Wpisz i kliknij enter

rRoxymore – Face To Phase

Introwertyczne bity.

Ukrywająca się pod pseudonimem rRoxymore producentka naprawdę nazywa się Hermione Frank i pochodzi z Francji. Muzyką klubową zainteresowała się, gdy przeprowadziła się z rodzinnego Montpelier do Paryża. „Zostałam zahipnotyzowana didżejowaniem” – wspominała potem. I rzeczywiście: dziewczyna pożyczyła od przyjaciół dwa Techniksy i zaczęła samemu występować, serwując najpierw klasyczne disco, a potem house.

W arkany tworzenia własnej muzyki wprowadził ją kumpel, który nagrywał hip-hop. Dlatego sama też zaczynała od takich dźwięków. Przeprowadzka do Berlina sprawiła jednak, że wsiąkła w tamtejszą scenę techno. Jej mentorem został starszy od niej kolega po fachu – Jam Rostron znany jako Planningtorock. To właśnie w jego wytwórni Human Level ukazały się w 2012 roku pierwsze nagrania rRoxymore.

Niebawem muzykę czarnoskórej Francuzki umieściły w swych katalogach takie tłocznie, jak Macro, prowadzona przez Stefana Goldmana, czy Noise Manifesto, należąca do Pauli Temple. Najlepsze porozumienie Hermione znalazła jednak z Benem Rothem znanym jako Semtek, wydającym nakładem swej firmy Don’t Be Afraid z Bristolu. Do dziś opublikowała ona trzy najważniejsze EP-ki autorstwa rRoxymore. A teraz firmuje debiutancki album producentki.

Zaczyna się od syntezatorowej wariacji z pogranicza ambientu i kosmische musik – dedykowanej Planningtorockowi kompozycji „Home Is Where Music Is”. Tektoniczne breaki uderzają dopiero w „Passages”, nurzając się w filmowej elektronice. „Forward Flamingo” to właściwie klasyczny house – z tym, że wypełniony melodyjnymi klawiszami i zdubowanymi głosami. „Energy Points” zaczyna się jak egzotyczny ambient wymodelowany na gamelanową modłę – ale z czasem i on zostaje podszyty połamanym rytmem.

„Someone Else’s Memory” otwierają wokalne efekty – dopiero potem dostajemy mocne breaki i rave’owy bas, uzupełnione strzelistymi syntezatorami. „Hectadrums” i „PPS21” to w sumie abstrakcyjna wizja IDM-u. W pierwszym z nagrań sprężyste rytmy wnoszą stukające perkusjonalia i orkiestrowe klawisze. W drugim – pulsujące warkoty spotykają się z jazzowymi organami. Całość kończy „What’s The Plan” – smolisty trip-hop ozdobiony pohukującymi klawiszami.

Debiutancki album rRoxymore przypomina pamiętną płytę Kassema Mosse sprzed trzech lat – „Disclosure”. Oba krążki łączy introwertyczne podejście do klubowych gatunków – techno, house’u czy breakbeatu. Zarówno Francuzka, jak i jej niemiecki kolega, próbują za wszelką cenę uciec od oczywistości typowych dla tych stylistyk. Niestety: czasem sprawia to, że muzyce brakuje naturalności. Całe szczęście na „Faze To Phaze” więcej jest luzu i ciepła niż niepotrzebnych udziwnień.

Don’t Be Afraid 2019

www.dontbeafraidrecordings.com

www.facebook.com/dontbeafraidrecordings

www.facebook.com/rROXYMORE







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
kakaok
kakaok
4 lat temu

Skojarzenie z Disclosure jest dosyć odległe, muzycznie oba albumy są oddalone od siebie mniej więcej w takiej odległości w jakiej płyty Four Teta są oddalone od Incunabuli.

Polecamy

Nowości z International Anthem

Odwiedzamy katalog chicagowskiej oficyny International Anthem, gdzie ukazały się nowe wydawnictwa Makaya McCravena i Bena LaMara Gaya.