Wpisz i kliknij enter

Underground Resistance wreszcie w Polsce!

Gdzie mógłby pojawić się legendarny kolektyw z Detroit, jak nie na krakowskim Unsound Festivalu?

W przyszłym roku minie ćwierć wieku, od kiedy w Motor City trzech producentów – Mike Banks, Jeff Mills i Robert Hood – powołali do życia projekt, który odmienił oblicze muzyki elektronicznej. W ciągu tego czasu zmieniał się jego skład, ale muzyka pozostała zawsze ta sama – bezkompromisowe techno i uduchowiony house. W Krakowie Mad Mike i jego bombardierzy pojawią się, aby zaprezentować projekt „Interstellar Fugatives”. Pod hasłem tym zostały zrealizowane dwie kompilacje, w stworzeniu których wzięli udział najwybitniejsi producenci z obozu Underground Resistance. Wszyscy fani techno – obecność obowiązkowa!

Nie mniej legendarną postacią jest I-F, czyli Interr-Ferenc, holenderski producent, który przyczynił się w znacznym stopniu do rewitalizacji takich gatunków, jak electro i italo-disco. Wszyscy pamiętamy dwa jego znakomite albumy – „Fucking Consumer” i „The Man From The PACK”, a przede wszystkim słynny utwór „Invaders Are Smoking Grass” z 1997 roku, który dal początek fali electroclashu, choć tak naprawdę niewiele miał z tym nurtem wspólnego. Dziś twórczość I-F’a jest punktem odniesienia dla nowej fali producentów surowej muzyki tanecznej, choćby z modnej wytwórni L.I.E.S.

Wszystkich wielbicieli minimalistycznych eksperymentów ucieszy na pewno wizyta fińskiego producenta Miki Vainio. Ten współtwórca słynnej grupy Pan Sonic zaprezentuje materiał ze swej nowej płyty wydanej przez Touch – „Kilo”. Zdecydowanie więcej hałasu zrobi Nate Young, jeden z najważniejszych twórców muzyki noise, połowa wielce zasłużonego dla tego nurtu duetu Wolf Eyes. Połączenie dronowych wyziewów z dubowymi poglosami zabrzmi podczas koncertu grupy B/B/S, tworzonej przez mistrzów tego typu brzmień – Sverte Greinera (Deaf Center), Aidana Bakera (Nadja) i Andreę Belfi.

Klimatyczne wnętrza kościoła św. Katarzyny wypełnią tym razem dźwięki dwóch weteranów muzyki minimalistycznej – Rhysa Chathama i Charlemagne’a Palestine. Będzie to ich pierwszy wspólny koncert od trzydziestu lat. W tych samych wnętrzach usłyszymy również specjalny występ Julianny Barwick z polskim chórem dziewczęcym z mającego się wkrótce ukazać albumu „Nephtene”.

Nie zabraknie również modnych postaci dla hipsterskiej publiczności. James Ferraro (dawniej w The Skaters) zaprezentuje kolaże dźwiękowe opisujące współczesną Amerykę z płyty „NYC: 3.00: AM”. Znany z projektu Hype Williams Dean Blunt zagości w szacownych progach Teatru Starego, aby wykonać z Sinfoniettą Cracovią neoklasyczne wariacje ze swego drugiego solowego albumu „The Redeemer”. Czy się uda?

Eksperymentalne podejście do R&B objawi Arca (współpracował ostatnio z Kanye Westem), dekonstrukcji techno dokona Gobby, a eklektycznej selekcji muzyki tanecznej – Anthony Naples.  Znajdzie się również miejsce dla odjechanego hip-hopu – oczywiście w wykonaniu pupilka „Pitchforka”, raper(ki)a – Mykki Blanco. Najciekawiej wypadnie jednak na pewno Svengalisghost ze wspomnianej wytwórni L.I.E.S. A wszystko to w ramach przerzucania muzycznego pomostu między Krakowem a Nowym Jorkiem.

Nie ustaje fascynacja alternatywnych środowisk ekstremalnym black metalem. Całe szczęście na Unsoundzie nie wystąpi ani Burzum, ani Mayhem, ale irlandzka grupa Altar Of Plagues, która wykracza poza schemat stylu, asymilując elementy ambientu czy industrialu. Jej  koncert w Krakowie zakończy działalność muzyków pod tym szyldem.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
marek
marek
10 lat temu

Dlaczego w Polsce Jeff Mills wprawdzie jeden z pionierów techno jest w dalszym ciągu określany jako twórca techno, przeciez on sam obecnie uważa, że tworzy juz zupełnie inną muzykę, która nie mieści się w obszarach rezerwowanych dla dietroit techno. jego muzyka wykracza po za techno, on twierdzi, że tworzy muzyke futurystyczną i są to obrazy kosmiczne, nieziemskie, miksy nie majace duzo wspólnego z techno. Kiedy Jeff tak mówi, patrzy na to co robił w Detroit to wie, ze to juz nie tamta muzyka, z tamtej muzyki pozostały jedynie instrumenty.

Polecamy