Wpisz i kliknij enter

Trzy zapachy Unsoundu

Szefowie festiwalu Unsound – Małgorzata Płysa i Mat Schulz – wrócili właśnie do Polski z USA po zakończonej niedawno czwartej edycji imprezy w Nowym Jorku. Nie mogliśmy więc odmówić sobie rozmowy z nimi.

Powróciliście po roku przerwy z festiwalem do Nowego Jorku. Z czego wynikała ta ubiegłoroczna pauza? 

MP: W 2013 roku zdecydowaliśmy, że skupimy się na współpracy z Adelaide Festival (Unsound odbył się tam po raz pierwszy w marcu 2013) oraz specjalnych projektach związanych z edycją krakowską. Uznaliśmy też, że powinniśmy wziąć rok przerwy na przemyślenie strategii organizacyjnej i programowej związanej ze współpracą z nowojorskimi partnerami. 

Czy tegoroczna edycja w związku z tą przerwą oznaczała dla Was budowanie marki festiwalu na nowo?

MS: Unsound posiada już swoją historię i stałe miejsce w NowymJorku. Zaczęliśmy tam festiwal w 2010 roku, kiedy muzyka elektroniczna i eksperymentalna nie była na tyle tam obecna, więc nasze działania wywarły duże wrażenie. Publiczność i media nowojorskie nie zapomniały o Unsoundzie tylko dlatego, że wzięliśmy rok przerwy. Powrót festiwalu do Nowego Jorku wzbudził dodatkowe zainteresowanie, zwłaszcza, że w 2013 roku pojawiło się nowe wielkie wydarzenie na scenie nowojorskiej – edycja Red Bull Music Academy Festival. Reakcją Unsoundu na zmiany na amerykańskiej i nowojorskiej scenie muzyki elektronicznej było skupienie się na jeszcze bardziej wymagającym programie – zawierającym nie typowych “headlinerów”, ale specjalne, eksperymentalne projekty, przedstawicieli polskiej sceny eksperymentalnej, dyskusje i instalację. Wszystko to spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem publiczności i mediów.

Tym razem wszystkie media zelektryzowała wiadomość o tym, że Unsound zaprezentuje w Nowym Jorku trzy własne zapachy perfum. Skąd wziął się ten pomysł? 

MP: Pomysł na „Ephemerę”, bo tak nazwaliśmy naszą instalację powstał dość spontanicznie, podczas kolacji ze znajomymi muzykami i dziennikarzami w Berlinie. Zaintrygował nas pomysł połączenia dźwięku i zapachu oraz stworzenia samych zapachów. Zaprosiliśmy do współpracy berlińskiego perfumiarza, Gezę Schoena, który zreinterpretował muzykę Bena Frosta, Kode9 i Time Beckera. Każdy z nich następnie stworzył utwór  nawiązujący do trzech zapachów, odpowiednio, Nosie, Bass i Drone. Te utwory wraz z częścią olfaktoryczną, pokazywane są w ramach synestetycznej instalacji, która posiada również część wizualną – stworzoną przez niemieckiego artystę video MFO oraz brytyjskiego artystę związanego z wytwórnią Hyperdub – Manuela Sepulvedę (Optigram). Instalację pokażemy w ramach październikowej edycji Unsound w Krakowie – wtedy też planujemy mieć gotową już serię tych trzech zapachów dostępnych w tradycyjnej formie, we flakonikach.

Większość wydarzeń nowojorskiego Unsoundu miała w tym roku zdecydowanie bardziej eksperymentalny charakter. Dlaczego poszliście tym razem tak mocno w stronę awangardy?

MS: Kontekst nowojorskiego wydarzenia zmienił się dość znacznie od piewszej edycji Unsound w Nowym Jorku – w nadmiarze muzyki elektronicznej i klubowej zarówno w mieście, jaki w innych miejscach w USA, stwierdziliśmy więc, że skupienie się na wyjątkowych projektach, które są jeszcze bardziej awangardowe, eksperymentalne i wymagające, przyniesie pozytywny skutek i zwróci uwagę na Unsound.

ephemera.probe.01 from MFO on Vimeo.

Jak zwykle zaproponowaliście w Nowym Jorku szeroką prezentację polskich artystów. Jak tamtejsza widownia przyjęła młodych artystów z naszej nowej sceny elektronicznej?

MS: Polska scena elektroniczna i eksperymentalna jest bardzo silna w tym momencie. Wyzwaniem nie jest już kogo zaprosić do programu z Polski, ale raczej kogo wybrać z masy ciekawych artystów polskiej sceny. Polska muzyka ma w chwili obecnej bardzo wielu ciekawych przedstawicieli, o zupełnie unikalnym, trudnym do zdefiniowania, charakterze. Publiczność i media nowojorskie odebrały te występy szczególnie pozytywnie – coraz więcej osób, również właśnie w Nowym Jorku, nie tylko w Krakowie, ufa programowi Unsound na tyle, że podąża za nim, odkrywając nieznanych sobie wcześniej twórców.

Czy uznani artyści z zagranicy chętnie wchodzą w kolaboracje z nieznanymi twórcami z Polski? 

MS: Pracujemy w tym obszarze już od dłuższego czasu – łącząc polskich twórców z zagranicznymi. Często ta współpraca przebiega zupełnie naturalnie, będąc jednym z najlepszych sposobów na ekspozycję polskich artystów i twórczości za granicą.

Festiwal spotkał się z bardzo pozytywnym rezonansem w zachodniej prasie, nawet tej mainstreamowej. Czy to znaczy, że tamtejsi odbiorcy są bardziej otwarci na eksperymentalną muzykę niż polscy? 

MP: Wydaje mi się, że w Stanach publiczność jest bardzo otwarta – osoby zainteresowane eksperymentalnymi brzmieniami, śledzą też bardziej „mainstreamowe” brzmienia i rzeczywiście widać, że, przynajmniej jeśli chodzi o naszą widownię nowojorską, publiczność nie jest szczególnie ortodoksyjna w swoich wyborach i śledzi różne części programu. Pytanie jednak, czy możemy w ogóle uznawać podział na „mainstream” i „underground”, jako zasadne podziały sceny muzycznej – wydaje mi się, że to rozróżnienie nie jest już do końca aktualne. 

Organizujecie festiwal już w czterech miastach: Krakowie, Nowym Jorku, Adelajdzie i Londynie. Czym różnią się te wszystkie edycje?

MP: Edycja krakowska nadal jest głównym ośrodkiem festiwalu – tutaj powstają premiery naszych największych projektów specjalnych i ma siedzibę nasza organizacja, a sam festiwal jest najbardziej rozbudowany i tworzony przez scentralizowany zespół. Każda edycja zagraniczna  ma natomiast swoją własną specyfikę – poza wspólnym programem, w którego tworzeniu bierzemy bezpośredni udział i który jest elementem wiążącym wszystkie cztery odsłony,  natomiast każde miasto i lokalni współorganizatorzy  wnoszą swój unikalny klimat i sposób produkcji, który wpływa na ostateczny kształt wydarzenia. Unsound Adelaide powstaje jako część Adelaide Festival, który jest wielkim przedsięwzięciem, gdzie my jesteśmy głównie odpowiedzialni za stworzenie programu, a organizatorzy za jego produkcję i komunikację. W NowymJorku i Londynie pracujemy z Instytutami Kultury Polskiej, które są  współprezentatorami tych wydarzeń ora z dużą grupą lokalnych producentów, odpowiedzialnych za poszczególne części programu.

Krakowska edycja Unsoundu dopiero za pół roku. Ale czy możecie już dziś powiedzieć, czy jakieś projekty z Nowego Jorku zostaną zaprezentowane również pod Wawelem?

 MS: Nie będziemy zdradzać wielu sekretów jeszcze –na pewno pojawi się wiele zupełnie nowych projektów i twórców, którzy nie mieli okazji wystąpić w Krakowie. Z nowojorskiej edycji na pewno przywieziemy projekt Bena Vidy, który wykorzystuje SubPaki – mobilne głośniki, które przyłożone do ciała emitują wibracje kompozycji opartej w dużej mierze na basowych częstotliwościach. Również świetny występ Piotra Kurka tworzącego ścieżkę dźwiękową do “Ronda” Majewskiego powinien mieć swoją odsłonę w Krakowie… Pozostałe ogłoszenia już wkrótce.

Unsound był prezentowany w Nowym Jorku przez Fundację Tone oraz przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku.

Foto:  Bart Babiński







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy