Wpisz i kliknij enter

Niechęć – Reckless Things

Nadwiślański lyrical-synth-free-jazz powraca.

Prawie trzy lata po premierze trzeciego krążka. kwintet Niechęć wypuszcza jego następcę. Podobnie jak przy „Unsubscribe” w zespole doszło do kilku zmian personalnych, tym samym za perkusją zasiadł Dominik Mokrzewski (Skerebotte Fatta; Warsaw Improvisers Orchestra), a na saksofonach gra teraz Alex Clov (Nucleon; Ninja Episkopat).

Zmiany w składzie nie wpłynęły jakoś zauważalnie na charakter Niechęci, tak więc najnowszy longplay przynosi dziewięć utworów tradycyjnie meandrujących między free jazzową improwizacją, a filmowo nacechowanym liryzmem. Czasem wyraźniej lejce trzyma ten drugi aspekt („Afazja”; „Napisy końcowe”), czasem do głosu dochodzi bardziej noise’ujące oblicze („Noumen”). Większość kompozycji cechuje rozbudowana konstrukcja, z płynnie sterowalną amplitudą głośności i natężeniem ścieżek, często pokrywających się wzajemnie i narastająco zagęszczających się w nieco patetycznym finale (np. „Odwzorowania”).

Poza stricte akustycznymi brzmieniami zespół gdzieniegdzie wzmacnia się elektroniką, zwłaszcza poprzez syntezatorowe partie Michała Załęskiego, silnie spogłosowane gitary Rafał Błaszczaka, ale też „grane z ręki” przez Macieja Szczepańskiego linie basowe (np. „Ślady”). Otwierające krążek „Nowe płuca” prowadzi taneczny groove sekcji, na co kładziona jest szorstka melodia saksofonu. W 1/3 następuje przewrotka za którą stoją zapętlone, romantyczne frazy fortepianu, ale i te okazują się być tylko dźwiękowym obrusem, na który wjadą kolejne ekspresywnie umajone partie. Pod koniec utworu pojawia się jeszcze mini-solówka perkusyjna i domykająca repryza. Ten opis szkieletu aranżacyjnego można bardzo luźno przyjąć za modus operandi, jaki stosuje stoliczny zespół w swych przynajmniej pięciominutowych kompozycjach.

„Reckless Things” nie wymyśla koła na nowo, Niechęć po prostu pewnie kroczy swoim szlakiem, rozwijając formułę, z którą wskoczyła na scenę ponad trzynaście lat temu. Tym co najbardziej przesądza o unikatowości tego kwintetu jest jego całościowe brzmienie. To chyba niewytłumaczalne, ale kompilacja topornego tenor saxu, ambientowych gobelinów gitarowych, czystych harmonii piana i dynamicznej sekcji rytmicznej, daje w efekcie poczucie obcowania z muzyką silnie nadwiślańską. Raczej nie ma szans, by posłuchać Niechęci i stwierdzić, że to band anglosaski, skandynawski czy frankofoński. I to jest piękne.

28.02.2025 | Audio Cave

https://www.facebook.com/niechec
https://www.instagram.com/niechecband/
https://audiocave.pl/







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy