Różnorodnie i przystępnie.
Kiedy w 2003 roku ukazała się debiutancka EP-ka duetu Skalpel, scena klubowa w Polsce była w sumie jeszcze w powijakach. „Polish Jazz” okazał się zaskakującym manifestem kreatywności Igora Pudło i Marcina Cichego, a zarazem potwierdzeniem, że producenci nowej elektroniki znad Wisły mogą przemawiać własnym głosem. Z pomocą przyszedł tytułowy polski jazz, dzięki pomysłowemu samplowaniu którego wrocławski projekt stworzył swą oryginalną muzykę.
Konsekwencją tego był kontrakt Skalpela z cenioną wytwórnią Ninja Tune. Żaden rodzimy artysta z kręgu klubowej sceny nie mógł się wtedy jeszcze pochwalić takim sukcesem. Dzięki temu dostaliśmy albumy „Skalpel” i „Konfusion”, które dziś należą już do kanonu nu-jazzu. Dobra passa tego nurtu skończyła się jednak w połowie pierwszej dekady XXI wieku i wrocławski duet musiał się odnaleźć w tej nowej sytuacji. Cichy i Pudło zawiesili więc działalność, skupiając się na solowych projektach.
Skalpel powrócił dopiero dekadę później. Ciśnienie oczekiwań wobec duetu w międzyczasie już zdecydowanie opadło i jego twórcy mogli wrócić do wspólnego tworzenia muzyki bez zbędnej presji. Dwa wydane wówczas albumy – „Transit” i „Highlight” – nadal bliskie były nu-jazzowi, ale nosiły już ślady innych fascynacji wrocławskich producentów, wyniesione z ich solowych czy pobocznych projektów. Wątki te kontynuuje najnowszy krążek Skalpela, który zaskakuje swą różnorodnością.
Wspomniany nu-jazz ożywa na płycie w „Connection” czy „Past And Future”, uwodząc zręczną ekwilibrystyką instrumentalnymi samplami. Słychać je też w „Why Not Jungle” czy „Prism”, ale tym razem wycięte partie trąbki czy saksofonu zostają podszyte drum’n’bassowym bitem i ozdobione filmowymi smyczkami. Stąd właściwie krok do electro – i Skalpel ociera się o tę rytmikę w „Drive” i „Origin”, łącząc połamane rytmy z eterycznymi wokalizami wywiedzionymi z chilloutowej klasyki.
Mimo tych klubowych bitów, muzyka wrocławskiego duetu płynie spokojnym nurtem. Lokuje się w nim również stylowe downtempo z „Momentum” i „Ping”, gdzie bujające rytmy nurzają się w podwodnej elektronice i melodyjnych samplach. Ku zaskoczeniu słuchacza muzyka ta nabiera w „White Label” balearycznego brzmienia, a w „Roots” i „Form” skręca wręcz w stronę stylowego kraut rocka spod znaku Ash Ra Temple. Płytę wieńczy zgrabny ukłon Skalpela wobec trip-hopu w podszytych dubem i psychodelią „Bass Tent” i „Fog”.
Igor Pudło i Marcin Cichy nie ukrywali, że „Origins” zgodnie ze swym tytułem, to sentymentalna podróż do źródeł ich ukochanej muzyki. Nic więc dziwnego, że sporo materiału z płyty wpisane zostało w ramy gatunków, które swój najlepszy czas miały w latach 90. Ale to tylko jedno oblicze nowej płyty Skalpela. Z drugiej strony wrocławscy producenci sięgają po obecnie modne brzmienia – choćby wspomniany balearic czy znów nabierający rozpędu drum’n’bass.
Co ciekawe, wszystkie nagrania z albumu są krótkie i zwarte, a przez to niemal „radiowe”. Kobiece wokalizy umieszczone w niektórych z nich sprawiają, że mamy tu momentami wręcz do czynienia z piosenkami („Prism” i „White Label”). Muzyka Skalpela chyba nigdy nie była aż tak przystępna jak na tym zestawie. To oczywiście nie zarzut. Pudło i Cichy potrafią improwizować, ale potrafią też stworzyć uroczą melodię. Dlatego „Origin” słucha się po prostu z dużą przyjemnością. I to największy plus tej płyty.
No Paper 2022
płyta bez pazura,raczej dla nowych słuchaczy Skalpela.wierni fani będą (są) zawiedzeni.wygładzone,czyste,miękkie …”no no no” …nie liczyłem na to co kiedyś,liczyłem na coś zupełnie nowego ale podane w innej formie.płyta średnia i pewnie zakurzy się na półce – ”why not jungle” zdecydowanie wybija się ponad przeciętny poziom płyty…tyle
Jako wierny fan dementuję, bardzo dobra płyta
Mnie również „Origins” poskładał. Świetny album!! Oczywiście inny, choć na „Highlihts” już szli, wolnym krokiem w tym kierunku.
Najnowszy LP Wrocławian jest bardziej przyswajalny i wydaje mi się, że dzięki temu przybędzie kilku nowych fanów. Ostatnio zespół widziałem razem z Portishead w Sopocie, więc apetyt rośnie na na nadchodzące koncerty 🙂