Wpisz i kliknij enter

Muzyczna wrażliwość – rozmowa z Łukaszem Seligą – Slg

Łukasz Seliga aka Slg wyrasta na jednego z najciekawszych kreatorów nowoczesnych brzmień na rodzimej scenie elektronicznej. Jego ostatnia epka „Caffeine” (wydana nakładem Trapez) zbiera znakomite recenzje, utwory Slg stanowią stały element setów m.in. Koze, Richiego Hawtina i Jeffa Milligana, a sam artysta coraz częściej remiksuje innych i z powodzeniem występuje za granicą. Łukasz Seliga aka Slg wyrasta na jednego z najciekawszych kreatorów nowoczesnych brzmień na rodzimej scenie elektronicznej. Jego ostatnia epka „Caffeine” (wydana nakładem Trapez) zbiera znakomite recenzje, utwory Slg stanowią stały element setów m.in. Koze, Richiego Hawtina i Jeffa Milligana, a sam artysta coraz częściej remiksuje innych i z powodzeniem występuje za granicą.
Rozmowę z Łukaszem przeprowadziłem późną nocą i momentami bardziej przypominało to sympatyczną pogawędkę, niż regularny wywiad. Gadaliśmy przez 3,5 godziny i rozmowa często wybiegała poza ułożone wcześniej pytania, schodząc na tematy poboczne – zresztą równie ciekawe.

Pochodzisz z Łodzi. David Lynch powiedział, że to miasto jest jak sen – kobiety i architektura są tam wyjątkowe. Podzielasz ten pogląd? Czy atmosfera Łodzi ma jakiś wpływ na Twoją twórczość?

To fakt, Łódź na pewno jest specyficzna, jedni ją kochają, inni jej nie cierpią. Mieszkam tu od urodzenia i póki co nie planuję też jej opuszczać. Myślę jednak, że nie ma to specjalnego wpływu na moją muzykę – to raczej kwestia wrażliwości stricte muzycznej i fascynacji muzyką samą w sobie, niż inspirowania się otoczeniem, w jakim przebywam. A co do inspiracji muzycznych, to nie sądzę, że otoczenie w jakim wyrastałem miało na to jakiś wpływ. Zawsze raczej sam poszukiwałem interesującej mnie muzyki, niż np. miało na mnie wpływ to, co się dzieje muzycznie w Łodzi. Na pewno było w tym mieście parę osób, dzięki którym poznałem jakieś ważne dla mnie płyty, ale sądzę, że gdybym wychował się gdzie indziej, moje gusta i tak ukształtowałyby się w podobny sposób.

Jakie w takim razie są Twoje największe inspiracje?

Bardzo różne, trudno je wymienić jednoznacznie. Już jako 11-12-latek zafascynowałem się muzyką elektroniczną typu Jean Michel Jarre czy Kraftwerk i próbowałem wygrywać jakieś własne melodyjki na zabawkowym keyboardzie Casio. Potem, gdy byłem trochę starszy, pod koniec szkoły podstawowej, zafascynowały mnie ostre gitary. Zacząłem grać na gitarze i zakładać z kolegami pierwsze zespoły, a wkrótce zafascynowały mnie historie typu Nine Inch Nails czy Ministry, łączące ostre granie z elektroniką. Pojawiły się pierwsze próby programowania muzyki na prymitywnych trackerach.

Wktórce znów na dobre zdominowała elektroniczna muzyka, najpierw głównie brytyjscy twórcy, tacy jak Orbital, The Orb, Future Sound Of London, Autechre, Aphex Twin i ogólnie wczesne wydawnictwa z Warp. Szczególnie Autechre i Aphex Twin byli jednymi z moich największych inspiracji, gdy usłyszałem „Classics” – zebraną na CD kolekcję wczesnych singli AFX’a – i „Amber” Autechre, moje postrzeganie muzyki zmieniło się w dużym stopniu. Potem dopiero zacząłem eksplorować techno: Jeff Mills, Cristian Vogel, Plastikman, Basic Channel. A później rejony Pole, Jan Jelinek, Force Inc., Mille Plateaux i cała ta, uogólniając, „niemiecka” elektronika, której to pewnie słychać u mnie największy wpływ. Choć to bardzo skrótowa historia, bo nasłuchałem się całego mnóstwa najróżniejszej muzyki.

Pomijając epizod z keyboardem Casio, kiedy zacząłeś tworzyć muzykę?

Mniej więcej w wieku 14-15 lat, choć ogólnie rzecz biorąc, od małego grały mi w głowie własne melodie i od dziecka wiedziałem, że chcę się tym zajmować. Choć gdy mama chciała mnie zapisać do szkoły muzycznej, to nie chciałem. 🙂

Mówisz, że od malego grały Ci w głowie własne melodie. Podobno często decydują tu predyspozycje genetyczne. Czy ktoś w Twojej rodzinie zajmuje się muzyką?

Nie.

Korzystasz z sampli innych artystów czy wszystko składasz sam?

Jednym z najbardziej fascynujących aspektów muzyki elektronicznej jest to, że elektroniczne instrumentarium pozwala na tworzenie własnych barw i właściwie możliwości są niemalże nieograniczone. Nie używam gotowców – presetów w syntezatorów, CD-ków z samplami itp. Owszem, używam np. brzmień starych analogowych automatów perkusyjnych, ale zawsze poddaję je edycji. A co do samplowania innych artystów, raczej tego nie robię, choć czasami mi się zdarza samplować brzmienia „żywych” instrumentów z jazzu, starego funku czy soulu. Mam jakąś słabość do rhodesów, wibrafonu, ksylofonu, melotronu, żywych smyczków, i do tego, jak te instrumenty nagrywano w latach 60. i 70. Poddaję takie brzmienia obróbce cyfrowej – jakieś mikro-loopy, efekty, resynteza, synteza granularna etc. Generalnie jeśli zdarzyło mi się użyć cudzego sampla w utworze, to tak naprawdę sampel ten został poddany takiej obróbce, że jest nierozpoznawalny. Brzmi to wtedy inaczej, abstrakcyjnie, a jednak zachowuje coś z oryginalnego ciepła tych brzmień. Nigdy nie użyłbym cudzej melodii, całej sekwencji czy rytmu. Chodzi o zainspirowanie się jakąś barwą.

slg live @ wroclawAdd to My Profile | More Videos

Na pewno byłem swego czasu pod ogromnym wrażeniem płyty „Loop-Finding-Jazz-Records” Jana Jelinka, która powstała cała w oparciu o sample z cudzych nagrań, wykorzystanych jednak w ten sposób, że są kompletnie nierozpoznawalne. Taki rodzaj „kreatywnego” samplingu bardzo mnie inspirował. W ten sposób powtała też moja epka dla Level Records – używałem sampli rhodesów czy pianina, zaczerpniętych z cudzych nagrań. Przykładowo kawałek „Anymore” jest oparty na dwóch samplach akordu fortepianu z jakiegoś jazzowego utworu, choć nie brzmi to raczej jak fortepian. Ostatnio bazuję bardziej na syntezie niż na tego typu samplingu, choć eksperymentuję ostatnio z wykorzystywaniem sampli „żywych” bębnów, tak by brzmiały jak syntetyczna perkusja.

Jakiego sprzętu używasz w studio i na scenie?

Na scenie używam laptopa PC, karty M-Audio Firewire Audiophile i kontrolera Behringer BCR-2000, w studiu dochodzi do tego drugi, stacjonarny pecet, mikrofon i lampowy preamp do nagrywnia jakichś dźwięków, oraz analogwy syntezator Novation Bass Station. Powoli planuję dokupić trochę więcej hardware’u, choć tak naprawdę pracuję praktycznie prawie w 100% w domenie software’owej.
Jeśli chodzi o live acty, raczej lubię sobie utrudniać zadanie niż upraszczać i planuję w przyszłości występy z większą ilością sprzętu, choć w praktyce okazuje się, że w większości polskich klubów nie masz nawet za bardzo jak tego sprzętu rozstawić. A na wymarzone Elektron Machinedrum i Monomachine jeszcze mnie nie stać. 🙂

Właśnie, kluby. Czujesz się związany z jakimś konkretnym, masz swoje ulubione miejsca?

Ogólnie chyba najciekawsze w tym wszystkim jest podróżowanie i zwiedzanie nowych miejsc. Powoli zaczynam mieć troszkę więcej podróży zagranicznych, co cieszy, choć w praktyce okazuje się, że prawie nie masz czasu na zwiedzanie miast, które odwiedzasz.

Jedna z najbardziej wyjątkowych imprez, na których zagrałem, było party Level Records w Düsseldorfie, w wielkim budynku dawnej poczty – pustostanie, w którym znajdowało się trochę pracowni plastyków itp., i Daniel Fritschi z Level Records i Andy Vaz z Background robili tam swego czasu imprezy. W życiu nie byłem na tak niesamowitym illegal-party. Niestety, budynek jednak ktoś wykupił i już się to nie powtórzy.

Z polskich klubów, żeby wymienić kilka, szczególnie lubię białostockie Metro, Klub 55 w Warszawie, Drogę do Mekki we Wrocławiu, Jazzgę w Łodzi – miejsa jak dla mnie niemalże rodzinne.

W jaki sposób trafiłeś pod skrzydła słynnego Trapezu, pododdziału niemniej legendarnego labelu Traumschallplatten?

W prosty sposób. Napisałem maila do Rileya (Riley Reinhold, założyciel wytwórni – przyp. red.), w którym przedstawiłem się i zapytałem czy są zainteresowani moją płytą demo. Wysłałem CD-Ra z sześcioma kawałkami. Po wymianie kilku maili i jakichś trzech tygodniach, kiedy nie byłem nadal pewien, czy zdecydują się to wydać, dostałem w końcu maila z propozycją wydania dwóch epek. A obecnie współpraca zapowiada się na dłuższą, choć nie jest to jakiś „kontrakt na wyłączność”. Jestem też pod skrzydłami agencji bookingowej Traum.

slg live @ wilsonic festival bratislavaAdd to My Profile | More Videos

W lutym ma ukazać się kolejne Twoje wydawnictwo, tym razem dla polskiej wytwórni Channels Records. Możesz powiedzieć coś więcej o tym nowopowstałym labelu?

Label założyli 3 Channels, którym zawiał pomyślny wiatr – perspektywa posiadania własnej wytwórni i decydowania samemu, co chce się wydać, stała się realna. A że z chłopcami przyjaźnimy się od paru ładnych lat, kiedy już było wiadomo, że ruszą z wydawnictwem, od razu zaproponowali mi epkę i zmobilizowali mnie do ukończenia dwóch kawałków, które znali z moich live actów, a które do tej pory nie były ukończone, hehe. Padła decyzja, że pierwsze dwie epki Channels Rec., czyli „Together” chłopaków i moja, będą skonstruowane na zasadzie 2 autorskie kawałki + 2 remiksy, które zrobili nam zaprzyjaźnieni artyści – w wypadku mojej płyty są to Mike Shannon i Jacek Sienkiewicz. Label dopiero co ruszył i epka chłopaków weszła do sklepów, moja już się tłoczy, wyjdzie w lutym. Feedbacki z dystrybucji są dość dobre, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, trzymam za chłopaków kciuki, no i na pewno coś jeszcze dla nich nagram… O planach na razie nie będę za wiele mówił, bo to ich inicjatywa, a nie moja, acz zdradzę, że mamy w planach wspólną sesję w studiu.

Masz na koncie trzy epki (i jedną wspólną z 3 Channels i Votchikiem), czwarta jest w drodze, a co z longplayem? Przewidujesz takowy w bliskiej przyszłości?

Na pewno chciałbym wydać album, choć jeszcze nie czuję się w pełni gotowy, bo jak już zrobić album, to z prawdziwego zdarzenia – jakaś zwarta, kompletna, przemyślana całość, coś więcej niż tylko zbiór kawałków. Na razie nie chcę o takich planach nic mówić, choć już prowadziłem na ten temat wstępne rozmowy. Ale myślę też, że muszę najpierw ugruntować pozycję kilkoma epkami, bo nie jestem jakimś bardzo znanym artystą, a dochodzą do tego także sprawy już czysto marketingowo-ekonomiczne. W chwili obecnej sytuacja z longplayami na scenie tanecznej elektroniki jest dość trudna, przez rosnącą popularność dystrybucji mp3, które – całe szczęście! – nie zabiło jeszcze winylowych płyt, ale np. ludzie nie kupują całego CD z albumem, tylko wybrane kawałki w mp3. Dlatego też czasem dystrybutorzy boją się ryzyka.

Zobaczmy, na pewno chciałbym prędzej czy później zrobić album, póki co jeszcze się tak bardzo nie spieszę. Na pewno też za jakiś czas chciałbym nagrać album jakiegoś pobocznego projektu, w trochę innym stylu, raczej nie tanecznej elektroniki. Ale póki co, przez skoncentrowanie się na „Slg”, nie mam czasu by taki materiał skompletować.

Wracając do kwestii mp3 – co myślisz o darmowej wymianie plików w internecie?

Nie mam nic przeciwko, i tak się tego nie uniknie. Myślę, że tak naprawdę bardziej narzekają na to „majors” niż niezależne labele i artyści. Wiesz, w przypadku sceny techno/elektronicznej, to tych płyt nie sprzedaje się nie wiadomo ile, są to raczej niewielkie nakłady i ci, co mają kupić tą płytę i tak ją kupią. A wymiana p2p na swój sposób jest nawet jakąś promocją dla niezależnych artystów, ludzie mogą zapoznać się z ich twórczością. Jest też wielu ludzi, którzy ściągają muzykę, a potem kupują te płyty, gdy się z nimi zapoznają i uznają, że warto, a ciężko ocenić muzykę na podstawie kiepskiej jakości minutowych próbek w sklepach internetowych.

Swego czasu przeglądałem w Waszym portalu wywiad z Apparatem i zgadzam się z jego stanowiskiem, wyraził on tam jednak żal z powodu tego, że album z Ellen Allien rozpowszechnił się w sieci przed wydaniem. Doskonale to rozumiem, też byłbym zły na jego miejscu, dlatego też sam udostępniam niewydane utwory tylko nielicznym, zaufanym znajomym.

Z kim chciałbyś wystąpić na żywo?

Z zespołem złożonym z moich klonów, hehe.

A co powiedziałbyś na współpracę z Noviką? W jednym z wywiadów powiedziała, że bardzo chciałaby coś z Tobą nagrać.

Poprosiła mnie o remix na drugi singiel z jej albumu i zrobiłem go, prawdopodobnie jakoś niebawem się ukaże.

Jaka płyta spodobała Ci się ostatnio najbardziej?

W ostatnim tygodniu bardzo wpadła mi w ucho płyta „This Is Embracing”, gościa ze Szwajcarii, niejakiego Dimlite, wydana przez Sonar Kollektiv.

Masz jakieś hobby poza muzyką?

Moje życie jest tak zdominowane przez muzykę, że właściwie nie mam obecnie czasu na inne hobby.

Jakie masz plany na 2007 rok?

Na pewno będzie w tym roku kilka kolejnych singli dla Trapeza, pracuję obecnie nad drugą epką dla Level Records, w planach mam też epkę dla Cynosure, być może – jak już wspomniałem – powstaną jakieś wspólne nagrania z 3 Channels, no i mam nadzieję, że zacznę pracę nad albumem. A w międzyczasie dużo grania na żywo, mam nadzieję, że trochę ciekawych podróży.

Dzięki za rozmowę i powodzenia!

Dziękuję również. 🙂

Strona www: Slg na MySpace

Dyskografia:

Slg & 3 Channels – Split (Trenton 2005)
Slg – Quarter Past Eleven (Level 2005)
Oliver Hacke – Millepieds Remixe (Slg remix) (Level 2006)
Slg – Nine Hours (Trapez 2006)
Telesfor – Twos (Slg remix) (Pulver 2006)
Slg – Caffeine (Trapez 2006)
Slg – Sopot (Channels Rec. 2007)







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
slawek
slawek
16 lat temu

possz, nie nie kumasz. slg gra wyczes i tak trzymać!

jarzeniowka
jarzeniowka
17 lat temu

sztorc !

godzilla
godzilla
17 lat temu

pozdro dla Łukasza. A czasy Coil a to Ty jeszcze pamietasz? :-))

paide
paide
17 lat temu

Nie ma sensu się napinać ;] A Slg gratuluję świetnych produkcji i jeszcze lepszych live actów.

omg
omg
17 lat temu

pfff, wez…

poszz
poszz
17 lat temu

taka lupanina i muzyczna wrazliwosc ? Troche sprzeczne to jest moim zdaniem. No coz…

Polecamy