Wpisz i kliknij enter

Atilla Dóra – Laboratorium Intuicji

Koniec trzeciego tygodnia września okazał się prawdziwym świętem muzyki improwizowanej. Wszystko za sprawą niestrudzonego organizatora Rafała Mazura, który w ramach tak zwanego Laboratorium Intuicji zorganizował trzydniową trasę koncertową po Krakowie. Koniec trzeciego tygodnia września okazał się prawdziwym świętem muzyki improwizowanej. Wszystko za sprawą niestrudzonego organizatora Rafała Mazura, który w ramach tak zwanego Laboratorium Intuicji zorganizował trzydniową trasę koncertową po Krakowie. Wspólnym elementem trzech koncertów, obok osoby Mazura, był udział węgierskiego saksofonisty, trębacza i klarnecisty Attili Dóry.

Dzień pierwszy 20.09.07 – Process + Attila Dóra (Święta Krowa)

Pierwszego wieczoru w klubie Święta Krowa przy ulicy Floriańskiej wystąpił zespół Process w składzie: Rafał Mazur – akustyczna gitara basowa, Rafał Drewniany – laptop, Michał Dymny – gitara elektryczna, Attila Dóra – saksofony, trąbka.

Choć muzycy od samego początku zdawali się grać intensywnie, efektem ich wysiłków była cicha i raczej mglista konstrukcja brzmieniowa. Najciekawszym elementem muzyki Processu były dźwięki laptopa Rafała Drewnianego, w pewnym momencie przypominające skrzyżowanie maszyny do pisania ze śpiewem ptaków (sic!). Attila Dóra przez cały koncert grał nad wyraz powściągliwie. Przez większą część występu był niemal niesłyszalny, jak gdyby bał się rozsadzić delikatny dźwiękowy pejzaż wygenerowany przez pozostałych muzyków. Tymczasem Mazur i Dymny starali się zrobić jak najwięcej miejsca saksofoniście, w ten sposób powściągliwość, która zazwyczaj jest u muzyków cnotą, doprowadziła do sytuacji, w której artyści – zamiast rozwijać spontaniczną kompozycję – niejako „zwijali” ją.

Mimo to koncert był bardzo ciekawy. Każdy z muzyków wprowadził do improwizacji wiele intrygujących dźwięków, generowanych często przy użyciu tzw. rozszerzonych technik. Podsumowując, pierwszy dzień trasy Laboratorium Intuicji należy uznać za udany, choć niekoniecznie porywający.

Dzień Drugi 21.09.07 – Attila Dóra, Mieczysław Górka, Rafał Mazur (Ptasiek)

Drugiego dnia Dóra i Mazur zagrali w klubie Ptasiek. Tym razem do składu dołączył powracający po długiej nieobecności na scenie znakomity jazzowy perkusista Mieczysław Górka. Właśnie on rozpoczął koncert solową partią perkusji. Górka grał powoli, lecz dość gęsto, pozwalając wybrzmiewać wszystkim instrumentom wchodzącym w skład jego zestawu. W ten sposób muzyk osiągnął duże napięcie i intensywność, a kiedy dołączyli do niego Dóra i Mazur, w muzyce tria dominować zaczął trans. Dóra operował głównie długimi nutami, Mazur zaś pulsującym basem. Obok transu dominującym składnikiem koncertu był dość tradycyjny, z pewnością nie zachowawczy free jazz w najlepszym, natchnionym i intensywnym wydaniu.

Dzień trzeci 22.09.07 – Entropy + Attila Dóra (Od-Nova)

Trzeci dzień okazał się największym muzycznym wydarzeniem podczas całej krakowskiej trasy Attili Dóry. W jazzowym klubie Od-Nova przy ulicy Grodzkiej Węgier wystąpił wraz z zespołem Entropy w składzie: Rafał Mazur, Michał Dymny, Tomasz Chołoniewski. Scena w Od-Novie i imponujące nagłośnienie mogły sugerować (jak się okazało – słusznie), że czeka wszystich spore muzyczne wydarzenie.

Koncert zaczął się bardzo mocno, i jakkolwiek był bardzo zróżnicowany klimatycznie, to właśnie moc najlepiej określała muzykę kwartetu. Dźwięki Entropy przywodziły na myśl nowojorską awangardę skrzyżowaną z co bardziej agresywnymi nagraniami z kręgu Krautrocka (znakomita intensywna gra na perkusji Tomasza Chołoniewskiego). Kolejne skojarzenie ze sceną nowojorską to fenomenalna gra Attili Dóry, który pokazał, że z powodzeniem mógłby zastąpić Johna Zorna w takich projektach jak Painkiller czy Naked City.

Drugi set rozpoczął się niefrasobliwym, intensywnym „gaworzeniem” gitar. Jednak głównym jego motywem były dźwięki – niespokojne, mocno zróżnicowane brzmieniowo, choć niespecjalnie melodyjne i rytmiczne – przywodzące na myśl Death Ambient. Skojarzenia z zespołami Freda Fritha są nieprzypadkowe. Świetny dzień miał Michał Dymny, który ilością zrealizowanych tego wieczoru pomysłów mógłby obdzielić kilka zupełnie przyzwoitych albumów.

Na koniec zespół próbował zaimprowizować krótki bis w stylu Naked City. Przedsięwzięcie oczywiście udało się, tym bardziej, że „krótki” bis przerodził się ostatecznie w kilka długich minut improwizatorskiego szaleństwa.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz Kozak
Łukasz Kozak
16 lat temu

Nagranie o którym mowa zostało zarejestrowane dużo wcześniej:).

3um
3um
16 lat temu

audiotong wydało process/dóra, jeszcze nie słuchałem. jeśli to nagranie z 20 września to brawa za tempo działania.
http://audiotong.net/audio/releases/tng1027-en.html

Polecamy