Wpisz i kliknij enter

matt harding – commitment


matt harding to muzyk i wokalista nagrywający swe dźwięki zazwyczaj w domu. „rejestrowanie muzyki za pomocą domowego czterośladu to spore ograniczenie, ja jednak lubię muzykę, jaka w ten sposób powstaje”. i faktycznie, bardzo trudno muzyki hardinga nie lubić – najnowsza płyta, „commitment”, jest tego najlepszym przykładem. 42 minuty spokojnego, piosenkowego grania. ale po kolei.
wśród swoich wzorów i mistrzów harding wymienia między innymi the doors, nine simone, również jacka nicholsona czy stanleya kubricka – „jestem jego wielkim fanem i zawsze gdy nagrywam dźwięki – ich podstawą i wielką inspiracją są właśnie jego filmy”. czy można zauważyć wpływ tego wielkiego reżysera na „commitment”? być może tak, szczególnie w tych kilku kawałkach na płycie, które harding umiejętnie podszył sporą dawką niepokoju. nie da się jednak ukryć, że większość najnowszego materiału to po prostu ambitna muzyka pop, z małymi tylko zapędami w bardziej eksperymentalną stronę. nie jest to oczywiście zarzut – płyty „commitment” słucha się z przyjemnością, i choć to tylko niewiele ponad 40 minut muzyki – artyście udało się pokazać jak dużą różnorodnością instrumentalną dysponuje. prym wiedzie gitara, to na jej brzmieniu opiera się większość piosenek. prócz niej jednak na płycie pojawia się cały zestaw różnego rodzaju smakowitych dodatków – najczęściej elektronicznych. w ten sposób harding nawiązuje do tego, co obecnie prezentują radiohead czy blur – transowa piosenka „two ways” czy równie ciekawa „youve been here before” z powodzeniem mogłyby znaleźć się w repertuarze zespołu damona albarna. elektroniczne specjalności w „come my way” czy znakomity klimat „our conversations” nadają tej płycie ambicji, co tylko podnosi jej wartość.
oto więc pop dla nie-wszystkich. swym ciepłym głosem matt harding dryfuje gdzieś między estetyką wartościowych artystycznie klimatów kranky, innym razem zahacza o wspomniane nowe zakręcone granie ala blur, czasem zaś wyśpiewuje bardzo konwencjonalnie zagrane, piękne melodie. szukającym ambitnych gitar – polecamy.
2004







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Baasch – Noc

Once upon a night, seven clubs away