Pośród chłodu.
Kevin Richard Martin ma wiele twarzy. Nieistotne, do którego z jego projektów zaglądniemy, odnajdziemy tam pasję do muzyki i niebywały warsztat. W końcu nie każdy może pochwalić się tak pokaźnym wachlarzem projektowym. Poza ciemnym dubowym stylem prezentowanym pod główną ksywą, może szczycić się płytami zawierającymi takie gatunki jak: industrial (Techno Animal), trip-hop (King Midas Sound), jazzcore (Ice) czy ambient (pod własnym nazwiskiem). Pseudonim The Bug od zawsze kojarzony był z alter ego artysty nie idącym na kompromisy, tworzącym muzykę dla hermetycznego grona miłośników mocnego basu.
Seria „Machine” była publikowana stopniowo, w częściach na platformie Bandcamp, aby finalnie złożyć się w album. Zawartość jaką na krążku usłyszymy to klaustrofobiczne warstwy ciężkiego, apokaliptycznego dubu. Martin określa go jako „lodowaty i dystopijny”, a przede wszystkim dedykowany niewielkim przestrzeniom klubowym zaopatrzonym w duże soundsystemy. Jest w tych autorskich opisach wiele prawdy. Projekt od pierwszego, do ostatniego utworu wieje industrialnym, surowym chłodem, co wypunktowane zostaje jeszcze mocniej przez brak jakichkolwiek gościnnych udziałów.
Nic dziwnego, że za wydaniem krążka stoi Relapse Records, wytwórnia specjalizująca się głównie w muzyce ciężkiej z naciskiem na metal. „Machine I-V” to materiał, z którym The Bug spokojnie mógłby odwiedzić Mystic Festival czy Brutal Assault, bez większych protestów widowni. Mroczna, ciężka elektronika jaką prezentuje, bez wątpienia, podobnie jak choćby Perturbator czy Zamilska, zostanie chętnie zasymilowana w środowiskach osłuchanych z mocną muzyką gitarową. Piszę o tym, ponieważ wizja brzmieniowa krążka przywodzi mi na myśl tematykę dystopijną, monstrualną, jakże w środowisku metalowym powszechną w treści.
Dla tych, którzy producenta znają i cenią jest to z pewnością kolejny zastrzyk solidnej porcji muzyki od Martina. Ci którzy do czynienia z nim mają po raz pierwszy, proszeni są o zapięcie pasów, bo zatonięcie w tych głębokich basach to dobra zabawa, ale bez trzymanki.
Relapse Records 2024
Profil na BandCamp »Profil na Facebooku »