Od artystów dla artysty.
Niespełna dwa tygodnie temu, na własnej skórze odczułem, jak wielką moc ma kino w towarzystwie żywej muzyki. We wrocławskich Nowych Horyzontach Josef Van Wissem zaprezentował swoją wizję soundtracku do filmu „Zagłada domu Usherów” z 1928 roku. Wrażenie było piorunujące i mocno zachęcające zarówno w kwestii odkrywania klasycznych obrazów, jak i wysłuchiwaniu muzycznych interpretacji im dedykowanych.
Kolejna taka okazja, choć nie na żywo, pojawiła się przy okazji ukłonu, jaki SQÜRL czyni klasykowi niemego kina. Jim Jarmush – połowa duetu, to w moim przekonaniu jeden z największych, o ile nie nawiększy wizjoner kina. Dlatego tym milej słucha się, jak on sam hołduje swojemu ulubieńcowi. Man Ray, czyli reżyser, którego wzięto pod lupę, to zarówno pionier dadaizmu w filmie, jak i niezwykle plastyczny twórca. Kompozycje stworzone wraz z Carterem Loganem tytułami nawiązują do krótkich metraży Raya i starają się odzwierciedlić w dźwiękach panujący tam klimat.
Idea wydania krążka oparta jest o ośmioletnie koncertowanie duetu w ramach tworzenia żywego soundtracku, towarzyszącego projekcjom filmowym. W tym czasie artyści zdążyli wystąpić z materiałem w tak prestiżowych miejscach jak Centre Pompidou w Paryżu, Queen Elizabeth Hall w Londynie czy Art Institute of Chicago. Kulminacja nastąpiła w trakcie pokazu „Return to Reason” na Cannes Film Festival w 2023 roku. Wówczas materiał na pełnogrający album miał zostać zarejestrowany.
Każda z części okraszona tytułami filmów przedstawia rozciągniętą mieszaninę dark ambientu, drone’u i post rocka. Dla muzyki Jarmusha charakterystycznymi elementami zarówno solo, jak i w duetach, jest gigantyczny minimalizm z dawką niepokoju. I takie tło zdecydowanie pasuje do surrealistycznych, swą konwencją drażniących się z widzem filmów Raya. Krążek jest w pewien sposób medytacyjny. Choć posiada także elementy grozy, momentami całkowicie muzyki tła, jednak niezwykle hipnotycznie pokrywa się z obrazami, a wizje obydwu odłamów sztuki bardzo dobrze ze sobą współdziałają.
Carter Logan krążek opisuje w sposób następujący:
Jest to podróż, w którą chcemy zabrać publiczność, oświetlając tematy w tych filmach.
Jarmush podkreśla z kolei ekscytację z faktu, że tworząc ową muzykę na jakimś metafizycznym poziomie stają się zespołem towarzyszącym Man Raya, co w pewien sposób napawa go dumą.
Z kilku powodów wydanie uważam za wyjątkowe. Pierwszym za jest zdecydowana świeżość płynąca z faktu, że album zarejestrowany zostaje na żywo, prezentując nie odgrzewane kotlety, a porcję nowej muzyki z naturalniejszym duchem, niż studio mogłoby zapewnić. Po drugie zdecydowanie ciekawie obserwuje się moment uwielbienia artystów do innego artysty, nie dostrzegając w ich postawie próżności, a także wykluczając lizustwo z powodu czasowej bariery. Po trzecie i najbardziej oczywiste, na tym krążku po prostu od początku do końca wszystko się zgadza, wręcz brzmi jak muzyczna wizja, którą pod filmy Raya sam mógłbym sobie wyobrazić.
Profil na BandCamp »
Profil na Facebooku »
Naked Kiss Music 2024
Z przyjemnością się zapoznam. Ja uwielbiam Soundtrack do filmu „Paterson” 🙂
Jesteś jedyną osobą na świecie, o której wiem, że tego słucha oprócz mnie, więc pozdrawiam w tym eksluzywnym gronie fanów JJ’a. Mnie muzycznie walnęło najbardziej gdzieś w okolicach „Patersona” (Squrl) i „Tylko kochankowie przeżyją” (Wissem), ale fajnie, że są nowe snuje do słuchania. Choć chyba wolę ich w ciut jaśniejszym wydaniu.
Bardzo miło mi to słyszeć. Widzę, że z twórczości wspomnianych wyżej, również faworyzujemy podobne. Zarówno Kochankowie, jak i Paterson piękna muza i piękne filmy. Pozdrawiam;)