Wpisz i kliknij enter

Elektrons – Red Light, Dont Stop


Jeśli w zeszłym sezonie przegapiliście ten krążek, na pewno warto ten błąd nadrobić. Mimo upływu ponad sześciu miesięcy od tej premiery płyta dwóch muzyków z Manchesteru nie daje się znudzić, za każdym razem brzmi tak samo świeżo i oryginalnie. Dość powiedzieć, że Elecrons, czyli Luke Cowdrey i Justin Crawford okrzyknięci zostali przez niektórych najciekawszym ubiegłorocznym debiutem electronic – dance na Wyspach Brytyjskich. Oni sami twierdzą, że ich inspiracje to przede wszystkim czarna muzyka taneczna oraz brzmienia house, między którymi starają się zbudować własny pomost.
Wieloletnia współpraca Cowdreya i Crawforda jako kolektywu didżejskiego The Unabombers zaowocowała w 2007 pierwszym singlem – „Get Ready”, który w sklepach z winylami sprzedawał się jak świeże bułeczki. Dla muzyków był to bezpośredni impuls do tego, aby zabrać się za produkcję całego albumu. I mimo, że odstępy gatunkowe są na „Red Light, Dont Stop” nierówne, mnóstwo tu mistrzowskich zabiegów producenckich, które umiejętnie godzą najróżniejsze brzmienia. Co więcej, muzyka duetu jest wyjątkowo żywa, wychodzi poza układy scalone komputera – zwłaszcza dzięki współudziałowi wielu różnorodnych wokalistów. Dodatkowo doświadczenie wykonywania swojej muzyki na żywo sprawia, że Elektronsi sztukę budowania napięcia i zabawy nastrojami opanowali doskonale, i co najważniejsze – fachowo skroili ją na swoim krążku. Poza wspomnianym już singlowym „Get Up”, parkietowych kilerów mamy jeszcze wiele – choćby „Dirty Bassement” z jego egalitarnym przekazem, czy czerpiący pełnymi garściami z brytyjskiej sceny grime „Stop Hold It”. Są też momenty spokojniejsze – „Be With, You”, ale przede wszystkim wyróżnia się tu fantastyczny „Calsic Cliche”, brzmiący jak mistrzowski remiks jakiegoś klasyka RNB. Duet z Manchesteru posiada więc szczególna zdolność tworzenia linearnych numerów, rozwijających się swoim leniwym tempem, opowiadanych powściągliwą narracją, ale dzięki wsparciu dynamicznego bitu niepopadających w dłużyzny.
Twórcy albumu są jak wyśmienici architekci wnętrz. Ich idea jest spójna, bez uczucia nastroju monotonni, bo dźwięki na krążku są jak przestrzenie odpowiadające na nasze różne potrzeby – po prostu są funkcjonalne. W tej najnowszej historii inni muzycy z Manchesteru sporo już namieszali (Happy Mondays, 808 State, Mr Scruff, Chemical Brothers) i zazwyczaj było to coś nowego, ożywczego dla sceny. The Elektorns wzięli sobie to nowatorskie podejście do serca, udanie czerpiąc z takich gatunków jak house, soul, break beat, garage czy hip hop. A tym, którzy chcieliby ich zatrzymać krzyczą po prostu „Red Light Dont Stop”!
2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
hmm
hmm
15 lat temu

Ale fajna plyta, mile jestem zaskoczony, takie lekkie taneczne…

Polecamy