Wyobrażam sobie reakcję entuzjastów Jazzanovy na wieść o tym, że na nowy autorski album trzeba jeszcze poczekać. Opadają ręce, rzedną miny? Niepotrzebnie, bowiem najnowsza kompilacja, będąca zarazem muzyką do przedstawienia „Belle et Fou-The Game of Lust”, wyjątkowo umila czas oczekiwania.
Wprawdzie nu-jazz anno domini 2007 nie oferuje aż tak rozwiniętego wachlarza emocji, muzycznej przestrzeni i dźwiękowych kolaży co przed laty (gdy na wydawnictwa artystów Sonar Kollektiv wyczekiwało się z wypiekami na twarzy), to jednak duch muzyki tanecznej nie spakował swoich manatków i nie wyprowadził się z nagraniowych kabin tego utytułowanego niemieckiego kolektywu. „Belle Et Fou”, jak wspomniałem, pełni funkcję ścieżki dźwiękowej do erotycznego przestawienia wystawianego na deskach berlińskich teatrów. Skomponowana i skompilowana przez Jazzanovę płyta nie tylko odświeża utwory zgromadzone w archiwach wytwórni, lecz również ukazuje nową jakość nagrań, choćby za sprawą otwierającego „Belle et fou”. Czy ten trwający 3 minuty i 40 sekund utwór zwiastuje kierunek, w którym podąży zespół na zapowiadanej płycie? Trudno przewidzieć. Zamiast zawracać sobie tym głowę, warto po prostu zagłębić się w funkowo-soulowe odniesienia do lat ‘70. Nie wiem, czy pod wpływem sugestii teksu o „Belle Et Fou”, opublikowanego na stronie internetowej Sonaru usłyszałem brzmiące orkiestrowo frazy instrumentów charakterystycznych dla muzycznych działań Barry White’a, jak również ciepłe brzmienie znane z soundtracków Isaac’a Hayesa – jedno jest pewne, coś w tym jest niedzisiejszego.
Na szczęście nie oznacza to kapitulacji nu-jazzowych smaczków. To przede wszystkim nu-jazz (jak na Jazzanovą przystało) pełną gębą; sensualny, erotyczny, po prostu sexy. Przydatność do spożycia po włączeniu zaledwie dwa tygodnie, mimo to warto spróbować, bo każdy posiłek okaże się wykwintną ucztą.
2007
Chybaś by by zarumieniony ;]zapomniał o znakomitym Ericu Wahlforssie a.k.a. Forss. Jego Sonarowy Soulhack jest kosmiczny, bez rozdrabniania się na niuseksisłodkości.
ja wiem tylko, ze Sonar Kollektiv jako słuchowisko nabiera rumienców tylko wtedy gdy za remixowanie tejże bierze sie Robag Wruhme 🙂 ale szacunek dla Jazzanovy za niebanalną interpretację nu-jazzu…bless!
ja bym spróbował 🙂
Seksi niudżez, ekhem :/ Chyba się nie najem.