Wpisz i kliknij enter

Roisin Murphy – Overpowered EP


To tylko singiel, wydany w kilku wersjach, z remiksami utworu tytułowego bądź dodatkowymi nagraniami. Tylko mała płytka, pop, kolorowe światła i cekiny, letni sezon na tego typu produkcje… Wszystko się zgadza, jednak nazwisko osoby kryjącej się za tym wszystkim wynosi „tylko” do poziomu „aż”. Roisin. Czekałem.
Nad rozmaitymi edycjami singla nie ma sensu się rozdrabniać – już pojawiło się kilka wersji CD, lada chwila różne konfiguracje nagrań, dodatkowe miksy, remiksy i inne rarytasy zasypią półki sklepów z winylami. Miód.
Zwiastun nowego albumu. Kilka spiralek gęstego dymu ze świeżo zapalonego kadzidła, którego kolejne centymetry odkryjemy dopiero za kilka miesięcy. To właśnie te pierwsze drżące smugi, pełne ostrego zapachu dymu napełniającego się powoli wonią gęstych aromatów są najcenniejsze, to one wyostrzają nasze zmysły i otwierają na miękkie lądowanie w puchu kolejnych oddechów. A jeśli reszta płyty będzie równie mocno nasycona żywicą ze śpiącego eukaliptusa, równie mocno zadymiona i otulona ciepłymi kropelkami wonnych olejków? Przecież „Statues” miało być rzeczą ostateczną…
Gwoździem programu wszystkich wspomnianych edycji singla jest oczywiście utwór tytułowy. Mógłbym po prostu napisać, że to najlepszy numer w jakim kiedykolwiek słyszeliśmy głos Roisin. Ma w sobie jeszcze więcej nostalgii, smutku i „tego czegoś” co wynika z dwóch poprzednich stanów, niż monument „Familiar Feelings”. Ma w sobie więcej wdzięku i smaku niż „If Were In Love”, ocieka geniuszem, pyszni się swoim ukrytym bogactwem, srebrne łzy spadają na pięciolinię w doskonałej formie. Po Herbercie została u Roisin dźwiękowa asceza. Tendencja podobna jak na „Pocket Symphony” francuzów z Air. Aranżacje są wulgarnie wręcz pocięte i ograniczone do koniecznego minimum. Zaczyna się oddaloną wokalizą, na którą nakładają się motoryczne dźwięki perkusji i basu. Zwrotki to właściwie taka właśnie konfiguracja- głos, sekcja rytmiczna i ewentualne skromne dodatki, nie mające nic wspólnego z melodyką czy ubarwianiem całości. Refren wchodzi na zasadzie zmiany harmonii wokalnych i dodania podkreślającego je przepięknego motywu o trudnym do zaklasyfikowania brzmieniu (połączenie klawesynu, fortepianu i czegoś jeszcze, zmodyfikowane klawisze, powiedzmy, że zalatują Kraftwerkiem). Sztuka polega na umiejętnym wykorzystaniu tych skromnych środków i zamknięciu całości w hipnotyzującej formie. Rzeczywiście jest tu mnóstwo transowego pulsu, przestrzennie wprowadzone motywy refrenu, kontrastujące z „mechaniczną”, post-molokowską zwrotką zwiększają dodatkowo wrażenie niesamowitości i przebywania w innej rzeczywistości, tworzonej przez muzykę. Arcydzieło!
Jeszcze słowo o remiksach – znajdziemy wśród nich kawałek dobrego techno (Seamus Haji remix), remiks instrumentalny (Kris Menace remix), dość mocną i nieco „przybrudzoną” wersję utworu (Loose Cannons remix) oraz jednego potworka w postaci dość irytującego techno/dance remiksu (Herve & Roisin in the secret garden). Opublikowany w standardowej wersji singla utwór „Foolish” pozostawię każdemu do samodzielnego odkrycia.
Czekam na album. Love w trupa.




2007







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
zakochana..
zakochana..
16 lat temu

..pomimo, iz powinnam komentowac plyte albo conajmniej singiel (oba cudne) chce powiedziec ze Roisin mnie zawiodla.. nie plyta i nie singlem ale soba.. w Poznaniu.. z tego co czytam na roznych forach, wiekszosci podobal sie koncert na dziedzincu rozanym.. a mi nie.. caly dzien sluchalam ulubionych utworow Roisin i Moloko i czekalam na stare i nowe aranzacje, nowe pomysly i na sama Roisin na scenie.. bo tego nie da sie z niczym porownac.. ale.. wlasnie ale.. widzialam Roisin w Brixton Academy i nie czulam tej samej energii w Poznaniu.. wiem, ze kazdy moze miec lepsze i gorsze dni, ale mowiac I don t know where I am but I know I m in Poland wcale nie zasluzyla na owacje i oklaski.. zapobiegawcze spiewanie 4 wolnych piosenek pod rzad tez nie dalo mi tego czego oczekiwalam.. moze oczekiwalam za duzo?? od najlepszych oczekuje najlepszego.. ale kupie overpowered bo warto i pojde na koncert do KOKO w moje urodziny.. bo nie moge sie oprzec..

smerfetka222
smerfetka222
16 lat temu

od pierwszych dzwiekow mnie wzieło, czegos takiego sie nie spodziewałam, hipnotyzuje i odrealnia, w dodatku ta nostalgia… niby proste a jakie wciagajace i vocal… pyszna elektronika jak dla mnie

aurora
aurora
16 lat temu

utwór niezwykły i uzależniający! ale ta recenzja jakby spisana po kwasie…wymuszona finezja i tak naprawde nic o samej muzyce, Radku moze sie zreahabilitujesz co?

JuBa
JuBa
16 lat temu

Utwór naprawdę fajny całego singla jeszcze nie słyszałam ale zamierzam niebawem. Tymczasem Overpowered w duszy gra!

nisioR
nisioR
16 lat temu

mi tam też się bardzo podoba nowy singiel. nieco inny niż magiczne klimaty RubyBlue ale równie dobry poziom. Roisin nie zawiodła.

Timekeeper
Timekeeper
16 lat temu

Sweet Nothings jest po prostu piękne!!! Stylistycznie nie jest zle, o Roisin wokalu mógłbym bez końca niczym balsam na me serce 😉 Zapowiada się energetyczna płytka tej niebanalnej artystki. ;-))

beau bullet
beau bullet
16 lat temu

bardzo udany numer!
przybijam piątke laudii przy ocenie tego singla. pop owy hook na resuscytowanej trzystatrójce kwasowej bardzo zgrabnie sie ulokował. reanimacja acid na fali niezmordowanego the sun can t compare plus fajniutki głos i mamy hiciora! szkoda ze trentemoeller nie wział sie za remix…to by bylo!

tomidlak
tomidlak
16 lat temu

czekamy na album, a overpowered niech w radiach leci i nam w pracy gra.

laudia
laudia
16 lat temu

Gdy po raz pierwszy usłyszałam go na myspace Roisin (btw;Happy B-day;)), też uderzyła mnie jego…jakby to powiedzieć: banalnosc? To tylko potwierdza tezę, że czasem piękno tkwi w prostocie, Overpowered zachwycił jak widać nie tylko mnie, i myślę, że brzmieniowo oraz nastrojowo utwór prezentuje jednak coś więcej niż reszta masy w ciekawszych aranżacjach …
Zgadzam się z recenzją.

japan monster
japan monster
16 lat temu

masz racje John prosty jak drut, nic ciekawego. Takiej muzy juz bylo mase, w ciekawszych aranzach etc.

John McEnroe
John McEnroe
16 lat temu

A mnie ten singiel średnio rusza. Prosty jak konstrukcja cepa, w sam raz na parkiet (ale gdzie mu tam do Familiar Feeling czy Forever More), ale czy coś więcej? Wydaje mi się że Roisin się trochę pogubiła i sama do końca nie wie czego chce. Teledysk fajny, mocno zabarwiony autoironią, choć chwilami mam wrażenie że dość gorzką. Niemniej jednak czekam na cały album.

Timekeeper
Timekeeper
16 lat temu

Bardzo dobre dzwięki!

Polecamy

Cały czas szukam swojego miejsca – rozmowa z Ku Ku

Ku Ku, czyli Adam Skrzypkowski, wydał niedawno album „ESC EP”, który był pretekstem do rozmowy o grach wideo, animacjach, polskiej muzyce elektronicznej, japońskim techno oraz pracach