Wpisz i kliknij enter

F.God – A Lever Long Enough

Ukłon w stronę klasyki.

Kilka tygodni temu Warp celebrował trzydziestolecie wydania swej legendarnej kompilacji „Artificial Intelligence” jej nową edycją. Kiedy ukazała się ona pierwotnie w 1992 roku, jeszcze nie istniał termin „IDM”. Początkowo muzykę Aphex Twina, Autechre czy The Black Doga opisywano w bardziej obrazowy sposób jako „ambient techno” czy „intelligent techno”. Dopiero rok później za sprawą słynnej dziś internetowej listy mailingowej dowiedzieliśmy, że nagrania publikowane przez sheffieldzką tłocznię to „intelligent dance music” – czyli właśnie IDM.

Był to początek wielkiej eksplozji popularności tego rodzaju muzyki w latach 90. Za sprawą artystów związanych z takimi wytwórniami, jak wspomniana Warp, ale też Rephlex czy Planet Mu świat co chwilę ekscytował się płytami rozwijającymi w sposób twórczy tę estetykę. Muzyka ta ciągle ewoluowała, balansując od łagodnych i spokojnych brzmień do wściekłej kombinacji rytmów i hałasów. Co więcej: choć początkowo tworzono ją wyłącznie w Anglii, potem jej twórcy pojawili się w USA, ale też w Niemczech i w Polsce.

Wraz z nowym wiekiem nastąpiło gwałtowne tąpnięcie popularności IDM-u. Pojawiły się nowe mody: minimal czy glitch. Twórców IDM-u uznano za epigonów i traktowano z lekceważeniem. Nigdy jednak nie ich nie brakowało – choćby w Anglii działały takie wytwórnie, jak Toytronic, Expanding czy Benbecula. IDM powrócił jednak do łask mediów i fanów tak naprawdę dopiero na początku minionego dziesięciolecia wraz z nowym techno i electro. Nic więc dziwnego, że dziś co chwilę dostajemy kolejne płyty reprezentujące ten nurt.

Jest wśród nich miejsce na dokonania artystów hołdujących klasycznemu brzmieniu tego gatunku z lat 1991-1993. Należy do nich debiutancki album brytyjskiego producenta Felixa Goddena, ukrywającego się pod pseudonimem F.God. Wiadomo o nim tylko tyle, że wychował się na angielskiej prowincji, pochodzi z robotniczej rodziny i dziś mieszka w Berlinie. Tworzy użytkową muzykę do filmów, seriali i reklam. A jak brzmi jego debiutancki album pod szyldem F.God?

To przede wszystkim stylowy IDM – i to zarówno ten sielski, pełen pastelowych brzmień i bajkowego nastroju spod znaku Boards Of Canada („I Shall Move The World”), jak i ten bardziej metaliczny, podporządkowany chmurnym brzmieniom i niepokojącemu klimatowi rodem z dawnych płyt Autechre („Crudence Concordence”). Echem wczesnych dokonań Aphex Twina są tu ambientowe miniatury („The City Sights In Relief”), a na finał płyty dostajemy bardziej eksperymentalną muzykę, odwołującą się choćby do glitchu („A Fulcrum”).

Godzinny zestaw składający się na „A Lever Long Enough” słucha się z dużą przyjemnością. Jego twórca zna swój fach i potrafi tworzyć IDM klasycznej urody. Jest tu więc miejsce na eteryczny nastrój, ujmujące melodie i erudycyjne nawiązania. Zdecydowanie nie mamy tu do czynienia z płytą mająca ambicję progresywnego podejścia do gatunku. F.God przypomina w tym nastawieniu trochę artystę działającego jako Brainwaltezera. Dzięki płytom tego rodzaju producentów, klasyczny IDM ma się dobrze również w XXI wieku.

Internet Is Over 2023

www.internetisover.com







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy