trafiony.

Zamiast w swoim prywatnym labelu, chciałem wydać tę płytę gdzieś w Europie, bo wiem, że to właśnie tam żyje najwięcej moich słuchaczy. W Japonii scena ambientowa przyciąga zdecydowanie mniejszą liczbę odbiorców. Daleko stąd do Europy, to druga strona planety, więc też scena jest zupełnie inna.

Co do tytułu, bardzo cenię prace Heraklita i wyobrażam sobie, że gdyby posiadał mikroskop zachwycałby go świat widziany przez ten instrument. Jego sposób myślenia był właśnie na swój sposób mikroskopowy.

Jedna z produkcji, która trafiła na twój nowy album stanowi reinterpretację polskiej pieśni ludowej. Gdzie dokładnie ją nagrałeś i skąd twoja podróż na polską wieś?

Pieśń nagrałem na przyjęciu na Kaszubach. W małym lokalnym muzeum grałem koncert organizowany przez mojego przyjaciela, który mieszka w Szczecinie, a po koncercie mieliśmy właśnie to przyjęcie. Zawsze kochałem wschodnioeuropejską muzykę ludową i tradycyjną, taką jak śpiewy kościoła ortodoksyjnego. Na przyjęciu spotkałem Joannę Szroeder. Usłyszałem jak cudownie śpiewa i poprosiłem, żeby zaśpiewała mi jakieś tradycyjne pieśni. Zrobiła to, a ja nagrałem wszystko na swojego iPhone’a. Śpiewała zarówno kaszubskie, jak i polskie pieśni. Wszystkie były wyjątkowo wzruszające. Od razu pomyślałem, żeby stworzyć na ich bazie własne kompozycje.

Jak wspomniałem, koncert wymyślił i zorganizował mój przyjaciel. Kupił dom na tej pięknej ziemi, utrzymuje też kontakty z lokalną społecznością artystyczną. Pewnej nocy na Kaszubach jechaliśmy razem drogą. Zupełna ciemność, kilka domów przy drodze bez świateł w oknach, jedynie reflektory oświetlające las. Słuchaliśmy lokalnej stacji radiowej na dosyć niskiej głośności, trochę szumiała. Nagle z morza szumów wyłoniły się dźwięki My Heart’s in the Highlands Arvo Pärta. Lekkie i niewyraźne raz wtapiały się w szum radia, by za chwilę znów zagrać czyściej. Obaj jesteśmy fanami Pärta, więc odebrało nam wtedy mowę. Tak piękna to była chwila.

Microscope of Heraclitus to już twój dziesiąty album. Czy do którejś z poprzednich płyt czujesz szczególne przywiązanie, czy raczej traktujesz je wszystkie z takim samym sentymentem?

Microscope of Heraclitus ma dla mnie bardzo szczególne znaczenie. Chciałbym traktować tę płytę jako swój drugi debiut, ponieważ czuję, że moje poprzednie albumy nie były wystarczająco dobre. Z nimi też wiele mnie łączy, jednak tamte kompozycje już mnie nie zadowalają, nie miałem wtedy dostatecznych umiejętności. Microscope of Heraclitus to coś innego. Spędziłem dużo czasu nad tymi kompozycjami, raz po raz je przerabiając, żeby uzyskać jakość zasługującą na wydanie tej płyty nie tylko w Japonii, ale na całym świecie.

Czego ostatnio słuchasz?

Jóhanna Jóhannssona. Co za szkoda, że odszedł.

Znalazłem kiedyś informację, że współpracowałeś z hawajskim szamanem. Przy jakiej okazji?

Myślę, że to było dawno temu. Pomogła nam w tym spotkaniu pewna organizatorka, z którą działałem w Japonii i na Hawajach. Współpracowałem też z mongolskimi mnichami z tybetańskiego odłamu Buddyzmu. Mieliśmy trasę w Japonii i Mongolii. Grałem z nimi wówczas wyłącznie na instrumentach akustycznych. Ci mnisi mieli niezwykłe, piękne głosy.

Przestałeś pisać, czy coś wisi jeszcze w powietrzu? Wspomniałeś mi wcześniej, że być może uda się wydać którąś z twoich książek w Polsce.

Nie przestałem pisać, po prostu brak mi do tego sposobności. Kiedy tylko jakaś okazja się nadarzy, zawsze mam w głowie coś, co chciałbym zapisać. Co do polskiego tłumaczenia mojej książki – mam przyjaciela, który mieszka w Warszawie, jest psychoterapeutą. Ostatniej jesieni spędziliśmy ponad tydzień w moim domu sporo pijąc i rozmawiając. Interesuje się Zen, a jeden z moich kolegów jest ascetą Zen, więc o nim rozmawialiśmy.

Jest taka książka For All the Radiant Darknesses, którą napisałem lata temu. To esej. Napisałem w nim o swoim koledze i jego niezwykłym przeżyciu. Kiedy był młody, jeszcze na długo przed byciem ascetą, pewnego dnia na stacji metra na pięć minut stracił przytomność, z przepracowania. Wówczas, przez te pięć minut zobaczył wizję swojej przyszłości, z jej wszystkimi szczegółami. Ma fotograficzną pamięć i jest najmądrzejszą osobą, jaką znam, więc zapamiętał wszystko. To zdarzenie przyniosło mu wiele udręk, ale zobaczył je już podczas swojej wizji. Wszystko w niej zawarte okazało się być prawdą.

Mojego przyjaciela – psychoterapeutę bardzo zainteresowała ta historia i chciałby opublikować ją w Polsce. Właśnie zbiera fundusze na ten cel. Mam nadzieję, że uda się go zrealizować w najbliższej przyszłości.

Masz określone plany na najbliższą przyszłość? Koncerty? Nowe wydawnictwa?

Mam kilka projektów. Kilka z nich ciągle wisi jakoś w powietrzu. Liczę, że jeszcze tej jesieni wydam EPkę zawierającą kilka partii tanecznych. Oprócz tego skomponuję ścieżkę do filmu Iguana Tokyo tureckiego reżysera Kaana Mujdeciego, nagrodzonego za swój debiutancki obraz Sivas Wielką Nagrodą Jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Akcja Iguana Tokyo rozgrywa się przede wszystkim w Tokyo, w związku z czym moja ścieżka będzie zawierać elementy tradycyjnej muzyki japońskiej.

Poza tym pracuję nad moimi ambientowymi produkcjami do kolejnego albumu. Mam nadzieję, że uda się go wydać w tym roku nakładem Indigo Raw. Jestem teraz w dobrej formie, jeśli chodzi o komponowanie. Pięć partii do nowego albumu jest gotowych, a cztery kolejne siedzą już w mojej głowie. Wybrzmiewają gdzieś tam powoli, muszę nadać im tylko odpowiedni kształt.

________________________________ENGLISH________________________________

Please describe the place in which you are living now. Do surroundings of your home affect somehow the shape of your sounds?

My home is about 100km away from Tokyo surrounded by the high and rugged mountains. It`s beautiful especially in winter covered by snow. They are majestic. You can see them on the album covers. I would say that those my surroundings surely affect on my compositions but don`t know how and how deeply they affect. It`s simply beyond my conscious.

I used to live in Tokyo for years but I got out there and move to here. It was too noisy and restless there.  That city was simply not for me. I can breath and concentrate on my work here. I love night here in the forest, deers and other wild animals are in the darkness with holding their breaths. I imagine their signs and existences. Which evokes my inspirations.

Besides making music you also work in school. What exactly do students learn on your lessons?

I teach compsition. To be accurate, to compose with computer. Also I teach other subjects such as semiology (philosphical aspect of language).

Your ambient formula is definitely much more than just a soundtrack for meditation. But at the same time the spirit of contempletion seems to be a point of departure in your productions. How do you see relation between philosophy or religion and sound?

Firstly I always love to read books on philosophy and psychoanalysis since I was a teenager but I`m not religious totally. I love Buddha though but he was not a religious person too, I suppose.

In regard to the relation between those and music, at least for me I don`t have a single way to explain it. But I always cherish silence in my compositions. Silence is one of the most important thing in Zen too so that my music and religion (Zen) have similarity and some people like to use my music as the soundtrack for meditation.

Silence is very important for music I believe. That gives a beauty to sound and a space to listener. In music, silence and sound are equally important.

In addition, Japan has a rich tradition of Buddhism especially Zen so that it must have had a strong influence to Japanese society and the mindset of Japanese people including me, of course. But it`s hard to point out what exactly it is because when an influence is too strong, you never know how deeply you are affected by that. It`s all in your unconcsious. Thus my music might be affected by Buddhism but I can`t explain how. But probably people from the different cultures would be able to explain how my music is influenced by Buddhism and other cultural backgrounds I have. Like the people from Europe, I would like to hear what they feel and how they analyse the relation between my music and religion.

What are your musical and non-musical sources of inspiration that have impact on your artistic work?

There are so many composers that have given an impact on my work such as some comptemprary classic composers like Henryk Gorecki, Arvo Part, John Cage, Morton Feldman and other stunning composers. And of course Brian Eno. But I like to listen to rock music and techno as well.

As for non-musical sourse, not sure but I walk my dogs mostly everyday and when I walk with them, I sometimes conceive melodies, subtle sounds and echos in my head. It`s blissful.

It’s now been almost 8 years since the release of your previous album – Silent Garden. What made you want to compile a new LP after such a time? How did you come up with its title?

After releasing the previous album, I had been working on my new compositions on and off when I could have time for that. Then I complied Microscope of Heraclitus almost 2 or 3 years ago already but it was just hard to find a right label for me. So it took me over 2 years to finally meet the label Indigo Raw. Took me so long but I think I found a right one.

I wanted to release it from a label in Europe not from my private label because I know there are much more listeners in Europe than in Japan for my music. The situation for ambient music here in Japan is difficult with less listeners. Here is far away from Europe and the other side on the planet so the music scene is different too.

In regard to the title, I admire Heraclitus`s work and imagine if he had a microscope, he must have been exited by the world he could see through it. His way of thinking was microscopic anyway.

One of the productions that found way onto your new album was an interpretation of a Polish folk song. Where exactly was it recorded and what’s the story behind that trip to Polish country?

It was recorded at a party in Kaszuby. I had a concert in a small museum there organized by my friend who lives in Szczecin and had a party afterward. I always love the Eastern Europe folk music and traditional music such as Orthdox church`s chantings. At the party I met Joanna Szroeder and heard that she was a wonderful singer so I asked her to sing some traditional songs for me. Then she did and I recorded them with my iPhone. She sang some Kaszbian songs and polish songs either. Both were very touching. So I thought instantly to compose some compositions with those singings.

As I wrote above, the concert in kaszuby was thought and organized by my friend. He bought a house in that beautiful land and has a local connection with the artist community there. One night we drove down the road in Kaszuby, pitch black darkness, a few houses along the road with no lights from thier windows, only the headlights illuminated the forests, we listened to the local radio with low volume, noisy, then suddenly Arvo Part`s My Heart’s in the Highlands came up from the sea of noise. Small and vague, merging into the raido noise and getting clear again. We both are big fans of him so we lost for words. How beautiful that moment was.

Microscope of Heraclitus is your 10th album. Do you feel a special relationship with one of your previous albums or rather you treat them with the same dose of sentiment?

Microscope of Heraclitus has a very special meaning to me. I would like to treat it as my second-debut album as I think that my previous albums are simply not good enough. There are certainly strong relationships with my previous ones but my skills and compositions that were contained in those ones are not good enough for me.

But Microscope of Heraclitus is different. I spent a long time for composing and elaborated over and over to make it with a enough quality deserve to release it not only in Japan but also all over the world.

What do you listen to recently?

Johann Johannsson. What a loss that he passed away.

Some time ago I found an information that you collaborated with Hawaiian shaman. What was the occasion?

That was a long time ago, I believe. There was an organizer to make that happen. I collaborated with her in Japan and Hawaii. I also collaborated with Mongolian monks of Tibetan Buddhism. We toured in Japan and Mongolia. I played only acoustic instruments with them. They had stunning and beautiful voices.

Did you give up writing or there is still something in the air? As you told me before, there is a chance for a Polish translation of one of your books.

I haven`t given up on writing. It`s just I have no opportunities. If I have an opportunity, there is something in mind that I want to write.

In regard to the Polish translation of my book, it starts with a friend of mine who lives in Warsaw, a psycho-therapist. We spent more than a week together last autumn at my house. We drunk a lot, talked a lot. He is interested in Zen and one of my friend is an ascetic of Zen so we talked about him.

There is a book entitled For all the radiant darknesses that I wrote years ago. It`s an essay book. In that book, I wrote about him and his astonishing experience. When he was young long time before being an ascetic, one day he lost his conscious at the subway station due to fatigue from overwork for 5 minutes. Then he saw his future as a so-called vision with every details, every single details in that 5 minutes. He has a photographic memory and the smartest person I know so he memorised all of them. He had a tons of tribulations after that but he saw them previously in the vision. Everything in the vision became real.

Psycho-therapist friend is very interested in the story and wants to publish it in Poland. He is now doing funding for this project. I hope it`s realized in the near future.

Do you have specified plans for your nearest artistic future, like concerts or new pieces of music?

I have some projects. Some of them are still up in the air. But I will release vinyl EP that contains some tracks for floor, hopefully this autumn. And I will compose a soundtrack for a movie called Iguana Tokyo directed by Turkish film director Kaan Mujdeci. Successful director with his debut feature Sivas which got Grand Jury Prize in Venice film festival. The setting of Iguana Tokyo is in Tokyo so I will compose the soundtrack with some Japanese traditional music.

And I`m composing my own ambient compositions for the next album. Hopefully I want to release it in this year from the same label Indigo Raw. Now I`m in a good condition for composing. There are already 5 compositions I made for the next album and 4 more compositions are already in my head. They are sounding in my head and all I have to do is give them shapes.

 

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy