Wpisz i kliknij enter

Chloe Lula – Oneiris

Dronowa metafizyka.

Znają ją doskonale bywalcy takich festiwali, jak Unsound w Krakowie czy CTM w Berlinie, bo pojawiała się na nich jako dziennikarka z ramienia serwisu Resident Advisor, w którym prowadzi cykl „Exchange”. I to właśnie wywiady, które przeprowadzała z takimi artystami, jak Hildur Guðnadóttir, Max Richter czy Yair Elazar Glotman sprawy, że wróciła do swej młodzieńczej fascynacji – gry na wiolonczeli. Efektem tego jest teraz jej debiutancki album dla cenionej oficyny Subtext – „Oneiris”.

Choć do osiemnastego roku życia studiowała grę na wiolonczeli, z czasem poczuła się ograniczona wykonywaniem klasyki. Młodzieńczy bunt sprawił, że odłożyła instrument w kąt i została stałą bywalczynią rave’ów w jej rodzimym San Francisco. Początkowo słuchała Steve’a Aokiego, ale kiedy się przeprowadziła do Berlina, wpadła na swego ziomka, Juana Mendeza (znanego jako Silent Servant), który wprowadził ją w krąg undergroundowego techno. To odmieniła jej życie na zawsze.

Początkowo wystartowała jako didżejka i jej hipnotyczne sety wypełnione transowymi nagraniami sprawiły, że upomniały się o nią najlepsze kluby na Starym Kontynencie. Szczególnie upodobała sobie Tresora i to właśnie występy w podziemiach Kraftwerk Halle wspomina najlepiej. W 2021 roku zadebiutowała jako producentka z EP-ką zatytułowaną „Errant Bodies” dla Aufnahne + Widergabe. Potem zaliczyła wspólne wydawnictwo z Ireen Amnes dla Tresora, a w tym roku objawiła się w barwach Blueprint z „Torpor”.

Debiutancki album młodej artystki to efekt jej powrotu do wiolonczeli. Z jednej strony mamy więc tutaj echa klasyki, którą przyswajała we wczesnej młodości, a z drugiej – fascynację eksperymentalną elektroniką. Choć brzmienie płyty jest dosyć monolityczne, Lula potrafi zgrabnie meandrować między różnymi gatunkami. Raz serwuje typowo ambientowe nagranie („Oneieris”), a kiedy indziej ociera się o bliskowschodni folklor („Mothswarm”) lub radykalny minimalizm („Pretence Of Permanence”). Puentą zestawu jest z kolei nieco nazbyt oczywisty powrót do neoklasyki („Telos”).

Najlepsze są tutaj nagrania, w których udaje się Luli trącić delikatnie metafizyczną nutę. „Fossa” zaskakuje tektonicznym bitem, który zgrabnie koresponduje z dronowymi warkotami wiolonczeli. W „The Bottom Pane” słychać echa Coila z okresu „Time Machines” za sprawą niepokojącego nastroju zbudowanego oszczędnymi perkusjonaliami, głębokim basem i studyjnymi pogłosami. Podobnie tajemniczy klimat ma „Ellipsis” dzięki zastosowaniu żrącej elektroniki, w której nurzają się dronowe fale.

„Oneiris” to skromny, lecz intrygujący debiut. Zestawienie klasyki z elektroniką nie jest oczywiście niczym nowymi, ale Chloe Lula potrafi wycisnąć zeń ciekawe brzmienia i sugestywny nastrój. Na pewno swoje dołożył tutaj producent i wydawca tego materiału – James Ginzburg z duetu Emptyset. Muzyka młodej artystki idealnie pasuje do katalogu Subtext ze jego fascynacją dronową metafizyką. Autorka „Oeieris” jest dopiero na początku swej kariery w świecie muzyki – i na pewno jeszcze nie raz usłyszymy o niej w przyszłości.

Subtext 2024

www.subtextrecordings.net

www.facebook.com/subtextrecordings

www.facebook.com/chlolula







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy