Wpisz i kliknij enter

Abul Mogard – In a Few Places Along the River

Wyprażony w ogniu.

Gdybym szukał jednego określenia, które ściśle przylegałoby do Abula Mogarda użyłbym słowa powściągliwość. Godna podziwu to cecha, która nie wyklucza przecież okazałości dźwiękowych doznań, którymi Mogard szafować lubi. Mimo pozornej sprzeczności płyty twórcy „Above All Dreams” są bombastyczne i oszczędne zarazem. „In a Few Places Along the River” przynosi zestaw trzech kompozycji, których autor kurczowo trzyma się dronów. Po przesłuchaniu bardziej w swym osądzie czuję się pogubiony niż pewny.

Zacznijmy od tych dronów. Wszakże to główne narzędzie pracy Mogarda, z którego nie rezygnuje. Z jednej strony słuchając nowej płyty towarzyszyło mi wrażenie przesytu, a z drugiej takie przygniatanie dźwiękiem, jakie występuje w „Against a White Cloud”, przynosi zestaw doznań, o które nie prosiłem, a które okazały się być konieczne. Istotny wpływ na proces oddziaływania muzyki miała praca Rafaela Antona Irisarri`ego odpowiedzialnego za mastering.

„In True Contemplation” przerabia z kolei ogromne masywy dźwiękowe, ale robi to spokojniej. Nie odcina tlenu natychmiast. Jest to mimo wszystko dość zachowawczy utwór, ale intensywności odmówić mu nie można. Mógłbym rzecz jasna uczynić z tego zarzut, ale przypominają mi się słowa W.G. Sebalda z „Pierścieni Saturna”: „Lekarz, który widzi, jak w ciałach powstają i szaleją choroby, lepiej pojmuje śmiertelność niż rozkwit życia”. I może z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia?

Na finał artysta przygotował dla nas „Along The River”. To z kolei utwór, do którego zastrzeżeń nie mam żadnych. Dwudziestominutowe monstrum o spokojnym usposobieniu. Muzyka jest bardziej klarowna, otrzymuje sporo czasu, żeby się rozwinąć i wprowadzić więcej sennej atmosfery. Najnowszy album Mogarda sprawia wrażenie wyprażonego w ogniu. Gdzieś tam w głowie tli się myśl, że nie najświeższy to koncept, ale ciężkość i gęstość muzyki sprawiają, że zaskakująco często wracam do tego krążka. Tyle musi wystarczyć za podsumowanie.

Wyd. własne | 2022
Bandcamp
FB







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Alfredo
Alfredo
2 lat temu

Poznałem muzykę Abula Mogarda właśnie dzięki Nowej Muzyce, to była recenzja „Above All Dreams” i muzyka zrobiła na mnie tak kolosalne wrażenie, że natychmiast zakupiłem bilet na Up To Date Festiwal. Koncert Abula Mogarda w Pałacu Branieckich był jednym z najwspanialszych na jakich byłem. Od tamtej pory widziałem go jeszcze we Wrocławiu przed pandemią. Każda jego płyta jest cudowna, nowa również. Jak ktoś napisał: Abul Mogard wynalazł własny język dla opisów stanu własnej duszy, żeby zabierać słuchacza w nieznane miejsca.

Mini
Mini
2 lat temu

Pełna zgoda – koncept wymaga rozwoju, ewolucji, przeformułowania. Jednak ten album zawiera jakąś magiczną recepturę, która sprawa, że chce się doń wracać i wracać. I chociaż mamy tutaj 42 minuty materiału, za każdym razem wdaje mi się, że to najwyżej pół godziny. Da się wyczuć u Włocha niemal skrystalizowaną formę, nad którą panuje bez problemu. Czas na krok do przodu. Może to być niezwykle interesujące.

Mini
Mini
2 lat temu

Rzecz jasna. Nie chcę spekulować, ale jestem wstrzemięźliwy 🙂

Polecamy