tri repetae to trzeci album autechre, wydany w listopadzie 1995 roku. długo oczekiwany, uznany został za prawdziwy kamień milowy w ówczesnej poszukującej elektronice. również według mnie tri repetae to bezsprzecznie największe dzieło duetu, to płyta niezwykle dojrzała i przemyślana. muzyka zawarta na niej stanowi mały przełom w muzyce autechre – to swoiste połączenie ciepłych, głębokich brzmieniowych pasaży (znanych z dwóch poprzednich krążków duetu) z odważnymi eksperymentami na płaszczyźnie rytmicznej – cechą tak charakterystyczną dla późniejszego okresu w twórczości autechre. może dlatego tri repetae jest płytą tak niezwykłą – to prawdziwa esencja tego, co w autechre najlepsze. wspaniałe utwory – „clipper”, ośmiominutowy kawałek z prawdziwie „obezwładniającym” rytmem, „leterel” – z pięknymi harmoniami i brzmieniem przywołującym na myśl ostatnie dokonania boards of canada. wspaniały, dziewięciominutowy „stud” – będący spokojnym wprowadzeniem do „eutow” – kawałka, który jest jednym z moich faworytów na tri repetae. przestrzenne, chłodne dźwiękowe plamy polane tu zostały wciąż rozwijającym się, tak typowym dla autechre rytmem. potem jest jeszcze ciekawiej – „c/path”, „gnit” i prawdziwa perełka – „oversand”: spokojny, pozbawiony rytmu utwór, który mógłby znaleźć się na najlepszych płytach biosphere. po przesłuchaniu ostatniego, dziesięciominutowego „rsdio” wiadomo już, że to płyta perfekcyjna – najlepiej słuchać jej właśnie jako całości, jako najciekawszej w twórczości autechre muzycznej podróży.
1995
świetny album.
jak juz wiemy, wielu rzeczy nie rozumiesz bo po prostu nie sluchasz muzyki…