Wpisz i kliknij enter

orbital – octane ost


ennio morricone pisze muzykę filmową od dosłownie 40 lat, dlategoż znacznie łatwiej byłoby ocenić nowy materiał spod jego ręki (rąk), aniżeli formacji, która robi ścieżki tak bardzo od-czasu-do-czasu, że można by śmiało powiedzieć „rzadko”. więc ów zespół to orbital, a film dla ilustracji muzycznej to brytyjski thriller „octane” traktujący, mówiąc zwięźle, o okultyzmie.
film w ciemnych klimatach wymusza na kompozytorze zestaw dźwięków w takim samym jeśli nawet nie głębszym odcieniu. bracia hartnoll na sprzęcie elektronicznym znają się doskonale, więc wygenerowanie mrocznych miniatur nie przysporzyło im prawdopodobnie zbytniego problemu. nie można odmówić ich dziełku pewnego uroku, ale bez zbytniej przesady. thriller jako gatunek filmowy z definicji ma wywoływać niepokój, a nawet strach. muzyka braci orbital jest z całą pewnością niespokojna i (dla osób wrażliwych) mogłaby mieć nawet właściwości lękogenne. rozległe mroczne plamy dźwiękowe co rusz okraszane są dziwacznymi odgłosami i nerwowymi spazmami rytmu. ciekawym elementem jest pewnego rodzaju lait motif, jak przystało na soundtrack, wyłaniający z się w wielu miejscach na płycie, który niejako scala całość i nadaje pozoru spójności (przypominając o charakterze płyty). trzeba przyznać jednak, że ta całość (choć nawet jeśli tylko pozornie spójna) wypada dość blado w stosunku do poszczególnych kompozycji. jakkolwiek musimy dostrzec piękno niektórych numerów, płyta staje się po pewnym czasie nudna, czerpiąc się sama z siebie (pewnie to ten lait motif), i dopiero jedenaście na zegarze odtwarzacza przyniesie nam ożywczy rytm, taki właśnie orbitalowy.
octane nie jest klasycznym albumem ambientowym, ale miałby na taki spore zadatki. część utworów urzeka, by w chwilę później pozostawić niedosyt szybko się kończąc. cóż, taka ta konwencja filmowa – zilustrować wydarzenie i tyle. muzyka z octane świetnie ilustruje film, zarządzi emocjami i powiedzie je tam, gdzie o to muzyków orbitala poprosił reżyser thrillera. dobra robota. i tyle. czyli: orbital polega tam, gdzie większość kolegów po fachu (mówię o morriconich): doskonale się ich słucha oglądając film, średnio natomiast wyekstrahowanych z celuloidu.
2003







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
parasol
parasol
18 lat temu

słyszałem z niego Noitzs Kakao – śmieszne i bardzo relaksujące. zgadza się- trudno ją zdobyć , choćby na przesłuchanie.

Polecamy