Wpisz i kliknij enter

DJ Stingray 313 – F.T.N.W.O.

Teorie spiskowe w rytmie electro.

Jacy są obecnie najważniejsi ambasadorzy elektroniki z Detroit? Na pewno Jeff Mills i Robert Hood. W ostatnich latach do tej dwójki możemy dodać jeszcze jedno nazwisko – to Sherard Ingram, który jako DJ Stingray przyczynił się do zaskakującego revivalu klasycznego electro. Jego popularność nie jest jednak wcale taka oczywista: w przeciwieństwie do Millsa czy Hooda tworzy zdecydowanie bardziej undergroundową muzykę, unika nadmiernej promocji swej osoby i… ukrywa twarz pod maską amerykańskich sił specjalnych policji SWAT.

Didżejowania uczył się od samego Kenny’ego Dixona Jra (znanego jako Moodymann) już na początku lat 80. Obaj byli wtedy nastolatkami i fascynowała ich zarówno futurystyczna muzyka Kraftwerku, jak i rodzący się dopiero hip-hop. Pasja do nieoczywistych dźwięków zaprowadziła Ingrama za ladę lokalnego sklepu Buy Rite, który handlował niskonakładowymi płytami, publikowanymi przez detroitowe wytwórnie. Pewnego dnia trafili tam dwaj młodzi producenci – James Stinson i Gerald Donald, którzy przynieśli pierwsze nagrania swego projektu Drexciya.

Kiedy Ingram usłyszał muzykę z „Deep Sea Dweller”, poczuł, że to właśnie takie dźwięki brzmią mu w głowie. Aby dać im upust, grał tę i kolejne płyty duetu gdzie tylko mógł – nawet w barach dla… harleyowców. Nic więc dziwnego, że Stinson mianował go naczelnym didżejem Drexciyi i obiecał wspólne występy. Mało tego: wymyślił mu nawet zabawny pseudonim – Stingray. Życie pokrzyżowało jednak te plany. Stinson niepodziewanie zmarł w 2002 roku. Ingram postanowił pozostać wierny muzyce przyjaciela.

Pierwsze własne nagrania tworzył już pod koniec lat 80. Firmował je nazwą Urban Tribe, ponieważ pomagali mu w tym kumple z Motor City: Anthony Shakir, Carl Craig i Kenny Dixon Jr. Było to muzyka zdecydowanie zainspirowana hip-hopem – i swój najpełniejszy wyraz znalazła na albumie „The Collapse Of Modern Culture” z 1998 roku. Tego rodzaju bujające downtempo nie zaspokajało jednak ambicji Ingrama. Chcąc tworzyć w stylu opatentowanym przez Drexciyę, postanowił zacząć nagrywać jako DJ Stingray.

Zadebiutował w 2007 roku krążkiem „Aqua Team” dla belgijskiej wytwórni WéMè. Od początku bowiem jego nagrania znajdowały zdecydowanie większy odzew w Europie niż w rodzinnych Stanach. Konsekwentna działalność Ingrama sprawiła, że z czasem wyrobił sobie własny styl. Jego znakiem rozpoznawczym stało się szybkie i metaliczne electro, które on sam nazywał… techno. Tak czy siak to właśnie dzięki niemu muzyka ta w ostatnich latach przeżywa swój zaskakujący renesans.

Na fali tej popularności Ingram postanowił dokonać reedycji swego jedynego albumu nagranego pod pseudonimem DJ Stingray. „F.T.N.W.O.” ukazał się pierwotnie w 2013 roku nakładem wspomnianej WéMè. Mroczną i chłodną muzykę z krążka zainspirowały teorie spiskowe, krążące wokół „nowego porządku świata”. Detroitowy producent nie gra tu tak szybko jak podczas swych didżejskich setów. Większość kompozycji bazuje na połamanych bitach, które oplatają brzęczące partie klawiszy, komputerowe efekty i sample z filmów science-fiction.

„Dark Arts” to chyba najbardziej typowe dla całego zestawu nagranie. Utwór wiedzie mechaniczny rytm, a towarzyszą mu nerwowe akordy i przeciągłe pasaże w tle. „Room Clearence” i „Denial Of Service” wypełnione są fragmentami filmowych dialogów i laboratoryjną elektroniką. Echa acidowych brzmień rozbrzmiewają z kolei w „Interest Rate” i „No Knock”. Najlepsze utwory Ingram zostawia na finał – to bardziej melodyjne „Image Search” i „Outsourced”. Całość wieńczy klasyczne techno o detroitowym tchnieniu – „Remote Viewing”.

Jedenaście nagrań z „F.T.N.W.O.” ma mocno oldskulowy charakter i brzmi tak, jakby powstało trzydzieści lat temu. Ale to nie zarzut. Dzięki temu muzyka z płyty jest szorstka i surowa, przez co czas w ogóle jej się nie ima. Tak grają przecież dziś najmodniejsze gwiazdy electro młodej generacji – choćby Helena Hauff. Oczywiście źródła tego brzmienia biją w twórczości Drexciyi. Sherard Ingram wcale tego nie ukrywa. A wręcz przeciwnie: oddaje swym albumem hołd zmarłemu Jamesowi Stinsonowi.

Micron Audio 2022

www.micronaudio.bandcamp.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy