Dużo ambientu, breakbeatów, house’u, techno i… wyjątkowy surf-rock z Teksasu, inspirowany tajskim funkiem!
„Dla Izraelitów 9 było symbolem przeczucia, odrodzenia, duchowości i podróży. W mitologii greckiej uchodziła za liczbę rytualną – dziewięć dni trwały misteria eleuzyńskie na cześć bogini ziemi – Demeter; u Homera w orszaku Apollina występowało dziewięć muz. Hezjod utrzymywał, że aby dostać się do nieba, trzeba wędrować dziewięć dni i dziewięć nocy. Za najdoskonalszy wiek, jaki mógł osiągnąć człowiek uważano 81 lat – iloczyn dwóch dziewiątek. W chrześcijaństwie dziewięć dni trwa nowenna. Dziewięć jest chórów anielskich, a grzesznicy wchodzą do piekła przez dziewięć bram: trzy spiżowe, trzy kamienne i trzy żelazne. W islamie dziewięć otworów jakie ma ciało ludzkie jest uważane za symbol kontaktu człowieka ze światem zewnętrznym, muzułmański sznur modlitewny subha ma 99 paciorków, a Allah występuje w Koranie pod 99 imionami. W kulturze Japonii dziewiątka jest liczbą przynoszącą szczęście i długie życie. (…) Dziewięć to także liczba ukończonych symfonii skomponowanych przez Ludwiga van Beethovena i Antonína Dvořáka, a szczytowe osiągnięcia kompozytorów w tym zakresie to odpowiednio IX symfonia d-moll op. 125 i IX symfonia e-moll „Z Nowego Świata”.
To cytowanie z Wikipedii niechże stanowi luźne uzasadnienie dla wyboru wyłącznie dziewięciu płyt do mojego osobistego zestawienia „the best of 2018”, ot ciekawostkę edukacyjną. Choć wyznaję szczerze, że w 2018 r. bynajmniej urzekło mnie tylko 9 płyt. Było to raczej 50. Cytowane znaczenia i metafory przypisywane „9” wydały się mi jednak na tyle przekonywujące, by to właśnie w tej cyfrze zamknąć podsumowanie mijającego roku i przedstawić subiektywną selekcję, wyłuskaną z muzycznych cudowności, która obejmuje osiem bardzo różnych ale zarazem równie dobrych płyt i jedną naprawdę genialną, która otrzymuje ode mnie miano najlepszego albumu 2018. Oto one:
DJ Koze – Knock knock
Tegorocznym albumem pt. „Knock knock” Stefan Kozalla potwierdził, że jest wielkim talentem i oryginałem w świecie elektroniki na przecięciu techno i house’u. „Knock knock” to fantastyczny album, pełen radosnych i pobudzających wytwarzanie endorfin brzmień, z miejsca chwytliwych melodii i obfitujący w duety z idealnie dobranymi gośćmi (wśród nich m.in. zjawiskowa Róisín Murphy, José González, Kurt Wagner i Sophia Kennedy). Nic dziwnego, że kiedy ukazał się w maju natychmiast zebrał świetne recenzje, co przekuło się też w świetne wyniki sprzedażowe, a z końcem roku 2018 „Knock knock” wpasował się na wiele rocznych podsumowań (przykładowo miejsce 3 na liście najlepszych albumów 2018 r. wg portalu Pitchfork). Jeśli potrzebujecie czegoś do rozweselenia to „Knock knock” doprowadzi Was nie tylko tam, ale i dalej, do totalnej euforii.
A.A.L. (Against All Logic) / Nicolas Jaar – 2012-2017
W 2018 r. ukazał się też najbardziej „radosny” album utalentowanego amerykańskiego producenta Nicolasa Jaara, który pod pseudonimem A.A.L. (Against All Logic) opublikował wydawnictwo „2012–2017”. Zapowiadająca się dość niepozornie płyta, którą otwiera utwór „This Old House Is All I Have”, okazała się jednym z najbardziej „hitowych” miksów krążących po YT w 2018 r. Albumem tym, house’ową perełką 2018 r., Jaar mógł sprawić zaskoczenie wielu swoim fanom, jako że wcześniej znany był raczej z tworzenia nostalgicznej elektroniki, emocjonującej i pełnej chłodnych momentów, niemniej jednak finalnie przyniosło Amerykaninowi jeszcze większą popularność. Świetny album, bogaty i zaskakujący, który wciąga na długo i do którego wraca się przez długi czas.
Khruangbin – Con Todo El Mundo
Muzyka teksańskiego tria Kruangbin (co dosłownie z tajskiego tłumaczone jest jako „latający silnik”, „samolot”), tworzonego przez gitarzystę Marka Speera, basistkę Laurę Lee i perkusistę Donalda Johnsona, to jedno z najciekawszych zjawisk w muzyce „nieelektronicznej” ostatnich lat. Inspirację czerpią m. in. z tajskiego funku lat ’60 i ’70, (m. in. za sprawą niesamowitego bloga Monrakplengthai) tworząc cudownie kołyszący surf-rock, pełen bujających soulowych motywów. Zarówno ich tegoroczna płyta pt. „Con Todo El Mundo” jak i debiutancka „The Universe Smiles Upon You” (opublikowana w 2015 r. i zawierająca przepiękny utwór „White Gloves”) to płyty genialne, których ciepło jest tak wielkie, że trudno jest napisać recenzję, bo miesiącami nie wypuszczają z łóżka. Dlatego też szczególnie rekomenduję ich odsłuch w parze.
VRIL – Anima Mundi
O albumie VRIL’a pt. „Anima Mundi” wypowiedziałam się dość szeroko w mojej recenzji, która pojawiła się na naszej stronie. Wszystko to podtrzymuję i dziś – „Anima Mundi” to jeden z najlepszych elektronicznych albumów 2018 r. Ambient, techno i duby tworzące oś brzmienia albumu są wyborne, brzmią niezwykle świeżo i pobudzająco. Drgania i drżenia podczas odsłuchu gwarantowane, tak jak i podekscytowanie, jak wiele ciekawego można jeszcze stworzyć dziś, pomimo ciągłego nasycania rynku elektronicznego kolejnymi wydawnictwami, za którymi coraz trudniej nadążyć. VRIL stworzył elektroniczny majstersztyk, który przy każdym kolejnym odsłuchu jest równie ciekawy jak za pierwszym razem.
Skee Mask – Compro
„Compro” Skee Maska to jedno z ciekawszych wydawnictw elektronicznych tego roku. Płytę opisywał na łamach NM Paweł Gzyl. „Compro” to drugi album studyjny w karierze artysty, opublikowany w wytwórni Ilian Tape, prowadzonej przez braci Dario i Marco Zenkerów, ale jego sukces zdecydowanie przebił debiutancki „Shred”. Pewnie rzecz gustu, ale jest na „Compro” coś szczególnie chwytliwego, co wciąga słuchacza przez cały album i sprawia, że wraca się do niego kolejny i kolejny raz. „Compro” to świetne połączenie breakbeatów, IDM i ambientu, co wpisuje się w coraz bardziej popularny ostatnio trend w elektronice (na co dowody również dalej).
Nanook of the North – Nanook of the North
Album projektu Nanook of the North tworzonego przez Piotra Kalińskiego (Hatti Vatti) i Stefana Wesołowskiego (twórcę wybitnej ubiegłorocznej płyty „Rite of The End) to ambient majestatyczny, totalny i dla mnie wciąż absolutnie wyjątkowy, w którym słychać zarówno charakter solowej elektroniki Hattiego jak i wzniosłe piękno solowych nagrań Stefana. Wspólnie nagrali płytę momentami przerażająco chłodną, ale w każdej sekundzie tak przejmującą, że jej odsłuchu nie da się łączyć z niczym innym. Sztuka w pełnym tego słowa znaczeniu, porywająca i niezapomniana, bez względu na ilość odsłuchów.
The Ambientist – 1-10
Kolejny wyjątkowy album 2018 r. to wydawnictwo The Ambientista zat. „1-10”, opublikowane nakładem ciekawej, choć dopiero rozpoczynającej szerszą działalność, wytwórni Reality Used To Be A Friend Of Mine. Podobnie jak Skee Mask, The Ambientist łączy ze sobą ambient i breakbeaty przy czym wiąże to w całość housem. Wyszła płyta bezbłędna, z idealnie skrojonymi samplami, elementami drum’n’bassu, pełna przyjemnie bujających brzmień, których odsłuch za każdym razem wprawia w dobry nastrój, a przy tym odznacza się oryginalnością wśród wydawnictw publikowanych w ramach aktualnej fali zainteresowania elektroniką lat 90.
Voin Oruwu – Big Space Adventure
Album ukraińskiego producenta i DJ Voin Oruwu (Dmitriy Avksentiev znany też jako Koloah) pt. „Big Space Adventure” to świetny debiut, na którym znalazło się miejsce zarówno dla surowych kompozycji ambientowych jak i krwistego techno, a nawet IDM. Voin Oruwu, w ślad za tytułem płyty, zabiera słuchacza w kosmiczną muzyczna podróż, oferując wyraziste i głębokie brzmienia, zapadające głęboko w pamięć. Ten świetnie wyprodukowany album miał zarezerwowane miejsce na mojej liście „the best of 2018” zaraz od momentu premiery, kiedy właściwie nie przestawałam go słuchać. A dziś wciąż brzmi świeżo i ciekawie.
Najlepsza płyta 2018 r.:
DJ Healer – Nothing 2 Loose
„This LP is LIFE” / Mellatovic w komentarzu na Discogs
„I don’t say this lightly, this has changed my life……..thank you so much for introducing me to record I cannot afford to buy. Keep the Faith.” / Roach Boy w komentarzu na YT
„Thank you for the wisdom through this sounds and words !! 🙂” / Tomasz Twarog w komentarzu na YT
„Transcendental. Astonishingly beautiful music” / Blacklava w komentarzu na YT
„hes on about some good stuff, personable responsibility, turning to something or someone after a hard time in your life.” / Joshua Mills w komentarzu na YT
„this album is god creation” / Alex Samarov w komentarzu na YT
Taki jest właśnie album DJ Healera (aka Traumprinz / DJ Metatron / Prime Minister of Doom / Prince Of Denmark). Coś cudownego. Najwspanialsza płyta 2018 r., a pewnie i ostatnich lat. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba.
Wielkie dzięki za polecenie „The Ambientist – 1-10” oraz „DJ Healer – Nothing 2 Loose”. Kapitalne albumy, szczególnie ten drugi!
DJ Healer. Piękne.
The Ambientist. Warto było przeczytać to podsumowanko tylko dla tego albumu. Super.