Wpisz i kliknij enter

Zazwyczaj robimy muzykę po swojemu

Członkowie tria The Black Dog opowiadają nam o powstawaniu ich nowej płyty – „Fragments”.

– Jak dużym wyzwaniem było dla was ukończenie płyty „Fragments” i nadanie jej spójnego kształtu, podczas kiedy każdy z was pracował osobno w swoim studio?

–  Od zawsze pracowaliśmy oddzielnie – każdy w swoim studio, oprócz własnych – mamy jeszcze wspólne. To, co zrobiliśmy inaczej tym razem to to, że produkowaliśmy utwór po utworze. Zazwyczaj używamy stałej palety dźwięków i wszystko jest dokładnie rozrysowane i udokumentowane. Przy pracy nad tym albumem – skupialiśmy się na produkcji jednego kawałka w danym czasie, produkując w odosobnieniu. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie po raz pierwszy od wielu lat i towarzyszyło temu dziwne uczucie.

– Wspomnieliście w notce prasowej, że wasze ogólne podejście do tworzenia nagrań na „Fragments”  polegało na pozbywaniu się niepotrzebnych elementów – podobnie jak na waszych EP-kach z cyklu „Allegory”. Czy taki sposób pracy nad materiałem wydobył odkrytą na nowo surowość waszego brzmienia?

– Pozbywanie się niepotrzebnych elementów – to brzmi prosto, ale takie nie jest. Dla nas jest to kwestia pewności siebie, łatwo jest ukryć swoje pomysły pod wieloma różnymi warstwami, ale czuliśmy, pracując nad „nagimi” dźwiękami, że właśnie tak należało zrobić.

– Czy mieliście przeczucie, że pracując osobno, coś może się popsuć i  nie jest to najlepsze rozwiązanie dla tego projektu?

–  Niespecjalnie, pracujemy razem od siedemnastu lat, znamy się na wylot. Co prawda, komunikacja stała się cięższa – Covid narzucił inne sposoby funkcjonowania. Brak możliwości podglądu nadchodzących części materiału i tym samym niemożność ustalenia listy utworów, sprawiło nam sporą trudność. Dopiero wydanie materiału w formie CD ponownie umożliwiło nam zajęcie się problemem i rozwiązaniem go.

– Przyzwyczailiście się do takiego sposobu produkowania muzyki i dziwnym trafem stał się on dla was wygodny?

– Nie, nadal sprawia nam to trudności dlatego, że jest to ogromna zmiana w stosunku do tego jak zawsze pracowaliśmy. Zauważyliśmy poprawę w czasie odpowiedzi na nowe muzyczne pomysły, co jest sporym sukcesem przy pracy trzech osób na raz, musimy się mocno wszyscy pilnować nawzajem.

– Brzmienie The Black Dog ma tak wiele różnych aspektów, od niepokojącej, filmowej elektroniki do mocniejszego, atmosferycznego techno. Czy uważacie, że album „Fragments” byłby dobrym początkiem muzycznej przygody dla słuchacza nieobeznanego z waszą twórczością lub twórczością wytwórni Dust Science?

– Nigdy nie byliśmy pewni, czego oczekują od nas ludzie i przestaliśmy się tym przejmować dawno temu. Spektrum naszej muzyki jest czymś, z czego jesteśmy dumni. Na luzie moglibyśmy pracować z ekipami z Raster Norton albo Regisem. Cieszy nas tak szeroki zakres. Ludzie nazbyt przejmują się takim rzeczami jak kategorie muzyczne, marka i treść – z nami jest o tyle ciężej, że nie wiesz, czego się spodziewać.

– UtwórEMP1951″ przynosi dozę nadziei, ale także trochę mroku. Czy macie jakieś szczególne wspomnienia związane z układaniem tych elementów podczas, gdy kawałek nabierał kształtu?

– Pisaliśmy go późno w nocy pod presją ukończenia go następnego dnia i wypuszczenia dla naszych fanów na platformie Patreon. Czasami cisza dookoła nas pomaga się skupić i oddać spokój nocy. Łatwiej mi się pisze, jak nikogo nie ma w pobliżu i nikt mi nie przeszkadza w procesie twórczym. Ostatnio, coraz częściej zaczynam odkrywać że jest w naszej muzyce mrok i smutek, choć nie jestem pewien dlaczego.

– Jakich narzędzi używaliście, tworząc te tak odmienne tekstury w tym kawałku?

– Używam Abletona z syntezatorami VST i kilku pluginów z efektami, zazwyczaj budujemy dźwięki dookoła siebie w utworze. Często osoby postronne pokazują nam, o co chodzi, bo zazwyczaj robimy muzykę po swojemu. Ja osobiście nie posiadam jednego, ulubionego zestawu narzędzi do tworzenia muzyki, używam wszystkich możliwych.

– Kawałki „Cup Noodle” i „Porn Shop” wydają się pochodzić z tej samej muzycznej przestrzeni, co „EMP1951” pod względem brzmieniowym. Jeśli kawałek „EMP1951” spodobałby się ludziom nieobeznanym z waszym brzmieniem, gdzie mogliby znaleźć podobne w katalogu wydawniczym The Black Dog, dokąd byś ich odesłał?

–  I to jest pytanie za milion. Wybierz album i słuchaj go przez tydzień. Po pierwszym przesłuchaniu go nie zrozumiesz, ale tak jest raczej z większością muzyki. Łatwo jest omijać niepasujące kawałki (do czego, na nieszczęście, zachęcają platformy streamingowe), ale to psuje cały koncept podróży, którą oferuje album jako całość. Czasem, te dziwne, małe kawałki, które rażąco nie pasują brzmieniem i nie mają żadnego sensu są przeciż właściwym spoiwem albumu.

W czasie pracy nad albumem słuchacie muzyki innych artystów,  by czerpać z niej inspirację, czy raczej odcinacie się od wszystkiego wokół?

–  Nie słucham niczego z podobnej muzyki, bo obawiam się, że mogę niechcący, przez pomyłkę zaczerpnąć nie swoich pomysłów. Będę natomiast słuchał rzeczy w zupełnie innym klimacie, ponieważ szansa na to, że przemycę coś z Black Sabbath do naszych numerów jest niewielka. Wydaje mi się, że zależy to od albumu i okresu, ale nie jestem skory do słuchania innych artystów podczas pracy nad krążkiem.

Jakie jest wasze przeczucie odnośnie tego, jak ten album się zastarzeje, biorąc pod uwagę okoliczności i przeszkody pojawiające się przy pracy nad nim?

–  Wydaje mi się, że jest to pytanie do publiczności, staramy się nie podążać za trendami i nie używać dźwięków charakterystycznych w danym okresie czasu. Prawdę mówiąc jest to album, którego słuchałem najwięcej od momentu ukończenia i jestem z niego bardzo zadowolony.

Tłumaczenie: Michał Wiśniewski

Foto: Shaun Bloodworth


English version:

– How much of a challenge was it to complete „Fragments” and shape it into a cohesive album while working remotely in separate studios?

– We’ve always worked in separate studios, we each have our own and one central one. What was different this time is that we produced this track by track. Usually, we have a solid sound palette, storyboards and influences documented. With this album we went one track at a time, producing each one isolation. It’s the first time in years that we’ve done that, so it felt strange.

– You mentioned in the press release that your overall approach was to strip things back- similar to your „Allegory” EPs. Did this way of working create a newfound rawness in your sound?

– Stripping things back sounds easy but it isn’t. For us, it’s a real confidence thing, it’s easy to hide your ideas under lots of layers but it felt like the right thing to do, to just lay everything bare and go with it.

– Was there ever a feeling that things might splinter and that working separately simply might not be a good fit for this project?

– Not really, we’ve been together now for 17 years, we know each other inside out, but communication did become harder because Covid forced a different way of keeping everything together. Having no overview of what was coming or being able to decide the running order in advance was also difficult for us, but it was something that the CD release allowed us to revisit and address.

– Has that way of working and creating music become strangely comfortable by now?

– No, we still find it difficult because it’s a massive change to the way we’ve always worked. We are getting much better at responding quickly to new musical ideas coming in, which is a lot with 3 people, we all have to manage each other closely.

– There are so many different aspects to The Black Dog’s sound ranging from eerie, cinematic electronica to harder hitting atmospheric techno. Do you feel that „Fragments” would be a good introduction to a listener who may be new to your sound and the Dust Science label?

– We’ve never been sure what people want and we stopped worrying about that a long time ago. Our spectrum of music is something that we are very proud of. We could play easily with a Raster Noton artist or people like Regis, we enjoy having that kind of range. People get too concerned with things like „genres”, „brands” and „content” – with us, you just have to work a little bit harder and not presume you know what is coming.

–  „EMP1951” feels like a moment of clarity and a moment of stillness on the album. It has a hopefulness yet it also has some darkness as well. Can you recall any specific memories when you were layering these elements together as the track was taking shape?

– It was written late at night with the pressure on to get the song ready for our Patreon supporters the next day. Sometimes, the silence around us just helps us to channel the still of the night. I find it easier to write at night when there’s no-one else around and without anyone interrupting the process. I’ve noticed more and more of late that there’s a darkness or sadness within our music, I’m not sure why.

–  Can you share any insights into your tools that you used to create the growling elements as well as the warmer textures on the track?

– I (Martin) just use Ableton mostly with VST synths and a few effects plugins, we all tend to build the sound around the track itself. Often it takes other people to point things out to us because we all tend to just go with the music we are making. Personally, I don’t have one set of tools that I go to, I’ll use anything.

– „Cup Noodle” and „Porn Shop” seem to come from a similar „place” as „EMP1951” in terms of tone. If „EMP1951” was to click with people who are new to your sound, where might you point them to begin to explore this type of mood within The Black Dog’s catalogue?

– That’s the $64,000 question. My advice would be to pick an album and live with it for a week. Upon first listen, you may not get it, but I think that’s true with a lot of music. It’s very easy to cherry-pick odd tracks (which, unfortunately, streaming services encourage you to do) but that misses the concept and journey provided by the album as a whole. Sometimes, those odd little tracks that sound jarring and don’t make any sense on their own, are exactly what binds an album together.

– When in „album mode” are you three listening to other artists for ideas & inspiration or do you tend to close yourselves off?

– I don’t listen to anything similar in case I unintentionally pick up some small ideas, but I will often listen to something completely different as there’s little chance of Black Sabbath sneaking into one of our tracks. I think it depends on the album and timeframe but I know I’m not keen on listening to other stuff while I’m working.

– How do you feel this album will age for you given the circumstances and obstacles you’ve had to overcome while creating it? 

– I think that’s for others to decide, we try not to follow trends and tend not to use sounds that are stuck in a specific period of time. I will tell you one thing though, this is the album that I’ve listen to the most after it was completed and I’m very, very happy with it.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy