Wpisz i kliknij enter

Tomasz Mreńca – Torn Soundscapes

Dźwięki z poszarpanej kliszy.

Materiał z najnowszego albumu powstawał etapami i w znacznej części ogniskował się wokół kompozycji nagranych specjalnie na potrzeby filmu lub sztuki teatralnej. Powstała w ten sposób kompilacja ilustracyjnego port folio, która wzbogacona została dodatkowo o dwa nowe utwory – „Painter” oraz „Haust”.

Koncept polegający na zebraniu na jednym albumie pojedynczych numerów tworzonych pod różne filmy, seriale czy sztuki realizowany był ostatnimi czasy często. Do takich płyt zalicza się chociażby „Music For Film” Jacaszka, czy „Burning Sea” Daniela Spaleniaka, na którym notabene autor „Torn Soundscapes” pojawił się w utworze tytułowym ze swoją grą na skrzypcach. W obecnych czasach to całkiem dobry sposób ratujący tę muzykę od jarzma efemeryczności.

„Torn Soundscapes” to najbardziej różnorodny, bogaty w rozmaite struktury, rozwiązania i instrumenty album muzyka. Są na nim momenty, które bardzo mocno korespondują brzmieniowo z jego dotychczasowym dorobkiem (dla mnie jest to chociażby „Split” napisany do filmu „Skowyt” w reżyserii Bartosza Brzezińskiego), jak i nowatorsko brzmiące „Fondness” (także ze „Skowytu”), „Painter” (spora dawka nagrań terenowych), czy „Haust”.

To co wyróżnia „Fondness” to przepiękna harmonijna trąbka Tomasza Barzęca. Ten numer jest z jednej strony monumentalny, a z drugiej intymny. Nastrojem może przywoływać nieco muzykę Michała Lorenca z „Psów”. Oprócz trąbki mamy tutaj sporo lo-fy’owego ambientu okraszonego szumami, trzaskiem i innymi filtrami nadającymi muzyce analogowy oddech.

Na „Haust” z kolei możemy usłyszeć prawdziwą perkusję, za brzmienie której odpowiada Robert Alabrudziński.

To co niezmienne i zakorzenione w DNA muzyki Tomasza Mreńcy to przeszywający wiatr z północy, półmrok, powolne dostojeństwo i pierwiastek tajemnicy. Matowe plamy ukoronowane hipnotyzującymi zapętleniami nie pozostawią cienia wątpliwości, że to wciąż jest przede wszystkim wysokooktanowy ambient, a neo classical jest jego dopowiedzeniem.

Eksperyment jest na tyle z głową dawkowany, by nie przytłoczyć i nie wybić z pantałyku słuchacza. Brzmieniowa logika i harmonijność jest cały czas silną podstawą, a „brudzące” elementy mogą przez to być jaskrawiej podkreślone.

„Torn Soundscapes” mieni się różnymi odcieniami. Jest na tyle analogowa i organiczna, że można powiedzieć – żyje. Jej uniwersum to rozległa przestrzeń, a niejednoznaczny field recording sprawia, że nie do końca wiemy czy jesteśmy nad zimowym Bałtykiem czy gdzieś na pustym strychu.

Tomasz Mreńca

28.11.2022 | Kayax







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy