Wpisz i kliknij enter

Olga Czech – Wczechświat

Sympatyczne.

Jak często zdarza się wam natknąć na płytę od razu emanującą piękną muzyką pozbawioną jakiejkolwiek zawartości patosu? I urzekającej od pierwszych sekund. Nie mówię tu tylko o melodyjności, ale przede wszystkim o przejrzystości dźwiękowej niewykluczającej złożoności materii. Mogę również sięgnąć po oklepane określenie o krystalicznej aurze jednocześnie podkreślając, że muzyka zawarta na „Wczechświecie” z oklepaniem, ani też sztampowością nie ma nic wspólnego. Wielce to czarujący album jest.

Skoro już w pierwszym akapicie sięgam po takie określenia oznacza to, że muzyka zrobić musiała duże wrażenie. Olga Czech to sprawiła. Była członkini zespołów Drekoty i Omayu postanowiła nagrać jedenaście utworów o niejednorodnej stylistyce, ale o wysokim stężeniu subtelności. Dorzuciłbym jeszcze jeden przymiotnik, który rzadko występuję przy ocenach płyt, a mianowicie: sympatyczne. Bo w istocie zestaw z „Wczechświata” jest – parafrazując poetę – przysiadalny. Nawet jak o zimnie piosenkę słyszymy, co to porozmieszczane, abstrakcyjne fortepiany wokół ma, to i tak wychodzi jakoś tak ciepło („Mroźnych łąkach”).

Może być i tak, że uległem mocy zdrobnieniom zawartym w tytułach utworów. Oto „Nadziejka” pełna pulsującej elektroniki, przypominająca prostą prawdę, że muzyka formą zabawy być może. Jest to urokliwy i chwytliwy utwór. W końcówce płyty znajduje się z kolei „Orzeszek” stworzony z dużą swobodą, a od technicznej strony będący symbiozą fortepianu z elektronicznymi przeszkadzajkami. Do tej wyliczanki dorzuciłbym jeszcze „Plim plum”, którego tytuł mówi wszystko o formie oraz wyjątkowy utwór „Zdarzenie” – jeden z najlepszych z płyty z uwagi na swą okazałość.

Oniryzm, silnie obecny na płycie, ma wybitne reprezentantki w postaci „Podwodno powietrze” i „Sen powoli”, które otwierają cały album. Zamknięcie płyty pozornie może być odebrane jako próba dociążenia całości, ale przecież niezwykle lekkie sekwencje w „Spankomacie” temu przeczą. Dłużej pochylić się można nad ostatnią „Sekwencją 04” otwieraną przez odgłosy spaceru. Dopiero gdzieś w okolicy trzeciej minuty pojawia się mocniejszy odcień ambientu, ale „wietrzne dzwonki” skutecznie odpędzają efekt ciężkości. Już nie mówiąc o kończącej wszystko kołysance. Z takich płyt nie chce się budzić.

BAS | 2023


Bandcamp: https://olgaczech.bandcamp.com/album/wczech-wiat
FB: https://www.facebook.com/OlgaCzechTworzenie
FB Bas: https://www.facebook.com/BAS.KOLEKTYW


 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy