Wpisz i kliknij enter

Oblicza Madchesteru – od Joy Division do New Order, cz.2

Śmierć Curtisa była szokiem. Zespół, który stawał się coraz bardziej popularny, stracił człowieka, który tak naprawdę decydował o jego obliczu. Sumner, Hook i Morris stanęli wobec trudnego wyboru – podążyć drogą wytyczoną przez Joy Division – narażając się na wieczne porównania – czy też zerwać z dawną tradycją i zaproponować publiczności nowy przekaz. Część pierwsza tekstu w naszym magazynie – na tej stronie
Śmierć Curtisa była szokiem. Zespół, który stawał się coraz bardziej popularny, stracił człowieka, który tak naprawdę decydował o jego obliczu. Sumner, Hook i Morris stanęli wobec trudnego wyboru – podążyć drogą wytyczoną przez Joy Division – narażając się na wieczne porównania – czy też zerwać z dawną tradycją i zaproponować publiczności nowy przekaz. Na początek zrezygnowano z dawnej nazwy i przyjęto nową – New Order. Świeżą twarzą w zespole była Gillian Gilbert, grająca na syntezatorze, zaś rolę wokalisty przejął Sumner.

Punk is dead.

Dekada lat 80-tych na Wyspach muzycznie wyraźnie zaczęła odbiegać od klimatu punkrockowej hydry. Sex Pistols już nie istniało, a The Clash nagrało klasyczny album „London Calling”, który zdaniem prasy otwierał drzwi „nowej fali”, zamykając zarazem okres punka. Sytuacja ekonomiczna Brytyjczyków daleka była od dzisiejszej, ale standard życia powoli się podnosił i odczuwalne stawały się reformy żelaznej Margaret Tchatcher. Ten trend zmian odbił się również na brytyjskiej scenie muzycznej. Agresywny punk zepchnięty został do podziemia, a o jego wizerunku decydować zaczęły zespoły takie jak: The Exploited czy G.B.H. Ich brzmienie było coraz bardziej brutalne, wśród słuchaczy następowała radykalizacja zarówno estetyczna jak i ideologiczna. W tym kształcie muzyka ta nie mogła być trendem wyznaczającym nowe standardy, kolejnymi albumami udowadniano zaś, że w tej formie granice tego brzmienia zostały już osiągnięte. Antytezą punka stał się nowy styl, który zawładnął sercami Brytyjczyków – new romantic. Pełen blichtru, przepychu i przesady pretensjonalnie nawoływał by wyrwać się z szarości codzienności (słynny protest w piosence „Fade to Grey” Visage). Natapirowane blond włosy, kolorowy makijaż na twarzach – zarówno kobiet jak i mężczyzn, dziwne stroje (koszule z żabotami, marynarki z wielkimi srebrnymi lub złotymi guzikami, czy fantazyjnie skrojone spodnie) zastąpiły prowokacyjnie brzydką modę punka. Młodzi Brytyjczycy odrzucali bunt i nihilizm. Oni domagali się zabawy.

Syntezatory wkraczają na salony.

Gdy Martin Hannet wspomagał Joy Division, grając na prostym syntezatorze, nie było to powszechną praktyką na scenie muzycznej w Anglii. Na Wyspach popularny był niemiecki zespół Kraftwerk, którego płyta „Autobahn”, dotarła nawet do 4. miejsca na brytyjskiej liście przebojów. Mimo to niełatwo było znaleźć naśladowców niemieckich muzyków. W 1976 roku powstał w Londynie punkowy zespół The Lasers, na czele którego stanął Gary Numan. Wkrótce wymógł na pozostałych członkach zastąpienie tradycyjnych instrumentów – syntezatorami. Nazwę zmieniono na Tubeway Army. Muzykę stanowiły ciężkie basowe brzmienia syntezatorów przesycone zdehumanizowaną atmosferą. W 1977 powstał jeden z pierwszych industrialnych brytyjskich zespołów – Throbbing Gristle. Syntezatory stawały się coraz popularniejsze i łatwo dostępne. Sięgało po nie coraz więcej młodych Brytyjczyków, również przez fakt, że gra na nich wydawała się łatwiejsza niż na tradycyjnych instrumentach. W 1979 roku, w Basildon pod Londynem powstało Depeche Mode. Visage swoją pierwszą płytę – manifest „new romantic” nagrał właśnie na syntezatorach – mocno inspirowany dokonaniami Kraftwerk i Garego Numana. Wkrótce syntezatory pojawiły się w większości zespołów, a do ich popularności przyczyniło się właśnie new romantic, którego przedstawiciele komponowane melodie okraszali patetycznymi efektami klawiszowymi, które stwarzały odpowiedni „nastrój”. Duran Duran, Ultravox, Human League, Depeche Mode, Bronski Beat czy Yazoo to przykłady takich zespołów. Cześć z nich stała się w późniejszym okresie prekursorami electro.

New Order i Hacienda – Manchester zaczyna się bawić.

Śmierć Curtisa zwróciła uwagę całego muzycznego świata na Manchester. Z jednej strony powstał nurt muzyczny zwany „zimną falą” z drugiej maleńka wytwórnia Factory Records stała się punktem odniesienia dla wielu młodych zespołów. Oprócz mitu Joy Division, wytwórnia miała swoje charakterystyczne brzmienie (duża w tym rola Martina Hanneta ) oraz rozpoznawalny styl graficzny Petera Savilla, który projektował logo wytwórni oraz okładki płyt poszczególnych zespołów. Proste minimalistyczne, geometryczne kształty i surowe liternictwo oddawały klimat muzyczny skupionych wokół tej wytwórni zespołów.

New Order – „Sunrise” Live at Hacienda 1985

Muzycy New Order pierwszą płytę nagrali w 1981 roku. „Movement” była kontynuacją dokonań Curtisa. Nie została dobrze przyjęta, krytycy zarzucali muzykom wtórność i brak nowych oryginalnych pomysłów. Sumner niezbyt dobrze wypadał naśladując manierę wokalną dawnego kolegi. W momencie, kiedy przez wiele osób zespół został spisany na straty, muzykom udało się wszystkich zaskoczyć. Zwiastunem nowego brzmienia była wydana w 1982 roku epka „1981 – Factus 8 – 1982” Szczególną uwagę zwracały utwory „Everything Gones Green” i „Temptations”. Obie mocno roztańczone piosenki były udaną próbą zerwania z dawnym brzmieniem zespołu. Widać w nich było bardzo silny wpływ zespołu Kraftwerk i elektronicznej muzyki tanecznej. Przy tym zachowano linię melodyczną graną na basie i mechaniczny puls perkusji. W 1982 roku powstaje również Hacienda – wspólne dzieło Factory i New Order – pierwszy klub muzyczny w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Miejsce to szczególne, ze względu na fakt, iż właśnie tam zrodził się rave i adaptował się house. W kolejnych latach debiutowały tam bardzo znaczące brytyjskie zespoły, takie jak Stone Roses czy Happy Mondays oraz rodziła się kultura Djów. W drugiej połowie lat 80-tych pojawiła się tam również przywieziona z Ibizy tabletka ecstasy. To właśnie połączenie szaleńczej zabawy i halucynogennych właściwości owego specyfiku doprowadziło do sytuacji, że o Manchesterze zaczęto mówić „Madchester”.

„Blue Monday” bije rekordy popularności.

W 1983 roku na półki sklepów trafia płyta „Power, Corruption and Lies”. Wydawnictwem tym muzycy potwierdzają zerwanie z dawnym stylem wypracowanym w okresie współpracy z Curtisem. Poetyckie teksty zastąpione zostają przypadkowym zlepkiem złów. Sumner sięga po gitarę bardzo rzadko, zastępując ja syntezatorem. Gillian Gilbert na klawiszach gra linie basowe a Peter Hook gra na basie linie melodyczne, dodatkowo obsługuje elektryczną perkusję. Muzycy zaczynają także korzystać z sekwencera. Ten nietypowy sposób wykorzystania gitary basowej pozostanie jedynym łącznikiem tradycji Joy Division z nowym brzmieniem. Sumner wyzwala się z maniery naśladowania Curtisa, zresztą wokal jest na tej płycie kwestią drugorzędna. Muzyka zespołu staje się bardziej syntetyczna i energetyczna, ale nie traci nic z dawnego nastrojowego klimatu. To tak jakby muzycy opuścili ciemną stronę i robili to samo co wcześniej, tylko po stro nie jasnej. W ten nieoczekiwany sposób spadkobiercy licealnych tragedii zapraszają tych co ocaleli do zabawy.

New Order – „Blue Monday” Live 1984

Płyta zostaje świetnie przyjęta, zarówno przez krytykę jak i słuchaczy. Określa i wyznacza styl, który stanie się znakiem rozpoznawczym Factory, a który przyczyni się do powstania rave,u i acid houseu. Niekwestionowanym hymnem tamtych imprez staje się utwór „Blue Monday”, zaczynający się od charakterystycznego intro na elektrycznej perkusji. Z biegiem lat okaże się, że ta piosenka, wydana na 12 calowym singlu, pobije wszystkie rekordy popularności i do dziś pozostanie najlepiej sprzedającą się 12 calową płytą w historii brytyjskiego przemysłu fonograficznego (ponad 3 miliony sprzedanych kopii). Jest to między innymi efekt wielkiej miłości djów i twórczego wykorzystania przezeń tej kompozycji.

Kolejne płyty – „Low Life” z 1985 oraz „Brotherhood” z 1986 potwierdzają dominującą pozycję zespołu na na tanecznej scenie Wielkiej Brytanii. Przynoszą klasyczne już kompozycje – „Thieves like us”, „Perfect Kiss”, „Sub-culture”, „Bizzare Love Triangle”. Są to utwory, które brzmieniowo przeżywały renesans przed kilkoma laty, gdy kluby Londynu szturmował electro-clash, brzmieniowo bezpośrednią czerpiący z ducha utworów New Order. Pierwszy okres działalności zamyka składanka „Substance” z 1987 roku, bardzo udany przekrój muzycznych dokonań zespołu z nowym utworem – „True Faith

Madchester

New Order i Hacienda czynią z Manchesteru jeszcze ważniejsze miejsce na muzycznej i imprezowej scenie Wielkiej Brytanii. W Haciendzie rezyduje liczne grono djów z Londynu, rodzi się rave – połączenie acid houseu z muzyką gitarową. To właśnie imprezy raveowe stają się symbolem Madchesteru. Ich miejscem są często opuszczone fabryki i stare hale. Większość wykonawców pozostaje anonimowa, nie liczy się konkretny artysta a raczej szaleńcza, często kilkudniowa impreza. Szybko wokół tych imprez zrodziła się subkultura „raverów rozimprezowanych młodych Anglików, ubranych zazwyczaj w przyduże t-shirty raczących się różnymi przedziwnymi środkami halucynogennymi. Obok tabletki ecstasy, która w Haciendzie zrobiła prawdziwą furorę, stosowano np. maść „Vick Vapu Rub”, którą raverzy wcierali w ciała a ta ponoć w połączeniu z potem, natężeniem tłumu i zamkniętymi przestrzeniami działała odurzająco na rozbawioną gawiedź, będąc przy tym środkiem zupełnie legalnym. Popularne były koszulki z logo tej firmy, a sam producent musiał się odcinać od takiego twórczego potraktowania tego specyfiku. Lato roku 1988 – kiedy jeszcze imprezy te miały charakter mało komercyjny – brytyjska prasa nazwała drugim latem miłości – pierwsze miało miejsce podczas festiwalu Woodstock i związane było z LSD, to czerpało z ecstasy.

Spośród licznie występujących na imprezach zespołów dwa zrobiły oszałamiającą karierę na wyspach – rezygnując ze swej niezależności i anonimowości. Było to Stone Roses (zespół m.in. Iana Browna – popularnego dziś muzyka solowego) i Happy Mondays. Stone Roses współpracowało z Peterem Hookem z New Order, zaś Happy Mondays produkował Martin Hannet. Oba zespoły, tak szybko zaistniały, jak zniknęły. Shoun Ryder z Happy Mondays miał potworny problem z heroiną, zaś Stone Roses zapłacili cenę utraty niezależności i rozpadli się targani wewnętrznymi konfliktami.

Happy Mondays ukuli wspominany termin Madchester, Stone Roses zaś nagrali jedną z najważniejszych płyt na Wyspach lat 80-tych. Szybko pojawili się kontynuatorzy – wśród których szczególną uwagę zwrócił zespół spoza Manchesteru – Primal Scream. Sam rave przyczynił się bezpośrednio do powstania brit-popu, a kapele które zaczynały od tego gatunku zrobiły w latach 90-tych oszałamiającą karierę. Mowa tu o londyńskim Blur i manchesterskim Oasis, którego lider Noel Gallagher właśnie w Haciendzie stawiał pierwsze kroki.

New Order dekadę lat 80-tych zamknął płyta „Technique” nagraną na Ibizie i przesyconą acid houseem, bardzo wówczas popularnym. Płyta od początku wskoczyła na 1. miejsce brytyjskich list przebojów i spotkała się z również z entuzjastycznym przyjęciem ze strony krytyków. Popularność zespołu zaowocowała nagraniem singla „World in Motion”, z piłkarzem Johnem Barnsem, który to utwór stał się hymnem angielskiej reprezentacji na mistrzostwa świata we Włoszech w 1990 roku. Później zespół wydał przeciętną płytę „Republic” by następnie zamilknąć na długie lata.

Autodestrukcja

W 1991 zamknięta została Hacienda. Jednym z powodów była śmierć na zawał serca nastolatki, która raczyła się Ecstasy. W 1992 roku ponownie otwarto klub, nigdy jednak nie odzyskał on swej dawnej estymy. Dziś budynek w którym mieścił się klub, przekształcono na apartamentowiec. W 1992 roku upadłość ogłosiła Factory Communications. New Order kolejną po „Republic” płytę „ Get Ready” nagrał dopiero w 2001 roku i mimo, że kolejny raz zebrał entuzjastyczne recenzje krytyki, nie odzyskał swej dawnej pozycji. Tym wydawnictwem zespół powrócił do brzmienia gitarowego – co okazało się trafnym posunięciem, gdyż zabrzmieli oryginalnie, totalnie ignorując to, co w muzyce wydarzyło się przez całą dekadę lat 90-tych. W nagraniu płyty gościnny udział wziął Bobby Gillespie z Primal Scream. Niestety kolejny album z 2005 roku – „Waiting for The Sirens Call” nie był już tak udany. Sam Manchester nie był już tak wpływowym miejscem w latach 90-tych. Krótko tryumfy święciło inne prowincjonalne dotąd miasto – Bristol, by potem wszystko wróciło na miejsce i znów rządził Londyn.

Rave wylansował kilka kapel, ale jedynie Primal Scream udało się na dłużej zaistnieć na scenie muzycznej. Stone Roses nagrało zaledwie dwie płyty – z czego druga – „Second Coming” – została niemalże zignorowana. Happy Mondays nie mogło rozwinąć się przez uzależnienie Rydera, który jeszcze w połowie lat 90-tych próbował wrócić z zespołem Black Grape – ale bez większego sukcesu. Swoje przysłowiowe pięć minut zanotowały także zespoły takie jak: Inspiral Carpets, The Charlatans, James, EMF, 808 State.

Historia najpierw Joy Division a potem „ojców chrzestnych” raveu – New Order doskonale oddaje klimat, w którym zrodziło się zjawisko „Madchesteru”. Kryzys drugiej połowy lat 70-tych i prowincjonalizm miasta zrodziły krzyk rozpaczy jaki wyartykułował Curtis wraz z kolegami. New Order zaś zaproponowało bezpretensjonalną zabawę pozbawioną banału i zadęcia charakterystycznego dla „noworomantycznego” Londynu. Historia obu zespołów pokazała miękkie przejście od buntu do hedonistycznej zabawy a często autodestrukcyjnej zabawy. Wszystkim, których zainteresowała historia obu zespołów polecam film „24 Hours Party People” a również obraz, który będzie miał premierę w tym roku – „Control” oparty na książce „Przejmujący z oddali” autorstwa Deborah Curtis – wdowy po Ianie Curtisie, reżyserowany przez Antona Corbijna, fotografa Joy Division a znanego ze współpracy z Depeche Mode i Nirvaną.







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
silmalir
silmalir
15 lat temu
autor
autor
17 lat temu

cóż, Prodigy zostało pominięte, bo nie wpadło mi do głowy – a fakt choćby ze względu na charakter imprez jakimi były koncert Prodigy, mogłem ten temat wskazać. A przeprosiny pojawiły się przez pomyłkę – miały dotyczyć błędu jaki popełniłem w 1. częsci artykułu odnośnie Cabaret Voltaire.

czytelnik
czytelnik
17 lat temu

Autor niech tyle nie przeprasza, bo napisał świetny artykuł, a o gustach się nie dyskutuje (jednym przypadnie do gustu Get ready , innym: Waiting for the sirens call ).

Mnie interesuje czemu został pominięty bardzo istotny zespól, który wypłynął z rave u, mianowicie The Prodigy. Ich The Prodigy Expierience to kapitalny przykład rave i happy hardcore, ale być może za późno wydali tę płytę(1992.), by zmieścić się w cezurach artykułu.

autor
autor
17 lat temu

do: hoggy
i najwyraźniej to mój błąd za który przepraszam.

hoggy
hoggy
17 lat temu

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem autora że album waiting for the sailing call nie był już tak udany,ponieważ według mnie zespół tym razem znalazł złoty środek i nagrał album lżejszy , a jednoczesnie zawierający specyficzne elementy stylu New Order. Bardzo udana płyta.Myślę że zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.Trzymać tak dalej.

hm
hm
17 lat temu

hm…bardzo udany artykuł (obie części). krafty to hit lata 05 był jak dla mnie:)

ziiz
ziiz
17 lat temu

myślę, ze powrót New Order w 2001 roku płytą Get Ready był taki sobie ale do tego teledysku to chyba zawsze będę miał słabość – http://www.youtube.com/watch?v=2Q1qg37GwHQ

paide
paide
17 lat temu

druga część madchesterowej historii stanowi wyraźną kontynuację poprzedniczki. tę również czytałem z przyjemnością, to naprawdę dobrze napisany artykuł. czekam na kolejne. serdecznie pozdrawiam.

teatime
teatime
17 lat temu

Throbbing Gristle nie bylo jednym z pierwszych tylko pierwszym zespolem grajacy tzw industrial music. Pozdrawiam:)

Polecamy