Do trzech razy sztuka.
W ciągu ponad dziesięciu lat działalności berliński projekt FJAAK podbił serca klubowiczów swymi wyjątkowo energetycznymi występami. Felix Wagner i Aaron Röbig są pasjonatami analogowych syntezatorów i wiedzą, jak z nich skorzystać na scenie. Ta zręczność w wykorzystywaniu starych maszyn do stworzenia nowoczesnego techno zawiodła duet (a początkowo trio) na najważniejsze festiwale nowej elektroniki i do najlepszych klubów na świecie.
Skromniej przedstawia się fonograficzny ślad działalności FJAAKa. Pierwszy album projektu ukazał się w 2017 roku nakładem Monkeytown i pokazał, że duet świetnie radzi sobie z analogowymi syntezatorami również w studiu. Tę pozytywną opinię zakłóciła nieco druga płyta berlińczyków. „Havel” nie miał już tak zwartego brzmienia i momentami brakowało mu energii. Nic więc dziwnego, że duet postanowił poprawić się na trzecim wydawnictwie.
„Fjaak The System” zawiera aż 23 nagrania, które zostały wyselekcjonowane przez Wagnera i Röbiga z ponad 300 stworzonych utworów. Pierwsza część tej kolekcji jest bardzo zróżnicowana. Berlińscy producenci serwują to, co potrafią najlepiej: mocarne acid techno („Redemption”), rozedrgany UK hard core („Horsepower” z udziałem Modeselektora) i ekstatyczny breakbeat („Mechanic Love”). Mamy więc tutaj rave pełną gębą: dziesięć klubowych killerów, które eksplodują dziką energią.
Druga część zestawu dedykowana jest drum’n’bassowi. Duet plącze więc połamane rytmy, puentując je na różne sposoby – raz industrialną elektroniką w stylu wczesnego Photeka („Black Ice” z udziałem Skee Mask), a kiedy indziej – ambientowymi pasażami o przestrzennym rozmachu („Dreamweaver”). Tym razem mamy więc do czynienia z bardziej klimatycznym zestawem. Nie brak tu oczywiście tanecznego uderzenia („Scoop”), ale najbliżej tej muzyce do oldskulowego IDM-u spod znaku Aphex Twina („Wind Mill Hill” z J. Manuelem).
Choć mogłoby się wydawać, że przesłuchanie 23 nagrań to trudne wyzwanie, okazuje się, że nowy album FJAAKa mija bardzo szybko. Wagner i Röbig przycięli bowiem swą muzykę do formatu krótkich utworów, dzięki czemu kumulują one swą energię i wybuchają z wręcz atomową siłą. Druga część zestawu mogłaby być może trochę krótsza, ale z drugiej strony ten dłuższy segment pozwala duetowi zbudować bardziej sugestywny klimat. „Fjaak The System” to zawadiacki zestaw – i utwierdzi on tylko dobrą renomę swych twórców.
FJAAK 2024
FJAAK na pierwszych dwóch płytach nie był duetem, tylko trio z Kevinem Kozickim. Trio rozpadło się z niejasnych powodów.
Dziękuję za uwagę – ale jest o tym napisane w pierwszym akapicie.
Bardzo dobra recenzja!